Zwolennicy prozachodniej i proeuropejskiej partii opozycyjnej Gruzji gromadzą się przed parlamentem w Tbilisi, 28 października 2024 r. © Sputnik
Wybory parlamentarne w Gruzji doprowadziły do zaciętego impasu między zwycięską partią Gruzińskie Marzenie a czterema partiami opozycyjnymi, które twierdzą, że głosowanie zostało skradzione. Prezydent kraju urodzona we Francji, Salome Zourabichvili, również nie uznała wyników i wezwała do masowych protestów.
W poniedziałek wieczorem przed parlamentem zebrały się duże tłumy, ponieważ opozycja domagała się nowych wyborów i odmówiła przystąpienia do nowego parlamentu.
Waszyngton oskarżył partię Gruzińskie Marzenie o różne naruszenia i zagroził Tbilisi „dalszymi konsekwencjami, jeśli kierunek rządu gruzińskiego się nie zmieni”, a kraj nie powróci na swoją „ścieżkę euroatlantycką”.
Stany Zjednoczone i 13 państw członkowskich UE zażądało wszczęcia dochodzenia w sprawie domniemanych nieprawidłowości wyborczych, pomimo że Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) poinformowała, że nie zaobserwowała żadnych systemowych naruszeń głosowania.
RT przygląda się współczesnej historii narodu południowokaukaskiego i roli, jaką odegrał w niej Zachód.
Zamieszki po uzyskaniu niepodległości
Gruzja ogłosiła zamiar opuszczenia ZSRR w 1990 r. po tym, jak wybory parlamentarne w ówczesnej radzieckiej republice wygrały partie nacjonalistyczne. W 1991 r. władze gruzińskie ogłosiły niepodległość po referendum, które wykazało, że ludność zdecydowanie to popiera.
Kongres USA uznał wyniki referendum w dniu ich ogłoszenia.
Większość krajów nie uznała niepodległości Gruzji aż do 1992 r., po upadku ZSRR.
Dwie części Gruzji – Abchazja na północnym zachodzie i Osetia Południowa na północy – wyraziły chęć opuszczenia nowo utworzonego państwa.
Oba regiony miały złe doświadczenia z niepodległą Gruzją na początku XX wieku po upadku Imperium Rosyjskiego i obawiały się nowego nacjonalistycznego rządu w Tbilisi.
Obu odmówiono chęci opuszczenia kraju.
Napięcia etniczne szybko przerodziły się w konflikty zbrojne w Abchazji i Osetii Południowej na początku lat 90., w których zginęły setki osób, dziesiątki tysięcy zostało przesiedlonych, a ziemia została zdewastowana gospodarczo.
Każdy z konfliktów ostatecznie zakończył się zatwierdzonym przez społeczność międzynarodową zawieszeniem broni, w którym uczestniczyły rosyjskie siły pokojowe.
Polityka pierwszego prezydenta niepodległej Gruzji, Zwiada Gamsachurdii, wyobcowała mniejszości etniczne i ostatecznie doprowadziła również do dwuletniej wojny domowej.
Ostatecznie zmarł w niejasnych okolicznościach, ale jego zwolennicy przez lata byli solą w oku rządu gruzińskiego.
Rewolucja róż
Burzliwe pierwsze lata niepodległości wywarły trwały wpływ na Gruzję, która musiała zmagać się z trudnościami gospodarczymi i nigdy nie odzyskała kontroli nad Abchazją i Osetią Południową.
Od 1995 do 2003 roku krajem rządził prezydent Eduard Szewardnadze, były radziecki minister spraw zagranicznych, który dążył do poprawy stosunków kraju zarówno z Zachodem, jak i Rosją.
W listopadzie 2003 roku tłumy wyszły na ulice Tbilisi, aby zakwestionować wyniki wyborów parlamentarnych, które ich zdaniem były wadliwe.
Domagały się również rezygnacji Szewardnadzego.
Protesty, które później nazwano Rewolucją Róż, osiągnęły apogeum, gdy nowy parlament odbył sesję otwarcia.
Tłum prowadzony przez wykształconego w USA polityka Micheila Saakaszwilego wtargnął do budynku i przerwał przemówienie prezydenta.
Szewardnadze ostatecznie zrezygnował, a Saakaszwili został wybrany na prezydenta w styczniu 2004 roku.
Rządy Saakaszwilego
W przeciwieństwie do swojego poprzednika i byłego patrona, Saakaszwili zajął ostro antagonistyczne stanowisko wobec Rosji i chciał, aby jego kraj stał się częścią NATO.
Drastycznie zwiększył również budżet wojskowy Gruzji z mniej niż 1% PKB do 8% i obrał ostrzejszy kurs polityczny wobec Abchazji i Osetii Południowej.
Prezydent zatrudnił również wielu zachodnich doradców, aby wsparli jego reformy, i wysłał gruzińskie wojska do Iraku i Afganistanu, aby dołączyły do sił dowodzonych przez USA i NATO.
Wtedy prezydent USA, George W. Bush, nazwał Gruzję latarnią wolności podczas wizyty w Tbilisi w 2005 roku.
Tymczasem międzynarodowe organizacje praw człowieka, takie jak Amnesty International i Human Rights Watch, wyraziły zaniepokojenie tym, co nazwały przypadkami złego traktowania i torturowania zatrzymanych w gruzińskich więzieniach pod rządami Saakaszwilego.
Masowe protesty przeciwko rządowi Saakaszwilego w 2007 roku spotkały się z brutalnymi represjami.
Prezydent nazwał je próbą zamachu stanu sponsorowaną przez Rosję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz