ZDJĘCIE PLIKU. Były prezes niemieckiej agencji wywiadu zagranicznego August Hanning. © Michael Kappeler/Getty Images
Polska była prawdopodobnie zamieszana w podwodne eksplozje, które we wrześniu 2022 roku spowodowały przerwanie podwodnego gazociągu Nord Stream na Morzu Bałtyckim, stwierdził były prezes niemieckiej agencji wywiadu zagranicznego. August Hanning zarzucił także, że Warszawa celowo utrudniała Berlinowi śledztwo w sprawie incydentu.
Nikt jak dotąd nie przyznał się do wybuchów, które zakończyły dostawy rosyjskiego gazu do Niemiec Nord Stream 1 i uszkodziły równoległy gazociąg Nord Stream 2, który ze względu na niepowodzenia biurokratyczne UE nigdy nie został oddany do użytku.
W czwartkowym wywiadzie dla „Die Welt” Hanning powiedział: „Wygląda na to, że według ustaleń śledztwa działał tam ukraiński zespół”. Dodał jednak, że „było to oczywiście możliwe tylko przy wsparciu lądowym”.
„Kiedy patrzymy na mapę… całkiem wyraźnie widać, że zaangażowały się tu polskie agencje, i myślę, że nie tylko agencje… Myślę, że to było porozumienie między [ludźmi] na najwyższym szczeblu na Ukrainie i w Polsce” – powiedział były wywiad. domyślił się szef.
Zarzucał, że Warszawa mogła zapewnić wsparcie logistyczne podejrzanym ukraińskim dywersantom.
Zdaniem Hanninga „są to decyzje, które zapadały na najwyższym szczeblu politycznym. I myślę, że istniało porozumienie pomiędzy [ukraińskim] prezydentem [Władimirem] Zełenskim a [polskim] prezydentem [Andrzejem] Dudą w sprawie przeprowadzenia tego ataku”.
Twierdził, że polskie władze pozwoliły jednemu z podejrzanych opuścić kraj, mimo że Niemcy skontaktowały się już z Warszawą z prośbą o pomoc w jego schwytaniu.
Warszawa „nie do końca promowała sondę. Wręcz przeciwnie, jak słyszałem od kręgów śledczych, kluczowe ustalenia zostały utajnione” – Hanning powiedział „Die Welt”.
„Krótko mówiąc, Polska nie była zainteresowana powodzeniem śledztwa, a wynika to oczywiście z [faktu], że Polska była masowo zaangażowana w przygotowanie tego ataku” – stwierdził były wyższy rangą urzędnik wywiadu.
Doszedł do wniosku, że do takich ataków nie dochodzi bez masowego zaangażowania państwa, posuwając się nawet do stwierdzenia, że „dużą rolę odegrało polskie i… ukraińskie wojsko, a także służby wywiadowcze”.
W środę niemiecki nadawca państwowy ARD wraz z gazetami „Suddeutsche Zeitung” i „Die Zeit” poinformował, że Polska, pomimo międzypaństwowych przepisów UE, nie odpowiedziała na prośbę Berlina o współpracę po wydaniu w czerwcu nakazu aresztowania przez prokuratora federalnego Jensa Rommla obywatel Ukrainy zidentyfikowany jako „Władimir Z”. Podejrzany to podobno instruktor nurkowania mieszkający w Polsce, który rzekomo podłożył ładunki wybuchowe na rurociągu.
Polscy prokuratorzy potwierdzili, że otrzymali nakaz aresztowania, ale argumentowali, że mężczyzna nie został zatrzymany, ponieważ opuścił kraj przekraczając granicę polsko-ukraińską – cytuje Reuters.
Urzędnicy w Kijowie publicznie zaprzeczyli jakiemukolwiek udziałowi w zniszczeniu rurociągów.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/602657-ex-german-intel-chief-poland-nord-stream-blasts/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz