czwartek, 29 września 2022

"Rozpakowywanie ukraińskiej "zmiany gry"; Czy poważny konflikt jest nieunikniony?"

 AUTOR: TYLER DURDEN

CZWARTEK, WRZ 29, 2022 - 05:40 AM

Autor: Alastair Crooke,

Każde rozwiązanie polityczne – jakkolwiek teoretyczne w tym momencie – wiązałoby się z siedzeniem Moskwy z kolektywnym Zachodem. Kijów stał się obserwatorem.

Rosja przygotowuje się do eskalacji tej wojny. Zwiększa swoje siły do minimalnego poziomu, który mógłby poradzić sobie z poważną ofensywą NATO. Decyzja ta nie została przyspieszona przez znaczne wyczerpanie istniejących sił. Fakty są jasne: milicje Doniecka i Ługańska stanowią większość rosyjskich sił sojuszniczych walczących w Donbasie. Milicje zostały jednak wzmocnione przez żołnierzy kontraktowych z Grupy Wagnera i czeczeńskich bojowników, a nie przez regularne siły rosyjskie.

Ale to się wkrótce zmieni. Liczba rosyjskich stałych bywalców walczących na Ukrainie dramatycznie wzrośnie. Referenda w obwodach ukraińskich są jednak na pierwszym miejscu; a następnie rząd Rosji i Duma zaakceptują wyniki i zatwierdzą aneksję tych terytoriów. Po jej zakończeniu i zasymilowaniu terytoriów z Rosją każdy atak na nowe terytoria rosyjskie byłby traktowany jako akt wojny przeciwko Rosji. Jak zauważa były indyjski dyplomata, poseł Bhadrakumar, "akcesja Donbasu, Chersonia i Zaporoża tworzy nową rzeczywistość polityczną, a częściowa mobilizacja Rosji na równoległym torze ma na celu zapewnienie jej militarnej podstawy".

Najwyraźniej my – świat – znajdujemy się w kluczowym momencie.

"Kolektywna Rosja" doszła do wniosku, że dawna wojna o niskiej intensywności nie jest już opłacalna:

Niewyobrażalne przepływy zachodnich miliardów dolarów; zbyt wiele palców NATO w ukraińskim torcie; zbyt szeroki "szlak Ho Chi Minha" o coraz większym zasięgu i zaawansowanej broni; i zbyt wiele "złudzeń", które Kijów może jeszcze jakoś wygrać – skutecznie podważyły każde "rozwiązanie poza rampą" i zwiastują nieubłaganą eskalację.

Cóż, "Kolektywna Rosja" postanowiła "wyprzedzić krzywą" i doprowadzić sprawy Ukrainy do kryzysu. Jest to ryzyko; dlatego osiągnęliśmy punkt przegięcia. Pytanie za 64 tysiące dolarów brzmi: jaka będzie badana reakcja zachodnich przywódców politycznych na przemówienie Putina? Najbliższe tygodnie będą kluczowe.

Chodzi o to, że zachodni przywódcy "twierdzą", że Putin po prostu blefuje – ponieważ przegrywa. Zachodni szum to "strzelanie do księżyca": "Putin wpada w panikę; Rosyjskie rynki spadają; młodzi mężczyźni uciekają przed poborem". Tak, indeks Moex Russia zamknął się w czwartek wyżej; rubel pozostał stabilny; a duże kolejki są w biurach rekrutacyjnych, a nie w biurach linii lotniczych..

Żeby było jasne: ograniczona mobilizacja ogłoszona przez Putina dotyczy tylko tych, którzy służą w rosyjskich rezerwach i którzy odbyli wcześniejszą służbę wojskową. Jest mało prawdopodobne, aby kulała gospodarka.

Zaplanowane wcześniej przez Rosję taktyczne wycofanie się z Charkowa – choć militarnie rozsądne w logice, biorąc pod uwagę liczbę żołnierzy potrzebnych do obrony 1000 km granicy – wywołało na całym Zachodzie fantazję o panice w Moskwie i o rosyjskich siłach uciekających z Charkowa przed postępującą ofensywą ukraińską.

Niebezpieczeństwo dla takich fantazji polega na tym, że przywódcy zaczynają wierzyć we własną propagandę. Jak to możliwe, że zachodnie raporty wywiadowcze stały się tak oderwane od rzeczywistości? Niewątpliwie jednym z powodów jest wyraźna decyzja o stworzeniu "wyselekcjonowanych" danych wywiadowczych, które mają służyć jako celowo "wyciekła" antyrosyjska propaganda. A gdzie byłby najlepszy kamieniołom dla takich materiałów propagandowych? Kijów. Wydaje się, że w dużej mierze służby wywiadowcze akceptują i rozpowszechniają to, co mówi Kijów, bez sprawdzania dokładności.

Tak, trudno w to uwierzyć (ale nie bez precedensu). Politycy naturalnie kochają to, co wydaje się wzmacniać ich narracje. Oceny kontrariańskie spotykają się z przekleństwami.

Dlatego zachodni przywódcy podwajają obietnice dalszego wysyłania na Ukrainę pieniędzy i zaawansowanej broni, która zostanie wykorzystana m.in. do atakowania rosyjskich cywilów. Nowa skoordynowana narracja z Zachodu jest taka, że podczas gdy po stronie rosyjskiej jeden człowiek może zakończyć wojnę; z drugiej strony, dla Ukrainy zatrzymanie wojny oznaczałoby "brak Ukrainy".

Neokonserwatyści, tacy jak Robert Kagan, naturalnie postawili na oficjalnych psyops, forsując linię, którą Putin blefuje. Kagan napisał w Foreign Affairs:

"Rosja może posiadać przerażający arsenał nuklearny, ale ryzyko użycia go przez Moskwę nie jest obecnie wyższe niż w 2008 czy 2014 roku, gdyby wtedy interweniował Zachód. I to [ryzyko nuklearne] zawsze było niezwykle małe: Putin nigdy nie osiągnął swoich celów, niszcząc siebie i swój kraj, wraz z większością reszty świata..

 Krótko mówiąc, nie martw się o wojnę z Rosją, Putin nie użyje "bomby". Naprawdę?

Ponownie, żeby było jasne, Putin powiedział w swoim przemówieniu 21 września:

"Oni [zachodni przywódcy] uciekli się nawet do szantażu nuklearnego... [Odnoszę się] do wypowiedzi niektórych wysokich rangą przedstawicieli czołowych państw NATO na temat możliwości i dopuszczalności użycia broni masowego rażenia – broni jądrowej – przeciwko Rosji".

"Chciałbym przypomnieć ... w przypadku zagrożenia integralności terytorialnej naszego kraju oraz w obronie Rosji i naszego narodu, z pewnością wykorzystamy wszystkie dostępne nam systemy uzbrojenia. To nie jest blef".

Ci neokonserwatyści opowiadający się za "twardym odstraszaniem" obracają się i znikają z władzy, zaparkowani w miejscach takich jak Rada Stosunków ZagranicznychBrookings lub AEI, zanim zostaną wezwani z powrotem do rządu. Byli tak samo mile widziani w Białym Domu Obamy czy Bidena, jak Biały Dom Busha. Zimna wojna dla nich nigdy się nie skończyła, a świat pozostaje binarny – "my i oni, dobro i zło".

Oczywiście Pentagon nie kupuje memu Kagan. Dobrze wiedzą, co oznacza wojna nuklearna. Jednak elity polityczne UE i USA zdecydowały się umieścić wszystkie swoje żetony na kole ruletki lądującym na "Ukrainie":

Symboliczna ekspresja Ukrainy służy teraz wielu celom: Przede wszystkim, jako odwrócenie uwagi od wewnętrznych niepowodzeń – "Ratowanie Ukrainy" oferuje (choć fałszywą) narrację wyjaśniającą kryzys energetyczny, gwałtowny wzrost inflacji i zamykanie przedsiębiorstw. Jest też ikoną w ramach "wroga wewnętrznego" (zaklinaczy Putina). I służy to uzasadnieniu reżimu kontroli przygotowywanego obecnie w Brukseli. Krótko mówiąc, jest to politycznie bardzo użyteczne. Nawet być może egzystencjalnie istotne.

W ten sposób Rosja zrobiła pierwszy krok w kierunku prawdziwej podstawy wojennej. Zachód będzie dobrze poinformowany, aby uznać i zrozumieć, jak doszło do tej sytuacji, zamiast udawać przed opinią publiczną, że Rosja jest na skraju upadku – a tak nie jest.

Jak doszło do tego momentu "kolektywnej Rosji"? Jak elementy pasują do siebie?

Pierwszym elementem tej układanki jest Syria: Moskwa interweniowała tam z niewielkim zaangażowaniem – około 25 bojowników Suchoj i nie więcej niż 5000 ludzi. Tam, podobnie jak na Ukrainie, operacja polegała na udzieleniu wsparcia siłom frontowym. Na Ukrainie, poprzez pomoc milicji Donbasu w obronie – i w Syrii, poprzez oferowanie syryjskiej armii wsparcia lotniczego, wywiadu i mediacji tym, z którymi Damaszek nie rozmawiał.

Innym kluczowym elementem dla zrozumienia rosyjskiej "postawy" Syrii było to, że Moskwa mogła polegać w najnowocześniejszych walkach lądowych na dwóch wysoko wykwalifikowanych i zmotywowanych walczących pomocnikach, oprócz głównego nurtu armii syryjskiej: tj. Hezbollahu i IRGC.

Podsumowując, ta rosyjska interwencja – ograniczona jedynie do roli wspierającej – przyniosła jednak rezultaty polityczne. Turcja pośredniczyła; i rezultatem było porozumienie z Astany. Mimo to Astana nie odniosła wielkiego sukcesu – ale jej ramy żyją nadal.

Chodzi o to, że rozmieszczenie Moskwy w Syrii ostatecznie było politycznie zorientowane na rozwiązanie polityczne.

Szybko do przodu na Ukrainę: Milicje Doniecka i Ługańska reprezentują większość sprzymierzonych z Rosją sił walczących w Donbasie. Milicje są wzmacniane przez żołnierzy kontraktowych z Grupy Wagnera i czeczeńskich bojowników. To wyjaśnia, dlaczego rosyjskie straty w wysokości 5 800 KIA podczas SMO są "niewielkie". Siły rosyjskie rzadko znajdowały się na pierwszej linii frontu tej wojny. (W Syrii w ogóle nie byli na linii frontu.)

Tak więc plan Syrii został skutecznie podniesiony w górę i zamontowany nad Ukrainą. Co nam to mówi? Sugeruje to, że pierwotnie Ekipa Putina dążyła do wynegocjowania porozumienia na Ukrainie, podobnie jak w Syrii. I prawie się stało. Turcja ponownie pośredniczyła, a rozmowy pokojowe odbyły się w Stambule pod koniec marca, z obiecującymi wynikami.

Pod jednym względem jednak wydarzenia tutaj nie były zgodne z wzorcem Syryjskim. Boris Johnson natychmiast udaremnił inicjatywę ugodową, ostrzegając Zełenskiego, że nie może "normalizować" z Putinem; a gdyby osiągnął jakieś porozumienie, nie zostałoby ono uznane przez Zachód.

Po tym epizodzie SMO kontynuowało jednak swoją wysoce ograniczoną formę (bez oznak jakiegokolwiek politycznego rozwiązania na horyzoncie). Utrzymywała się ona również pomimo coraz większej liczby dowodów na to, że zniszczenie obrony, którą NATO przez osiem lat budowało w Donbasie, prawdopodobnie wykraczało poza możliwości milicji. Krótko mówiąc, SMO demonstrowało swoje ograniczenia: to, co działało w Syrii, nie działało na Ukrainie.

Wyraźnie potrzeba było więcej sił. Czy można to zrobić poprzez ulepszenie SMO (która nałożyła ograniczenia prawne na rosyjskie siły regularne służące na Ukrainie), czy też konieczne było całkowite przeformułowanie? Rezultatem była ograniczona mobilizacja i wyniki referendów.

Oczywiście jednak decyzja o asymilacji ukraińskiego terytorium wykluczałaby prawdopodobne porozumienie polityczne, ale ta ostatnia możliwość i tak odpadała, ponieważ Zachód dał się nabrać na fantazje o całkowitym zwycięstwie Ukrainy i w miarę eskalacji NATO.

"Wojna" coraz mniej dotyczyła Ukrainy, a coraz bardziej wojny NATO z Rosją.

Każde rozwiązanie polityczne – jakkolwiek teoretyczne w tym momencie – wiązałoby się z siedzeniem Moskwy z kolektywnym Zachodem. Kijów stał się obserwatorem.

Cóż, był to punkt, w którym inna geopolityka wcisnęła się w równanie: Rosja, pod sankcjami, musi realizować strategię budowania chronionej "strategicznej głębi", która handluje własnymi walutami (poza hegemonią dolara). MacKinder nazwał tę kulę "Wyspą Świata" – masą lądową, dobrze oddaloną od morskich wielkich mocarstw.

Rosja potrzebuje wsparcia BRICS i SCO jako partnerów zarówno w tworzeniu tej "strategicznej głębi handlowej", jak i w projekcie wielobiegunowego porządku światowego. Jednak niektórzy z jej przywódców – zwłaszcza Chiny i Indie – pamiętając o karcie założycielskiej SzOW z 2001 r. – naturalnie mogą mieć trudności z udzieleniem publicznego poparcia rosyjskim planom ukrainy.

Tak, Chiny i Indie są wrażliwe na interwencje w innych państwach, a zespół Putina ciężko pracował, nieustannie informując swoich sojuszników o Ukrainie, aby mogli zrozumieć pełne tło konfliktu. Szczyt w Samarkandzie był ostatnim "kawałkiem" – osobistą odprawą tego, co miało nadejść w odniesieniu do Ukrainy, co musiało się wydarzyć.

Jak zareaguje Zachód? Z publicznym pokazem "furii" na pewno; jednak pomimo szumu, trzeba będzie zająć się pewnymi fundamentalnymi realiami: czy Ukraina, ze swoimi poważnie zniszczonymi siłami, ma środki, aby kontynuować tę wojnę po stracie tak wielu ludzi? Czy Europa jest w stanie zmobilizować się do większej wojny NATO przeciwko Rosji? Czy USA i Europa zachowują wystarczające zapasy amunicji, po tym jak tak wiele zostało już przekazane w ręce Kijowa?

Najbliższe kluczowe tygodnie dostarczą odpowiedzi.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy: