sobota, 8 czerwca 2024

Słowacki Fico obwinia o zamach "nienawistną" opozycję i jej międzynarodowych popleczników"(video)

 AUTOR: TYLER DURDEN

SOBOTA, CZE 08, 2024 - 09:45 PM

W tym tygodniu słowacki premier Robert Fico wystąpił w przesłaniu wideo, gdy wciąż dochodził do siebie po próbie zamachu z 15 maja, w której został wielokrotnie postrzelony z bliskiej odległości w biały dzień. W filmie pierwotnie opublikowanym na Facebooku wygłosił swoje pierwsze oficjalne oświadczenie telewizyjne od czasu gehenny, która prawie odebrała mu życie.


Wideo zostało nagrane w jego domu w Bratysławie, co sugeruje, że prawie w pełni wyzdrowiał i szybko wraca do życia politycznego na najwyższym stanowisku w kraju.

 Powiedział, że wybaczył swojemu napastnikowi, zidentyfikowanemu oficjalnie przez władze jako 71-letni "Juraj C", który został powalony na ziemię i natychmiast aresztowany po tym, jak rozległy się strzały.

Ale Fico wykorzystał okazję, by ostrzec opozycję, mówiąc, że strzelec był "działaczem słowackiej opozycji".

 W swoich płomiennych uwagach Fico nazwał mężczyznę "posłańcem zła i politycznej nienawiści", który był motywowany i podsycany przez słowacką "nieudaną i sfrustrowaną" opozycję.

 Zdumiewające, że w pewnym momencie przemówienia – opublikowanego kilka dni temu – nawiązał on do swoich zdecydowanych stanowisk w polityce zagranicznej i zamachu na swoje życie (polityki, która opierała się hegemonii Zachodu, a także pośpiechowi w eskalacji zaangażowania na Ukrainie). Obejrzyj niezwykłe przemówienie poniżej:


W nagraniu odniósł się również do sytuacji na Ukrainie i swojego "kontrowersyjnego" stanowiska w sprzeciwie wobec eskalacji NATO: "Sytuacja w relacjach między moją reprezentacją polityczną a partnerami w UE i NATO zaostrzyła się po rosyjskim ataku na Ukrainę, gdzie odmówiliśmy udzielenia Ukrainie jakiejkolwiek pomocy wojskowej z zapasów państwowych, z wyjątkiem pomocy humanitarnej, i gdzie nadal zasadniczo wolimy pokój od wojny".

"Niechęć niektórych dużych demokracji do respektowania koncepcji suwerennej i pewnej siebie słowackiej polityki zagranicznej stała się wodą na młyn słowackiej opozycji" – kontynuował.

BBC zauważa, że "partie opozycyjne – w szczególności liberalna Postępowa Słowacja, która idzie w z lewicowo-populistyczną partią Smer Ficy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego – potępiły strzelaninę i kategorycznie odrzuciły wszelkie powiązania z napastnikiem".

Jednak w przemówieniu Fico nawiązał do tego bezpośrednio, mówiąc dalej:

Opozycja nie była w stanie tego ocenić, bo nikt jej do tego nie zmuszał, gdzie jej agresywna i nienawistna polityka doprowadziła część społeczeństwa i było tylko kwestią czasu, kiedy dojdzie do tragedii.

"Ludzie mogli zobaczyć na własne oczy, jaki horror może się wydarzyć, jeśli ktoś nie jest w stanie demokratycznie konkurować i szanować innych opinii" – powiedział.

Zobowiązał się również, co następuje: "Jako premier Słowacji nie będę wciągał kraju w takie militarne awantury i w ramach naszych małych słowackich możliwości zrobię wszystko, aby pokój miał pierwszeństwo przed wojną".

"Głosowałem w szpitalu, bo te wybory też są ważne. Trzeba głosować na europejskich deputowanych, którzy poprą inicjatywy pokojowe, a nie kontynuację wojny".

* * *

Poniższy wcześniejszy raport Kita Klarenberga z The GrayZone bada kontekst polityki zagranicznej i intrygi związane z próbą zabójstwa Roberta Fico...

15 maja słowacki premier Robert Fico omal nie został zamordowany w biały dzień. Podczas uścisku dłoni zwolenników podczas publicznego wystąpienia, napastnik strzelił mu dwa razy w brzuch i raz w ramię. Atak sprawił, że walczył o życie, podczas gdy władze ścigały się w poszukiwaniu wskazówek, a wielu obserwatorów w kraju i za granicą zastanawiało się nad motywami niedoszłego zamachowca i tym, czy zagraniczni aktorzy byli w jakiś sposób odpowiedzialni za atak. I pomimo natychmiastowego aresztowania strzelca, te pytania wciąż pozostają kilka tygodni później.

Fico, weteran słowackiej polityki, został ponownie wybrany we wrześniu 2023 r. na fali publicznego oburzenia wojną zastępczą na Ukrainie, zobowiązując się do zakończenia dostaw broni do Kijowa i sankcji antyrosyjskich. W trakcie kampanii zachodni przywódcy, dziennikarze i eksperci agresywnie podsycali obawy przed powrotem "proputinowskiego" i "populistycznego" kandydata na urząd. Wspierane przez Zachód ukraińskie "Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji" publicznie oskarżyło go o szerzenie "infoterroru" już w kwietniu 2022 roku.

Ale wielu Słowaków widzi to inaczej. Twierdzą oni, że Fico jest jedynie zaangażowany w obronę suwerenności Słowacji i rządzenie w interesie swojego kraju, a nie Brukseli, Kijowa, Londynu i Waszyngtonu. Dla zachodnich polityków jego zwycięstwo przyszło w bardzo nieodpowiednim momencie, gdy w całej Europie szybko zachwiał się publiczny i polityczny konsensus w sprawie wojny zastępczej na Ukrainie.

Od czasu wyboru Ficy na prezydenta, media, takie jak niemiecki nadawca publiczny Deutsche Welle, nazwały go "zagrożeniem" dla UE i NATO. Jego deklaracja, że Kijów musi oddać terytorium Rosji, aby zakończyć wojnę, nie została dobrze przyjęta w zachodnich stolicach. W kwietniu premier najwyraźniej przewidział własną strzelaninę, ostrzegając, że zjadliwy klimat polityczny w Bratysławie może doprowadzić do śmierci polityków.

W kraju wiele finansowanych z zagranicy mediów i organizacji pozarządowych bezlitośnie atakuje Fico za dążenie do neutralności w konflikcie. Jednak ponad dwa lata po rosyjskiej interwencji lokalne sondaże wskazują, że tylko 40% populacji obwinia Moskwę za wojnę zastępczą, a 50% uważa USA za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Tymczasem 69% Słowaków uważa, że kontynuując dozbrajanie Ukrainy, Zachód "prowokuje Rosję i zbliża się do wojny", a 66% zgadza się, że "USA wciągają [ich] kraj w wojnę z Rosją, ponieważ czerpią z tego zyski".

Kiedy Fico został ponownie wybrany we wrześniu 2023 r., dziennikarz spekulował, że wkrótce na Słowacji może nadejść kolorowa rewolucja. Pozostaje nam teraz zastanowić się, czy próba zabójstwa premiera nie była kierowanym przez Zachód spiskiem mającym na celu usunięcie jego kłopotliwego rządu z urzędu. Mimo że w końcu znalazł się na drodze do wyzdrowienia, groźba zamachu stanu zaaranżowanego za granicą pozostaje. Ogromna, sponsorowana przez USA opozycyjna infrastruktura polityczna i medialna sieje spustoszenie w Bratysławie, co może łatwo doprowadzić do dalszej eskalacji.

Słowacja od zakończenia zimnej wojny wyróżnia się na tle swoich sąsiadów. Włączenie kraju do UE i NATO oraz zneutralizowanie jego buntowniczej polityki i ludności wymagało ogromnych nakładów czasu i pieniędzy ze strony Brukseli i Waszyngtonu, a także nieustannego wtrącania się w wewnętrzne sprawy kraju przez organizacje i podmioty finansowane z zagranicy. Powrót Ficy do władzy groził nie tylko wykolejeniem tego projektu, ale także wywołaniem regionalnego efektu domina. Dezynfekcja kraju stała się więc dla Zachodu sprawą najwyższej wagi.

Czystka na Facebooku sugeruje, że strzelec nie był "samotnym wilkiem"

Strzelec Ficy, 71-letni Juraj Cintula, jest jednym ze Słowaków, którzy nie popierają stanowiska Ficy. Obraz mężczyzny wyłania się od czasu jego aresztowania. Niektórzy znajomi opisują go jako "dziwnego i wściekłego" oraz "przeciwko wszystkiemu". Inni donoszą, że był łagodny i łagodny, co nie było oczywistym kandydatem do próby zabójstwa politycznego na wysokim szczeblu. Cintula, zdeklarowany kijowski ultras, twierdzi, że działał sam, a jego działania były motywowane chęcią zastąpienia rządu Ficy proukraińską administracją. Słowackie dokumenty sądowe stwierdzają, że Cintula "chce, aby pomoc wojskowa została dostarczona Ukrainie i uważa obecny rząd za Judasza wobec Unii Europejskiej" i twierdzą, że takie postrzeganie jest powodem, dla którego niedoszły zamachowiec "zdecydował się działać".

Media głównego nurtu zrobiły wiele z przeszłości Cintuli jako dysydenckiego poety i pisarza, pozornie starając się uczłowieczyć niedoszłego zabójcę. Dla kontrastu, Aaron Bushnell, który w lutym dokonał samospalenia w proteście przeciwko ułatwianiu przez Waszyngton ludobójstwa w Strefie Gazy, został powszechnie uznany przez dziennikarzy za nieprzystosowanego, chorego psychicznie wyrzutka. Żadne zachodnie media nie wspominają o tym, że w latach 80. Cintula była inwigilowana przez czechosłowackie służby bezpieczeństwa.

Powód zainteresowania Czechów jest niejasny, choć mogło to wynikać z działań antykomunistycznych lub kontaktów zagranicznych. To, czy Cintula miała wywrotowych konfederatów na Słowacji, czy poza nią, jest kluczowym kierunkiem dochodzenia dla policji. Fakt, że wszystkie ślady profilu strzelca na Facebooku zostały kompleksowo usunięte z internetu dwie godziny po strzelaninie, zanim śledczy uzyskali dostęp do informacji, jest również źródłem intensywnych podejrzeń.

Podczas gdy zwyczajem sieć społecznościowa usuwa profile "niebezpiecznych osób" – taki los spotkał tego dziennikarza w przypadku dziennikarstwa śledczego – po takich incydentach Facebook polega na współpracujących lokalnych osobach i organizacjach w celu kontrolowania treści. Wygląda na to, że profil Cintuli został wyczyszczonyzanim jego tożsamość została zgłoszona w lokalnych mediach. Słowackie władze muszą teraz polegać na FBI, aby zabezpieczyć i udostępnić usunięte informacje. To, czy to, co zostanie odwrócone, pozostanie nieoczyszczone, jest kwestią otwartą.

Inną niepokojącą cechą doniesień głównego nurtu o strzelaninie jest wszechobecne, uporczywe odwoływanie się do niestabilnej polityki Słowacji. Zgodnie z tą narracją, antyzachodnia polityka Ficy podsyciła chaos w tym procesie, prowokując zamach i czyniąc go ostatecznie odpowiedzialnym za zamach na swoje życie. W kilka dni po strzelaninie BBCFinancial TimesNew York Times i szanowany niemiecki Der Spiegel zrzuciły winę na rzekomo "toksyczną" kulturę polityczną Słowacji. Ten ostatni zmienił swoje brzmienie po znacznym sprzeciwie opinii publicznej.

Można by wybaczyć stwierdzenie, że zachodni dziennikarze uważają za oczywiste, iż przeciwstawianie się woli UE/USA daje uzasadnione podstawy do bycia zastrzelonym. 23 maja gruziński premier Irakli Kobachidze ujawnił, że unijny komisarz Oliver Varhelyi ostrzegł go, że może spotkać go ten sam los co Fico, jeśli jego rząd nie zrezygnuje z bardzo kontrowersyjnej ustawy o "przejrzystości wpływów zagranicznych", która zmusiłaby lokalne organizacje pozarządowe do ujawniania źródeł dochodów.

Po wymienieniu różnych sposobów, w jakie UE mogłaby wziąć odwet na Gruzji w rozmowie telefonicznej z Kobachidze, Varhelyi miał stwierdzić: "Spójrz, co się stało z Ficą, powinieneś być bardzo ostrożny".

Warhełyj potwierdził, że w prywatnych rozmowach z Kobachidze powoływał się na los Ficy, ale twierdził, że chodziło mu jedynie o "odwiedzenie gruzińskich przywódców politycznych" od przyjęcia restrykcji wobec finansowanych z zagranicy organizacji pozarządowych. Varhelyi podkreślił w pisemnym oświadczeniu, że po prostu "czuł potrzebę", aby ostrzec premiera, aby "nie zaogniał [sic] dalej i tak już kruchej sytuacji", argumentując, że wspomniał tylko o "ostatnim tragicznym wydarzeniu na Słowacji... jako przykład i odniesienie do tego, dokąd może doprowadzić tak wysoki poziom polaryzacji w społeczeństwie".

Publiczne dane pokazują, że specjaliści od zmiany reżimu rządu USA z National Endowment for Democracy (NED) wpompowali miliony w organizacje pozarządowe i media na Słowacji pod egidą przyziemnie brzmiących inicjatyw, takich jak "wzmacnianie społeczeństwa obywatelskiego" i "promowanie wartości demokratycznych wśród młodzieży". Podobny język jest używany do opisania celu dotacji Endowment w Gruzji, finansujących grupy stojące na czele niedawnych gwałtownych zamieszek na ulicach Tbilisi, co udokumentował The Grayzone. Być może nie jest zaskoczeniem, że stypendyści NED są jednomyślni w swoim sprzeciwie wobec Fico.

Każdy, kto szuka źródła "toksycznej" polityki Słowacji, nie musi szukać dalej niż te wspierane przez USA organizacje. Waszyngton miesza w tym kotle od prawie trzech dekad, a ponieważ wszystkie strony słowackiej klasy politycznej obwiniają się nawzajem za rosnącą falę nienawiści, ma nadzieję, że garnek w końcu wykipi.

Plan zmiany reżimu na Słowacji dopracowany

Zorganizowane przez NED obalenie Slobodana Miloszevicia w Jugosławii w 2000 r. ustanowiło plan powstania, który został następnie wyeksportowany w formie kolorowych rewolucji. Jednak w latach dziewięćdziesiątych słowaccy aktywiści doskonalili taktykę, która ostatecznie została zastosowana przez amerykańskich agentów zmiany reżimu w całej strefie wpływów z ZSRR.

W tym czasie Bratysława była jednym z niewielu krajów postkomunistycznych, które ani nie przyjęły rujnujących neoliberalnych reform politycznych i gospodarczych, ani nie dążyły do członkostwa w UE lub NATO. Ówczesny premier Słowacji Vladimir Mečiar zapłacił wysoką cenę za swoją niezależną postawę. Bezlitośnie oczerniany przez amerykańskich i europejskich przywódców jako rosyjski pionek, szybko stał się celem zmiany reżimu.

W 1997 r. ówczesna sekretarz stanu Madeleine Albright publicznie określiła Słowację jako "czarną dziurę w sercu Europy", formalnie oznaczając ją do usunięcia. W ten sposób NED sfinansował utworzenie Kampanii Obywatelskiej 98 (OK'98), koalicji 11 antyrządowych organizacji pozarządowych.

Wyraźnie wzorowana na wcześniejszej finansowanej przez NED akcji w Bułgarii, zajmującej się "tworzeniem chaosu" po wygranych przez Partię Socjalistyczną wyborach w 1990 r., wiele osób zaangażowanych w tę inicjatywę należało do czechosłowackich antykomunistycznych grup dysydenckich z czasów zimnej wojny. OK'98 była publicznie przedstawiana jako bezpartyjna kampania wyborcza, ale jej ogromne zasoby zostały wyraźnie wykorzystane do celów antyrządowych. Jej działalność obejmowała koncerty rockowe, filmy krótkometrażowe i telewizyjne reklamy informacyjne, w których słowaccy celebryci zachęcali młodych ludzi do głosowania.

W wyborach w 1998 roku Meciar zdobył najwięcej głosów, ale opozycja zdobyła wystarczającą liczbę mandatów, aby utworzyć rząd. Aktywiści NED, którzy poprowadzili ich do zwycięstwa, przeszli praktyczne szkolenie wspieranych przez NED prozachodnich agitatorów, takich jak Pora, która w 2004 r. zapoczątkowała "pomarańczową rewolucję" w Kijowie. Powstańcza grupa młodzieżowa skutecznie obaliła reelekcję prezydenta Wiktora Janukowycza w tym samym roku, instalując na jego miejsce wspieranego przez USA neoliberała Wiktora Juszczenkę.

Powrót Roberta Fico był znaczącym ciosem przeciwko postępującej amerykańskiej "demokratyzacji" byłej strefy sowieckiej. Otworzyło to perspektywę zdobycia władzy przez kolejnych antynatowskich kandydatów i rządy w innych częściach Europy, w najbardziej niewygodnym momencie, jaki można sobie wyobrazić dla Brukseli i Waszyngtonu.

Nieprzypadkowo w tym czasie sondaże dla niemieckiej Alternative für Deutschland zostały turbodoładowane. Pozycja partii eurosceptycznej wzrosła w ostatnich miesiącach, wywołując wezwania głównego nurtu do całkowitego zakazania jej działalności. A w Macedonii Północnej, zaledwie tydzień przed zastrzeleniem Ficy, antyestablishmentowa partia WMRO-DPMNE powróciła do władzy, obalając napędzaną przez NATO kolorową rewolucję, która usunęła partię z urzędu prawie dekadę wcześniej.

Gdy antyzachodnia reakcja nabrała rozpędu, być może zapadła decyzja o nakreśleniu krwawej czerwonej linii na Słowacji.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy: