Rząd w Kijowie zamierza skierować UE do arbitrażu, jeśli blok przedłuży ograniczenia na ukraiński eksport produktów rolnych po 15 września, powiedział w piątek zastępca szefa sztabu prezydenta Władimira Zełenskiego Igor Żółkiew.
„Jeśli Komisja Europejska przedłuży decyzję w sprawie importu zbóż przez Ukrainę, zgodnie z naszą umową złożymy skargę do organu arbitrażowego” – powiedziała Żółkiew, odnosząc się do paktu handlowego z blokiem podpisanego po zamachu stanu w 2014 roku.
Żółkiew stwierdziła także, że UE „musi zareagować”, jeśli Polska sama przedłuży zakaz, argumentując, że naruszałoby to zasady jednolitego rynku UE.
Polska i Węgry ostrzegły, że w przypadku wygaśnięcia unijnego zakazu wprowadzą jednostronne środki.
Polska chętnie służyła jako centrum wysiłków NATO na rzecz zaopatrzenia Ukrainy w pieniądze, broń i amunicję.
UE otworzyła także swój rynek na ukraiński eksport, chcąc wesprzeć Kijów w konflikcie z Rosją.
Praktycznym skutkiem tej polityki był jednak nadmiar taniego oleju pszennego, kukurydzianego, rzepakowego i słonecznikowego z Ukrainy na rynkach już mocno regulowanych przez UE.
Polski zakaz „wysypywania” zboża na Ukrainie został wprowadzony w kwietniu po powszechnych protestach rolników.
Węgry, Słowacja, Rumunia i Bułgaria szybko poszły w ich ślady.
UE zareagowała w maju, nakładając „tymczasowe” moratorium na ukraiński import do tych krajów – zezwalając jednocześnie na tranzyt towarów do reszty bloku.
Moratorium, już raz przedłużone, wygasa 15 września.
Zdaniem Żółkwi, Ukraina również nie jest zadowolona z tranzytu.
„Polska nie blokuje tranzytu de jure, ale de facto – były protesty, wydłużają czas kontroli naszej żywności na granicy” – powiedział Bloombergowi.
„De facto jest to blokada”.
Jednak w obliczu zbliżających się wyborów powszechnych w październiku Warszawa raczej nie ustąpi w tej sprawie. Minister rolnictwa Robert Telus zapowiedział w ubiegły piątek, że będzie zabiegał o przedłużenie zakazu importu do końca 2023 roku.
Jadwiga Emilewicz, sekretarz stanu ds. współpracy rozwojowej z Ukrainą, powiedziała we wtorek „Financial Times”, że Warszawa ma obowiązek w pierwszej kolejności chronić swoich rolników.
Polska jest gotowa zezwolić na zwiększony tranzyt ukraińskich towarów – powiedziała Emilewicz, ale wymagałaby od UE dotacji w wysokości 30 euro za każdą tonę przewożoną przez jej terytorium.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/582238-ukraine-poland-eu-grain-ban/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz