wtorek, 5 października 2021

"Pandora Papers: Każde finansowane przez państwo amerykańskie oświadczenie na temat wystawnego życia elit dotyczy Rosji i Putina, nawet jeśli o nim nie wspomniano"

 Paul Robinson, profesor Uniwersytetu w Ottawie. Pisze o historii Rosji i Związku Radzieckiego, historii wojskowości i etyce wojskowej, jest autorem bloga Irrussianality.

Pandora Papers: Every US state-funded exposé on the lavish lives of elites is about Russia & Putin, even when he’s not mentioned

Potężni są bogaci, a bogaci są potężni. Często też dokładają wszelkich starań, aby uniknąć płacenia podatków. Takie są wnioski z około 12 milionów dokumentów finansowych, które wyciekły do ​​dziennikarzy w zeszłym tygodniu i zostały szeroko omówione.

Znane jako Pandora Papers, rewelacje zostały przekazane do Projektu Raportowania Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji (OCCRP), a następnie odebrane w niedzielę przez BBC i gazetę The Guardian. Tajne dokumenty ujawniają, w jaki sposób około 400 byłych i obecnych światowych przywódców, urzędników państwowych i miliarderów przelało swoje pieniądze przez zagraniczne konta, aby kupić nieruchomości incognito i uniknąć płacenia podatków.


Aha, i jeśli zastanawiałeś się, o co tyle zamieszania, to wszystko jakoś prowadzi z powrotem do Rosji i prezydenta Władimira Putina – choć całkiem nie jest to właściwie wyjaśnione. Dość powiedzieć, że czytelnicy mają być zszokowani pozorną korupcją światowych elit, kierowanych przez najbardziej skorumpowanych z nich wszystkich – Rosjan. Co ciekawe, żaden z narażonych nie jest Amerykaninem. Może to być spowodowane tym, że amerykański system podatkowy pozwala swoim bogatym obywatelom uchylać się od płacenia podatków bez uciekania się do firm offshore. Albo może mieć coś wspólnego z faktem, że OCCRP jest finansowany m.in. przez amerykańską Agencję Rozwoju Międzynarodowego i Departament Stanu USA.


W gazetach Pandory nie ma absolutnie żadnych dowodów na poparcie twierdzeń o „ukrytych bogactwach wewnętrznego kręgu Putina”, twierdzi Kreml

Mimo to odkrycie, że bogaci są dobrzy w unikaniu podatków, nie jest wielką niespodzianką. Co więcej, wszystkie ujawnione transakcje wydają się całkowicie legalne.


Na przykład w dokumentach omawia się, w jaki sposób król Abdullah z Jordanii zakupił nieruchomości o wartości 70 milionów funtów (95 milionów dolarów) w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii za pośrednictwem sieci firm offshore. Pokazują również, jak żona byłego brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira uniknęła płacenia ponad 300 000 funtów (408 651 dolarów) opłaty skarbowej, zakładając firmę, która miała kupić budynek od organizacji offshore, która była jego właścicielem. Ale żadna transakcja nie była nielegalna. Jak zauważyli prawnicy króla Abdullaha, „powszechną praktyką wśród znanych osób jest kupowanie nieruchomości za pośrednictwem spółek offshore ze względów prywatności i bezpieczeństwa”.


Jeśli jest tu skandal, to to, że kraje takie jak Wielka Brytania stworzyły swoje systemy finansowe w taki sposób, aby bogaci mogli uniknąć marnowania pieniędzy, które zwykli ludzie muszą płacić. Dziwne, ale to nie jest sposób, w jaki prasa zdecydowała się rozegrać tę historię. Zamiast tego słowa „Rosja”, „Putin” i „Kremlin” wiodły drogę, jakby sprytne uniki podatkowe były w jakiś sposób nieodłączną częścią sieci korupcji prowadzącej z powrotem do Moskwy.


Tak więc główna historia BBC zaczyna się od dużego obrazu Putina, prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa i króla Abdullaha, po czym informuje czytelników, że przeciek „łączy rosyjskiego prezydenta Władimira Putina z tajnymi aktywami w Monako”. Tymczasem na stronie internetowej The Guardian wszystkie największe nagłówki wspominają o Rosji, odnosząc się do „Kremla”, „powiązań rosyjskiego potentata z rzekomą korupcją” i „wewnętrznego kręgu Putina”. Grupa strzałów w głowę kilku wybitnych światowych przywódców znajduje się na szczycie nagłówków Guardiana, a głowa Putina jest zdecydowanie największą ze wszystkich.


To dziwne, ponieważ nazwisko „Władimir Putin” ani razu nie pojawia się w dokumentach Pandory.


To nie powstrzymuje The Guardian od wzmianki o nazwisku „Putin” co najmniej 50 razy w artykule zatytułowanym „Dokumenty Pandory ujawniają ukryte bogactwa wewnętrznego kręgu Putina”. Obsesja na punkcie osoby nie wymienionej w gazetach wydaje się dość przesadna. Co więcej, rzekomy „wewnętrzny krąg” składa się tylko z dwóch osób i nie przedstawiono żadnych dowodów, które powiązałyby Putina z transakcjami finansowymi tych osób. Krótko mówiąc, „łącze” z Putinem jest zdecydowanie cienkie.

„Dokumenty Pandory”: Nowe przecieki ujawniają, w jaki sposób światowi przywódcy wykorzystują firmy offshore do unikania milionów dolarów w podatkach „Dokumenty Pandory”: Nowe przecieki ujawniają, w jaki sposób światowi przywódcy wykorzystują firmy offshore do unikania milionów dolarów w podatkach

Charakter rzekomego związku jest taki, że w 2003 roku bogata Rosjanka Swietłana Krivonogich kupiła luksusowe mieszkanie w Monako za pośrednictwem złożonej sieci firm offshore. Rosyjskie media Proekt twierdziły, że pod koniec lat 90. i na początku 2000 r. Krivonogikh był kochankiem Putina i urodził jego córkę, zarzuty, które nigdy nie zostały uzasadnione.


Krótko mówiąc, 20 lat temu ktoś, kto był kochankiem Putina lub nie, kupił mieszkanie w Monako. Otóż ​​to. Jak mówią historie, nie jest to zbyt ekscytujące.


W gazetach nie ujawniono też drugiego „łącza” Putina. Kupno mieszkania Krivonogikha miała zostać założona przez brytyjską firmę księgowo-podatkową, której innymi klientami jest wieloletni przyjaciel prezydenta Rosji – Giennadij Timczenko.

I to wszystko, ludzie. To wszystko, co ma The Guardian. Nie może nawet wymyślić jakichś rzekomo nieuczciwych transakcji Timczenki i jego brytyjskich kumpli. I to zdecydowanie nie pokazuje, że sam Putin przechowuje gotówkę w Monako lub gdziekolwiek indziej. Ale to nie powstrzymuje zawsze niezawodnego błędnie reportera The Guardian, Luke'a Hardinga, przed mieszaniem brudu.


Widzisz, Timczenko był założycielem szwajcarskiej firmy handlującej ropą Guvnor, która jest warta kilka miliardów dolarów. To daje Hardingowi okazję do poruszenia zarzutów moskiewskiego politologa Stanisława Biełkowskiego, że Putin jest prawdziwym właścicielem Guvnora, rzekomo czyniąc go multimiliarderem.


Problem z twierdzeniem Belkovsky'ego polega na tym, że nie przedstawiono absolutnie żadnych dowodów na poparcie tego twierdzenia. Cała historia jest całkowicie niepopartym zarzutem jednej, całkowicie niepowiązanej osoby. Można by sobie wyobrazić, że dziennikarze oddani przekazywaniu rzetelnych informacji omijają ją z daleka. Harding poświęca jednak blisko 150 słów na dogłębne powtórzenie tego twierdzenia. Możesz powiedzieć, że chce, abyś w to uwierzył.


To bardzo ciekawa publicystyka. Zestaw ujawnionych dokumentów, które nie mają absolutnie nic wspólnego z Putinem, służy jako wymówka do wyrzucenia wielu artykułów, w których w kółko wspomina się jego imię, oraz jako okazja do odkopania starych i niezweryfikowanych plotek, które są całkowicie nieistotne dla historii w pytanie.

Pandora podaje tylko kolejne narzędzie Zachodu do ingerowania w kraje rozwijające się, mówi szef chińskich mediów państwowych

Problem, jak można się domyślać, polega na tym, że po zdobyciu milionów stron dokumentów finansowych ukazujących ruchy i interesy bogatych i wpływowych, zmasowane szeregi zachodniego dziennikarstwa pozostały z niezręczną rzeczywistością, że żadna z nich nie pokazuje żadnego oczywistego wykroczenia . W rzeczywistości to wszystko jest całkowicie poza planem. Nie ma tam skandalu – poza tym, że jest to przede wszystkim legalne. Trzeba więc wymyślić. W tym momencie Harding i in. zwrócić się do swoich ulubionych celów – Rosji i Władimira Putina – i skoncentrować na nich uwagę. To dość tandetna taktyka.


Więc co tak naprawdę mówią nam dokumenty Pandory? Nic o Rosji. Tylko to, że są tam bogaci ludzie; że władza i pieniądze idą w parze; oraz że bogaci mają środki i możliwości wykorzystania luk podatkowych, których nie mają zwykli śmiertelnicy. Krótko mówiąc, zasady faworyzują bogatych. Niezupełnie bomba, na którą niektórzy liczyli.

Przetlumaczyla GR przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/russia/536626-pandora-papers-us-russia-putin/

Brak komentarzy:

"Rosyjscy eksperci FSB dołączają do sondy Serbia „Sonic Brouse” - Vucic Belgrad poprosił o pomoc Moskwy w badaniu roszczeń wzmocnionych przez organizację pozarządową finansowaną przez Soros i USAID"

  FILE PHOTO. ©  Global Look Press / AlphaSpecnaz Grupa oficerów z rosyjskiej federalnej służby bezpieczeństwa (FSB) przybył...