piątek, 26 stycznia 2024

"Francuska wściekłość: Rolnicy sieją ziarno rewolucji przeciwko elitom w Paryżu Dyktat Brukseli dotyczący zmian klimatycznych i wsparcia dla Ukrainy jest postrzegany jako ważniejszy niż ludzie, którzy faktycznie wyżywiają kraj"

 Autor: Rachel Marsden, felietonistka, strateg polityczny i prowadząca niezależnie produkowane talk-show w języku francuskim i angielskim.

Rząd francuski stara się usunąć całą masę traktorów z głównych autostrad w kraju. Powodzenia, skoro według nowego sondażu Odoxa 89% obywateli Francji popiera protestujących rolników.

French fury: Farmers sowing seeds of revolution against elites in Paris

Francja przyłącza się do ruchu, który obejmuje obecnie prawie 20% UE, a rolnicy z pięciu z 27 krajów bloku tworzą konwoje i blokują główne drogi. Do rolników z Polski, Rumunii, Niemiec i Holandii dołączyli teraz ich odpowiednicy z kraju, który jest praktycznie synonimem rewolucji. A jedno szczególne wydarzenie tutaj, we Francji, właśnie spowodowało, że rodzący się ruch stał się natarczywy. Alexandra Sonac, 35-letnia hodowca bydła i kukurydzy z południa Francji, wraz z dwójką członków jej rodziny zostali potrąceni przez samochód w ciemnych wczesnych godzinach porannych podczas blokady autostrady dla rolników w pobliżu Tuluzy. Sonac i jej 12-letnia córka zginęły, a jej mąż przebywa na intensywnej terapii. Dochodzenie w sprawie incydentu jest nadal w toku, ale na domiar złego według doniesień na trzech ormiańskich pasażerów pojazdu, który potrącił rodzinę, nałożono nakaz wydalenia. Symbolika jest tu rażąca. Produktywny rolnik opierający się uciskowi gospodarczemu rządu został zabity przez kogoś, kto czerpał korzyści z rozluźnienia rządu. Według najnowszych statystyk Francja wykonała zaledwie 12% nakazów wydalenia w latach 2015–2021, co stanowi jeden z najniższych wskaźników w Europie. Skargi francuskich rolników są zbieżne ze skargami ich odpowiedników w całej UE. Są źli na własne rządy, ale tylko dlatego, że ci wybrani urzędnicy nalegali na włożenie dopasowanego kaftana bezpieczeństwa narzuconego im przez niewybranych technokratycznych tyranów w Brukseli i ich odgórną, ideologiczną politykę. Istnieje dobry powód, dla którego francuscy rolnicy w tym tygodniu podarli i spalili tę samą flagę UE, którą prezydent Emmanuel Macron nalega, aby umieścić ją obok francuskiej flagi trójkolorowej podczas swoich różnych wystąpień.

Rolnicy w całym bloku mają podobne żądania. Chcą uczciwej ceny za energię, podczas gdy UE nie tylko narzuciła kosztowną politykę klimatyczną, która traktuje paliwa kopalne jak zarazę, ale także zdecydowała się „w imieniu Ukrainy” zniszczyć własne dostawy taniego rosyjskiego gazu, który napędzał europejską gospodarkę. Następnie, ponownie w przypadku Ukrainy, postanowiono znieść cła importowe na towary i usługi z Ukrainy, co spowodowało zalanie UE ciężarówkami, które podcinają ceny lokalnych dostawców i w równym stopniu podcinają produkty rolne, które nie spełniają nawet unijnych standardów, z którymi europejscy rolnicy zmuszeni są do ich przestrzegania na własny koszt. Rolnicy nie chcą zasiłków, ale chcą, aby rządy zrezygnowały z coraz wyższych podatków, ponieważ stanowią one rozwiązanie mające na celu napełnienie państwowej kasy opróżnianej w wyniku ich stale błędnie umiejscowionych priorytetów. Chcą także, aby ich rządy krajowe broniły ich interesów przed podejmowanymi przez Brukselę próbami zastąpienia ich tanim importem z zagranicy w drodze niekończących się umów o wolnym handlu z krajami, których rolnicy nie działają w ramach tych samych dyktatów regulacyjnych, a wszystko to podczas gdy Bruksela naciska na państwa członkowskie (zwłaszcza Holandię ) w celu wykupywania gospodarstw, których odpady bydlęce nie służą polityce przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Nic dziwnego, że przeciętny człowiek współczuje, ponieważ ma równie dość tego, że jego niekompetentny, brutalny rząd służy jako biała rękawiczka dla żelaznej pięści Brukseli. Widzą, że koszty ich gazu i energii elektrycznej nieustannie rosną, a ich siła nabywcza spada do kanalizacji, podczas gdy na przykład francuski minister obrony opowiada o konflikcie na Ukrainie, który posłużył jako wygodny pretekst do transferu bogactwa przez Europę od ludu do elit, jest tak wspaniałą szansą dla kompleksu wojskowo-przemysłowego. A kiedy francuskie Zgromadzenie Narodowe zatwierdziło w tym tygodniu podwyżkę swoich świadczeń o 300 euro (327 dolarów) miesięcznie, aby zrównoważyć inflację miażdżącą przeciętnego obywatela, stanowi to kolejny przykład ich całkowitej głuchoty na dźwięki. Po południu 24 stycznia wściekli francuscy rolnicy podpalili ogromny rząd opon i obornika tuż przed prefekturą Agen w południowo-zachodniej Francji. Niektórzy obecni rolnicy potępili to posunięcie, inni wyrazili swoje poparcie, ale wszyscy zgodzili się, że mają dość. Co bardziej wymowne, obecna na miejscu policja i straż pożarna zwlekały z reagowaniem, gdy dym sięgał niemal do wysokości sąsiedniego budynku, uważanego za symbol państwa francuskiego. Najwyraźniej nawet pracownicy pierwszej linii, służący instytucjom państwa, mają dość elit establishmentu. I to nie tylko w Europie, ale także na całym Zachodzie.

W tym tygodniu kierowcy ciężarówek z Kanadyjskiego Konwoju Wolności i ich zwolennicy zostali usprawiedliwieni przed kanadyjskim sądem federalnym, kiedy sędzia orzekł, że rząd premiera Justina Trudeau konstytucyjnie naruszył podstawowe prawa i wolności, powołując się na ustawę nadzwyczajną przeciwko protestującym przeciwnikom mandatów rządu w sprawie Covid, co uznali za naruszenie podstawowych praw i wolności. Fakt, że rząd nakazał zablokowanie rachunków bankowych w celu odstraszenia od protestów, powinien być pierwszą poważną oznaką rosnącego autorytaryzmu, ale najwyraźniej musiał to wyrazić sędzia federalny. Niemieccy rolnicy i kierowcy ciężarówek, którzy rozpoczęli konwoje po całym kraju na początku tego miesiąca, powiedzieli mi w Berlinie, że zainspirował ich Konwój Wolności, gdy krytykowali nałożenie przez niemiecki rząd wyższych podatków na olej napędowy napędzający ich pojazdy rolnicze, w rezultacie i tak drogie błędnej polityki energetycznej rządu, napędzanej ideologicznym, odruchowym sprzeciwem wobec paliw kopalnych i taniego gazu z Rosji. Zarówno w przypadku Konwoju Wolności, jak i rolników, groteskowe próby urzędników rządowych przedstawiania protestujących jako swego rodzaju prawicowych radykałów w celu zwolnienia elit z odpowiedzialności, nie powiodły się wśród ogółu społeczeństwa.

Kierowcy ciężarówek, piekarze, studenci, strażacy i policja już okazują oznaki solidarności z rolnikami, popieraną przez przytłaczającą i wymierną cichą większość. I te ruchy narodowe znajdują wspólną sprawę w Europie i świecie zachodnim. Próby wspierania podziałów poprzez stawianie dużych gospodarstw przeciwko małym lub prawicy przeciwko lewicy kończą się fiaskiem. Premier Francji Gabriel Attal, który rozpoczął tę pracę dopiero 9 stycznia i prawdopodobnie nadal nie znalazł wszystkich toalet w swoim nowym biurze, w zeszły weekend powędrował do wiejskiego regionu południowego Rodanu. Attal powiedział, że „nasi rolnicy nie są bandytami, trucicielami, ludźmi torturującymi zwierzęta, jak czasem słyszymy”. Gdzie on to słyszy? W Brukseli? Jego umiejętności uwodzenia przydadzą się. To jakby przyjść na randkę i powiedzieć: „Hej, nie jesteś takim psycholem, jak słyszałem”. Co za czarodziej. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak ten dyplomatyczny uczony rozwiąże ten cały bałagan. W ubiegły poniedziałek Attal odbył spotkanie z przedstawicielami rolnictwa, w którym uczestniczył delegat Związku Młodych Francuskich Rolników. Rozmawiałem z kilkoma ich odpowiednikami w Berlinie podczas protestu na początku tego miesiąca – młodymi przedsiębiorcami, tak dobrze wykształconymi i wykształconymi. Ci młodzi rolnicy twierdzą, że pracują 80 godzin tygodniowo i uważają, że w UE panuje tak duża biurokracja i zakazy, że to paraliżuje. A jednak Francja desperacko pragnie zachęcić młodych ludzi do wyboru zawodu rolnika w czasach, gdy jest to biznes wymierający. Ojej, wielka tajemnica, dlaczego tak jest, geniusze. Tragiczna śmierć Alexandry Sonac i jej córki, która miała miejsce w tym tygodniu, na zawsze pozostanie symbolem walki z uciskiem klasy robotniczej ze strony autorytarnego globalnego zarządzania, które sieje chaos, ponieważ zaspokaja specjalne interesy coraz bardziej odbiegające od interesów przeciętnego obywatela. Żadne majsterkowanie ze strony obraźliwych rządów nie stłumi narastającego niepokoju. Jedynie głębokie i fundamentalne przemyślenie ich relacji z obywatelami, których interesom mają służyć wyłącznie, dałoby nadzieję na rozwiązanie pogłębiającego się kryzysu. Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie oświadczeniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko RT.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/591270-brussels-support-ukraine-paris-farmers/

Brak komentarzy:

"USA ponownie rozważają rosyjski zakaz diamentów – Reuters Według doniesień władze w Waszyngtonie mają wątpliwości co do mechanizmu śledzenia klejnotów, który ma zostać wprowadzony jeszcze w tym roku"

Stany Zjednoczone ponownie rozpatrują zakaz na rosyjskie diamenty wprowadzony w zeszłym roku przez UE i G7 w związku z licznymi skargami ze ...