KAYA, Burkina Faso (AP) - Od ponad 15 lat Salomon Tibiri oferuje duchową pomoc jako pastor wojskowy w Burkina Faso, nigdy nie odebrał tylu telefonów od niespokojnych żołnierzy i ich krewnych, jak w ostatnich latach, kiedy armia znalazła jest atakowany przez islamskich bojowników ekstremistycznych.
KAYA, Burkina Faso (AP) - Od ponad 15 lat Salomon Tibiri oferuje duchową pomoc jako pastor wojskowy w Burkina Faso, nigdy nie odebrał tylu telefonów od niespokojnych żołnierzy i ich krewnych, jak w ostatnich latach, kiedy armia znalazła jest atakowany przez islamskich bojowników ekstremistycznych.
„Przed kryzysem panowała większa stabilność” - powiedział Tibiri, siedząc w wojskowym kościele obozowym w mieście Kaya, w dotkniętym poważnymi skutkami regionie Północno-Środkowym. „Teraz (żołnierze) są bardziej zajęci, a kiedy się do nich zbliżasz, czujesz ich stres - znacznie większy stres”.
Niegdyś uważany za latarnię pokoju i współistnienia religijnego w regionie, naród zachodnioafrykański jest uwikłany w bezprecedensową przemoc związaną z Al-Kaidą i Państwem Islamskim od 2016 roku, wprawiając w zamęt w źle wyposażonej i niedoświadczonej armii - i przytłaczając kapelanów których zadaniem jest ich wspieranie.
W wywiadach w Centrum Północnym iw stolicy Ouagadougou, kapelani wojskowi powiedzieli The Associated Press, że ich bezprecedensowy konflikt rozciąga i jakiej pomocy są w stanie udzielić poprzez rozmowy telefoniczne i modlitwę.
Zaledwie siedmiu kapelanów wywodzących się z wyznań protestanckich, katolickich i muzułmańskich ma za zadanie doradzanie duchowe około 11 000 żołnierzy i pomoc w utrzymaniu ich morale. Armia nie poświęciła tych niewielkich zasobów, które ma, aby osadzić je w jednostkach, a odległość, jak twierdzą, tylko utrudnia utrzymanie motywacji żołnierzy.
Żołnierze „codziennie stają w obliczu śmierci. ... W tej chwili potrzebują też znacznie większej pomocy duchowej ”- powiedział Noel Henri Zongo, kapelan i ksiądz katolicki.
To niezwykle ważna praca, ponieważ eksperci twierdzą, że psychologiczne skutki konfliktu, takiego jak ten, który ma miejsce w Burkina Faso, mogą być szczególnie trudne dla żołnierzy, którzy po raz pierwszy doświadczają go w swoim kraju. Może to narazić ich na większe ryzyko zespołu stresu pourazowego, a także zwiększyć prawdopodobieństwo, że będą postępować w sposób sprzeczny z ich wartościami moralnymi.
Według projektu Armed Conflict Location & Event Data Project w ubiegłym roku 524 cywilów zostało zabitych przez żołnierzy i walczące obok nich lokalne bojówki obronne, więcej niż 432 zabitych przez ekstremistów. Co najmniej 180 ciał znaleziono w masowych grobach w pobliżu kontrolowanego przez rząd miasta Djibo, z dowodami zaangażowania armii w egzekucje na dużą skalę według Human Rights Watch.
Etienne Bonkoungou, inny z kapelanów, powiedział, że regularnie doradza żołnierzom borykającym się z pytaniem, czy ich udział w walce czyni ich obrońcami, czy zabójcami.
„Biblia mówi, żeby nie zabijać, więc jako żołnierz często pojawiają się takie pytania” - powiedział Bonkoungou. „Aby zabić innego, patrzeć, jak umiera kolega (lub samemu kogoś zabić), czy powinieneś zabić? Nie powinieneś zabijać? ”
Aby pomóc im pogodzić ten dylemat, posługuje się biblijnymi przykładami pobożnych ludzi walczących na wojnach i radzi, że „nawet czasami sam Bóg nakazuje zabijanie”.
Żołnierz Luc Yelkouni przyznał, że konflikt „wpływa na nasze morale”.
Jako 29-letni weteran prawie dekady w wojsku, nigdy wcześniej nie doznał takiej traumy, jak w ostatnich latach, kiedy jeden kolega po drugim został zabity przez ekstremistów. Po pobycie w Sahelu zwrócił się do wojskowego księdza o pomoc w radzeniu sobie z doświadczeniem z jego misji, które było tak traumatyczne, że powiedział, że nie chce wchodzić w szczegóły, nawet trzy lata później.
Rozmowa z księdzem była uspokajająca, powiedział Yelkouni.
Kapelani „odgrywają dla nas kluczową rolę”, powiedział, „a współpraca układa się naprawdę dobrze”.
Podczas gdy kapelani nie powiedzieli, co ich zdaniem powinna zrobić armia, jeden powiedział, że byłoby pomocne, gdyby było ich jeszcze czterech lub pięciu. Chcą też być fizycznie bliżej tych oddelegowanych do niebezpiecznej służby.
„Rolą kapelana jest bycie obecnym tam, gdzie są mężczyźni” - powiedział Zongo - „a to, co musi przynieść, to niezbędna zdolność stawienia czoła niebezpieczeństwu i wstawania po niepowodzeniu”.
Wojsko, którego ekipa komunikacyjna ułatwiła kapelanowi wywiady i zasiadała przy nich, nie odpowiedziała na prośbę o komentarz.
Ale w zeszłym roku, uznając, że duchowieństwo potrzebuje pomocy, sprowadził kapelanów wojskowych USA, aby szkolili swoich odpowiedników.
Mjr Mike Smith, główny kapelan w Dowództwie Operacji Specjalnych USA w Afryce, powiedział, że kapelani z Burkina Faso nigdy nie byli szkoleni w takich zadaniach, jak opieka nad rannymi, udzielanie porad rodzinom, opłakiwanie zmarłych i motywowanie bojowników.
„(Armia) regularnie widywała ofiary, niezależnie od tego, czy żołnierze byli zabijani w atakach, czy ranni w atakach” - powiedział Smith. "I ... to rozdarło sprężystość ich siły, tak samo jak całość, a nawet wpłynęło na ich utrzymanie."
Ponieważ pandemia koronawirusa miała również wpływ na operacje, Stany Zjednoczone dostarczyły kapelanom z Burkina Faso iPady, których używali do nagrywania kazań i transmitowania ich na linię frontu za pośrednictwem aplikacji do przesyłania wiadomości.
To, jak bardzo są w stanie podnieść na duchu, może mieć realne konsekwencje, a eksperci twierdzą, że niskie morale w szeregach wpływa na strategię antyterrorystyczną Burkina Faso.
Héni Nsaibia, analityk z projektu Armed Conflict Location and Event Data Project, który specjalizuje się w regionie Sahelu, który był epicentrum przemocy, powiedział, że wygląda na to, że ochotnicze milicje zasadniczo „zastąpiły” armię na linii frontu, tak jak wolą żołnierze. pozostać w ich barakach.
Dodał, że decyzja z zeszłego miesiąca o przeprowadzeniu nalotów i użyciu sił specjalnych zamiast rozpoczęcia ofensywy naziemnej po śmiertelnej zasadzce we wschodniej części kraju jest również prawdopodobną oznaką większej niechęci ze strony regularnych żołnierzy.
Pomimo ograniczonych zasobów żołnierze powiedzieli, że kapelani byli kołem ratunkowym.
30-letni Yempabou Kobori powiedział, że jedyną rzeczą, która go podtrzymuje, jest werset biblijny, który pastor przekazał mu w Księdze Psalmów, mówiący o zachowaniu bezpieczeństwa nawet wtedy, gdy wokół ciebie padają tysiące ludzi. Recytuje go przed bitwą.
„Przypomina mi to, że nie jestem sam” - powiedział Kobori.
Relacje religijne Associated Press otrzymują wsparcie od Lilly Endowment poprzez The Conversation US. AP ponosi wyłączną odpowiedzialność za te treści.
Przetlumaczyla GR przez translator google
zrodlo:apnews.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz