DUBAJ, Zjednoczone Emiraty Arabskie (AP) – Wojny na szerszym Bliskim Wschodzie, które od dawna otaczały Zjednoczone Emiraty Arabskie, wkroczyły teraz w codzienne życie w tym sprzymienionym z USA kraju, grożąc dalszym wciągnięciem Ameryki w region zaogniony napięciami z Iranem.
Jemeńscy rebelianci Huti od stycznia przeprowadzili ataki rakietowe i dronowe na Emiraty, federację siedmiu szejków, w których znajduje się bogate w ropę Abu Zabi oraz drapacze chmur i plaże Dubaju. Siły amerykańskie w bazie lotniczej Al-Dhafra w Abu Zabi, gdzie mieszka około 2000 żołnierzy amerykańskich, dwukrotnie otworzyły ogień własnymi pociskami Patriot, aby pomóc przechwycić ataki powietrzne wspieranych przez Iran Hutich.
Te dwa incydenty to pierwszy raz od 2003 roku, kiedy USA wystrzeliły Patriota w walce – prawie 20 lat. Nastąpiło to również po chaotycznym wycofaniu się administracji Bidena z Afganistanu i jej ogłoszonym zakończeniu amerykańskiej misji bojowej w Iraku.
Choć w cieniu kryzysu ukraińskiego, USA twierdzą teraz, że wysyłają bardziej zaawansowane myśliwce do Emiratów, a także wysyłają USS Cole na misję. To rozlanie się wieloletniej wojny Jemenu na Zjednoczone Emiraty Arabskie stawia wojska amerykańskie na celowniku ataków Huti – i zwiększa ryzyko regionalnej eskalacji w kluczowym momencie rozmów w Wiedniu w celu potencjalnego przywrócenia porozumienia nuklearnego Iranu ze światowymi mocarstwami.
Emiraty od momentu założenia w 1971 roku są bezpiecznym zakątkiem Bliskiego Wschodu. Podczas krwawej wojny między Iranem a Irakiem w 1980 roku, ogromny port Jebel Ali w Dubaju naprawił statki uszkodzone w tak zwanej wojnie tankowców. Wojna w Zatoce Perskiej w 1991 roku spowodowała, że Kuwejtczycy uciekli do Emiratów i zrodziła bliskie więzi wojskowe Ameryki z tym krajem.
Wojny w Afganistanie i Iraku, które nastąpiły później, sprawiły, że Dubaj przyjął pieniądze i rodziny bogatych emigrantów. Ale Emiraty zawsze wydawały się pozostawać poza granicami wojen sąsiadów. Część z tego pochodziła z centrowej polityki zagranicznej jej założycieli, których bogactwo naftowe budowało miasta z piasku, a druga z jego znaczenia gospodarczego. Na przykład Dubaj był głównym rynkiem zbytu dla Iranu, nawet gdy borykał się z cyklami międzynarodowych sankcji.
Pod rządami szejka Mohammeda bin Zayeda Al Nahyana, następcy tronu Abu Zabi i faktycznego władcy kraju od 2014 roku, Emiraty przyjęły znacznie bardziej muskularne podejście. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w Jemenie, gdzie dołączył do koalicji kierowanej przez Arabię Saudyjską w 2015 roku w celu wsparcia rządu na uchodźstwie przeciwko Huti.
W 2019 r. w dużej mierze wycofała swoje siły lądowe z konfliktu, gdy wojna utknęła w martwym punkcie, a koalicja spotkała się z powszechną międzynarodową krytyką za naloty zabijające cywilów. Ale w ostatnich tygodniach wspierane przez Emiraty jemeńskie milicje poczyniły znaczne postępy w wojnie, wywołując kontrataki Huti w głąb Emiratów.
Teraz, wciśnięte między słoneczne raporty o towarach i poranne przekomarzanie się, państwowe radio w Dubaju otwiera wiadomości z najnowszymi atakami. Nowa wiadomość w niektórych segmentach komercyjnych wzywa opinię publiczną, aby nie dzieliła się "plotkami" – przypomnieniem, jak ten autokratyczny naród, który już mocno ogranicza mowę, kryminalizował udostępnianie jakichkolwiek filmów pokazujących atak lub przechwycenie pocisku.
Departament Stanu USA wezwał Amerykanów do "ponownego rozważenia podróży z powodu zagrożenia atakami rakietowymi lub dronami". Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostro ostrzegło w środę, że "dalsze ataki są bardzo prawdopodobne". Tymczasem Francja wyśle myśliwce Rafale stacjonujące w Zjednoczonych Emiratach Arabskich na "misje nadzoru, wykrywania i przechwytywania, jeśli to konieczne", powiedział francuski ambasador Xavier Chatel.
Jednak bary i hotele w Dubaju pozostają zajęte, ponieważ miasto-państwo wita podróżnych i firmy po przeprowadzeniu dużej kampanii szczepień w związku z pandemią koronawirusa.
Ale utrzymanie biznesu wymaga, aby Zjednoczone Emiraty Arabskie pozostały bezpieczne dla wszystkich. Państwowe media pochwaliły siły zbrojne kraju i korpus obrony powietrznej. A Emiraty mocno zainwestowały w tę obronę. Wykorzystuje zarówno pocisk Patriot, jak i Terminal High Altitude Area Defense (THAAD), który nabył kosztem ponad 1 miliarda dolarów.
Emiraty użyły THAAD w dwóch przechwyceniach, po raz pierwszy system został wystrzelony w walce, powiedział gen. Frank McKenzie, szef Centralnego Dowództwa Armii USA. Stany Zjednoczone ogłosiły w czwartek możliwą sprzedaż części do systemów rakietowych HAWK, Patriot i THAAD do Zjednoczonych Emiratów Arabskich za 65 milionów dolarów.
Jednak pociski Patriot widoczne na obrzeżach Dubaju od lat kierują się na północ w stronę Iranu, postrzeganego przez szejka Mohammeda jako jego największe zagrożenie. Ataki Huti nadeszły z południowego zachodu. W środę wojsko ZEA przyznało, że przechwytujące drony zostały wystrzelone przez mroczną grupę, która wcześniej przeprowadziła atak na pałac w Arabii Saudyjskiej z Iraku.
To poszerza obszar, który musi być chroniony przez obronę powietrzną, nakładając na nie dodatkowe obciążenie i ryzykując szansę, że złożony atak może się przebić.
Taki atak może być katastrofalny, jak atak z 2019 r., W którym pociski manewrujące i drony z powodzeniem przeniknęły do Arabii Saudyjskiej i uderzyły w serce jej przemysłu naftowego w Abqaiq. Atak ten tymczasowo zmniejszył produkcję królestwa o połowę i podniósł światowe ceny energii o największy procent od czasu wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku.
Podczas gdy Huti twierdzili, że atak abkaiqa, USA, Arabia Saudyjska i analitycy obwiniali Iran. Eksperci ONZ podobnie stwierdzili, że jest "mało prawdopodobne", aby Huti przeprowadzili atak, chociaż Teheran zaprzeczył, że był w to zaangażowany.
Już teraz Huti opisali bazę lotniczą Al-Dhafra, w której znajduje się główna amerykańska obecność, jako legalny cel. Każdy atak szkodzący wojskom amerykańskim prawdopodobnie przyniósłby odpowiedź ze strony Waszyngtonu, nawet jeśli prezydent Joe Biden miałby nadzieję ponownie skupić się na Chinach i Rosji. A obiecane rozmieszczenie Cole'a i zaawansowanych myśliwców oznacza, że wkrótce więcej amerykańskiego sprzętu znajdzie się w Emiratach.
"Zademonstrują ... nasze zobowiązanie wobec naszych emirackich partnerów, ale także przygotowanie się do radzenia sobie z bardzo realnymi zagrożeniami, pod którymi znajdują się Emiratczycy" - powiedział w środę sekretarz prasowy Pentagonu John Kirby. "I szczerze mówiąc, to nie tylko Emiratczycy, to także nasi ludzie w Al-Dhafra."
___
Jon Gambrell, dyrektor ds. Wiadomości w Zatoce Perskiej i Iranie dla The Associated Press, relacjonował z każdego z krajów Rady Współpracy Zatoki Perskiej, Iranu i innych miejsc na całym świecie od czasu dołączenia do AP w 2006 roku. Śledź go na Twitterze w www.twitter.com/jongambrellAP.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:apnews.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz