środa, 19 maja 2021

"Nie milczący obywatele Zatoki Perskiej wyrażają gniew na Izrael!!!!!!!!!!!!"

 DUBAI, Zjednoczone Emiraty Arabskie (AP) - Trwający rozlew krwi w Strefie Gazy wywołał chór głosów w państwach Zatoki Perskiej, które są zaciekle krytyczne wobec Izraela i zdecydowanie wspierają Palestyńczyków.



Głośny sprzeciw wobec Izraela, wyrażony w protestach ulicznych, w mediach społecznościowych i na łamach gazet, pojawia się zaledwie kilka miesięcy po podpisaniu paktów w celu nawiązania więzi z państwem żydowskim - i komplikuje wysiłki rządu, aby zmobilizować arabskich obywateli do pełnej akceptacji umów .

Analitycy twierdzą, że konflikt zahamuje również izraelskie wysiłki zmierzające do zawarcia większej liczby umów normalizacyjnych z innymi państwami arabskimi, takimi jak Arabia Saudyjska.

Krytyka nie tylko postawiła rządy arabskie, które podpisały porozumienia dyplomatyczne z Izraelem, w trudnej sytuacji ze swoimi obywatelami, ale także potwierdza, że sprawa palestyńska nadal głęboko odbija się echem wśród ludzi na całym Bliskim Wschodzie.

„Bez względu na to, jakie są obecnie wasze krajowe priorytety lub priorytety regionalne, kiedy takie rzeczy się zdarzają, problem palestyński wraca i uderza was” - powiedział emiracki analityk polityczny Abdulkhaleq Abdulla.

Mimo to otwarte apele o prawa Palestyny i potępienie Izraela, wyrażane przez niezliczonych obywateli państw Zatoki Perskiej, w dużej mierze odzwierciedlały oficjalne oświadczenia ich rządów, z których wszystkie potępiały przemoc w jakiejś formie. Niektórzy poszli dalej, a Abdulla powiedział, że miał nadzieję, że ostatnie oświadczenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich wzywające „wszystkie strony” do zaprzestania walki było odważniejsze i nazwał Izrael agresorem.

Wypowiadając się, obywatele Zatoki Perskiej kwestionują oficjalne narracje na temat normalizacji stosunków z Izraelem.



W Bahrajnie organizacje społeczeństwa obywatelskiego podpisały list wzywający rząd do wydalenia ambasadora Izraela. W Kuwejcie protestujący zorganizowali dwa wiece i żądają pozwolenia na zorganizowanie kolejnych. W Katarze rząd pozwolił setkom protestować w weekend, gdy najwyższy przywódca Hamasu wygłosił przemówienie. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich niektórzy otwarcie przywdziewali na Instagramie palestyńskie kefija w czarno-białą kratkę, podczas gdy inni tweetowali pod hashtagami wspierającymi Palestyńczyków.

W ubiegłym roku Zjednoczone Emiraty Arabskie stały się pierwszym od ponad dwóch dekad krajem arabskim, który nawiązał stosunki z Izraelem, po Egipcie i Jordanii odpowiednio w 1979 i 1994 roku. To był bezczelny ruch, który ominął Palestyńczyków, którzy uderzyli go jako zdradę i dźgnięcie w plecy.

Posunięcie ZEA utorowało drogę trzem innym krajom - Bahrajnu, Sudanowi i Maroko - do ogłoszenia podobnych paktów z Izraelem w krótkich odstępach czasu.

Zaraz po tym, jak ZEA sformalizowały więzi z Izraelem we wrześniu, tsunami państwowej propagandy określiło je jako nową erę pokoju, tolerancji religijnej i bezpieczeństwa w regionie.

Wśród ogółu społeczeństwa Emiratów nie było widocznego sprzeciwu ze strony obywateli, gdy ich rząd ogłosił powiązania z Izraelem. Ogniste nacjonalistyczne postacie na Twitterze z dziesiątkami tysięcy zwolenników agresywnie kibicowały paktowi, a przez cały obecny konflikt zarówno bronili więzi z Izraelem, jak i publikowali posty kpiące z palestyńskich demonstrantów.



Ale w przeciwieństwie do zachodnich demokracji brak protestu w Zatoce nie oznacza akceptacji. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich partie polityczne są zakazane, a ekspresja polityczna jest mocno tłumiona.

„Pokaz poparcia, który widzieliśmy na początku normalizacji, wydaje mi się, że reprezentuje coś głębszego w społeczeństwie Emiratów ... i to jest to, że ogromna większość popiera ich rząd” - powiedział Abdulla. „To był raczej wyraz poparcia dla rządu, a nie poparcia dla„ normalizacji ”jako takiej”.

Mira Al-Hussein, doktorantka z Emiratów na Uniwersytecie Cambridge, powiedziała, że Emiratczycy czują się pod opieką i doceniani przez ich rząd, który zapewnia obywatelom solidne zabezpieczenia społeczne.

„Ale to nie znaczy, że czujemy się komfortowo dzięki temu, co się wokół nas dzieje” - powiedziała.

Zmieniła swój profil na Twitterze, aby wspierać Palestyńczyków od czasu wybuchu walk i wykorzystywała platformę do potępiania polityki Izraela i podkreślania okrucieństw wojny.

„Nie podpisujesz dokumentów i nie spodziewasz się, że ludzka katastrofa odejdzie” - powiedziała o porozumieniu z Izraelem.

Z biegiem lat w programach nauczania w krajach Zatoki Perskiej wprowadzano zmiany, aby zastąpić ideały panarabskie i panislamskie nacjonalistyczną tożsamością, która jednoczy ludzi wokół flagi.

Zjednoczone Emiraty Arabskie próbują ukształtować publiczny dyskurs wokół nacjonalizmu i odrzucenia młodzieży lub ruchów islamskich, powiedziała Kristin Smith Diwan, uczona z Arab Gulf States Institute w Waszyngtonie.

„Myślę, że stosunki z Izraelem były postrzegane jako sposób na dalsze umocnienie tego. Nie wiem, jak to teraz zadziała - powiedziała.

Al-Hussein powiedziała, że jej młodszy brat, który ma 20 lat, nigdy nie uczył się w szkole konfliktu arabsko-izraelskiego. Ale „właśnie dowiedział się o tym dzisiaj z mediów społecznościowych” - powiedziała.

Dla milionów Arabów media społecznościowe są jedyną przestrzenią, w której możliwa jest ograniczona wolność wypowiedzi. Od początku wojny użytkownicy byli zalewani obrazami martwych palestyńskich dzieci wyciąganych z gruzów izraelskich nalotów w Gazie.

Platformy te były również zalane zdjęciami izraelskich sił bezpieczeństwa strzelających granatami ogłuszającymi i gazem łzawiącym do wyznawców i protestujących w meczecie Al-Aksa w Jerozolimie, palestyńskich rodzin walczących z eksmisjami ze swoich domów i śmiertelnymi protestami na okupowanym Zachodnim Brzegu.

Co najmniej 217 Palestyńczyków zostało zabitych w Gazie, w tym 61 dzieci i 36 kobiet. Ponad 1440 osób zostało rannych. Dwanaście osób w Izraelu, w tym młody chłopiec i żołnierz, zginęło w atakach rakietowych Hamasu.

Bader al-Saif, profesor Uniwersytetu w Kuwejcie, powiedział, że „czysta nieproporcjonalność” konfliktu zmusiła wielu ludzi do zabrania głosu w całej Zatoce.

„Aby Izraelczycy czuli się bezpieczni, muszą czuć, że są akceptowani” - powiedział al-Saif. „To poczucie akceptacji nie może być pełne bez zajmowania się kwestią palestyńską”.

Mieszkający w Wielkiej Brytanii saudyjski uczony Madawi Al-Rasheed, zaciekły krytyk rządu saudyjskiego, powiedział, że pomimo powszechnych represji w królestwie wobec aktywistów - z których większość jest niezłomnymi zwolennikami praw Palestyny - oburzenie wyrażane przez wielu online ujawnia lukę między ostrożnym naciskiem przywództwo saudyjskie, aby zbliżyć się do Izraela i nastrojów na ulicach.

„Pokazuje, że pomimo kilku lat przyjmowania dyskursu normalizacyjnego w oficjalnych mediach saudyjskich, tętno ludzi w rzeczywistości nie jest odwracane od sprawy palestyńskiej” - powiedziała.

Przetlumaczyla GR przez translator google

zrodlo:apnews.com

Brak komentarzy:

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...