AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Soeren Kern za pośrednictwem The Gatestone Institute,
Minęły prawie trzy tygodnie od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę przez prezydenta Rosji Władimira Putina, ale wciąż nie jest jasne, dlaczego to zrobił i co ma nadzieję osiągnąć. Zachodni analitycy, komentatorzy i urzędnicy rządowi przedstawili ponad tuzin teorii wyjaśniających działania, motywy i cele Putina.
Niektórzy analitycy twierdzą, że Putin jest motywowany chęcią odbudowy Imperium Rosyjskiego. Inni twierdzą, że ma obsesję na punkcie przywrócenia Ukrainy do rosyjskiej strefy wpływów. Niektórzy uważają, że Putin chce kontrolować ogromne zasoby energii podmorskiej Ukrainy. Jeszcze inni spekulują, że Putin, starzejący się autokrata, stara się utrzymać władzę.
Podczas gdy niektórzy twierdzą, że Putin ma długoterminową proaktywną strategię mającą na celu ustanowienie rosyjskiego prymatu w Europie, inni uważają, że jest krótkoterminowym reakcjonistą dążącym do zachowania tego, co pozostało z malejącej pozycji Rosji na arenie światowej.
Poniżej znajduje się kompilacja ośmiu różnych, ale uzupełniających się teorii, które próbują wyjaśnić, dlaczego Putin zaatakował Ukrainę.
1. Budowanie imperium
Najczęstszym wyjaśnieniem rosyjskiej inwazji na Ukrainę jest to, że Putin, płonący niechęcią z powodu upadku imperium sowieckiego, jest zdeterminowany, aby przywrócić Rosję (ogólnie uważaną za mocarstwo regionalne) jako wielkie mocarstwo, które może wywierać wpływ w skali globalnej.
Zgodnie z tą teorią Putin dąży do odzyskania kontroli nad 14 państwami postsowieckimi – często określanymi jako "bliska zagranica" Rosji – które uzyskały niepodległość po upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku. Jest to część większego planu odbudowy Imperium Rosyjskiego, które terytorialnie było jeszcze bardziej ekspansywne niż Imperium Radzieckie.
Teoria Imperium Rosyjskiego utrzymuje, że inwazja Putina na Gruzję w 2008 r. i Krym w 2014 r., a także jego decyzja z 2015 r. o interwencji wojskowej w Syrii, były częścią strategii przywrócenia geopolitycznej pozycji Rosji – i erozji kierowanego przez USA porządku międzynarodowego opartego na zasadach.
Ci, którzy wierzą, że Putin próbuje przywrócić Rosję jako wielkie mocarstwo, mówią, że kiedy zdobędzie kontrolę nad Ukrainą, skupi się na innych byłych republikach radzieckich, w tym na krajach bałtyckich Estonii, Łotwie i Litwie, a ostatecznie na Bułgarii, Rumunii, a nawet Polsce.
Ostatecznym celem Putina, jak mówią, jest wyparcie Stanów Zjednoczonych z Europy, ustanowienie wyłącznej strefy wpływów wielkich mocarstw dla Rosji na kontynencie i zdominowanie europejskiego porządku bezpieczeństwa.
Literatura rosyjska popiera ten pogląd. Na przykład w 1997 roku rosyjski strateg Aleksandr Dugin, przyjaciel Putina, opublikował bardzo wpływową książkę "Foundation of Geopolitics: The Geopolitical Future of Russia" ("Fundament geopolityki: geopolityczna przyszłość Rosji" – w której argumentował, że długoterminowym celem Rosji powinno być stworzenie nie Imperium Rosyjskiego, ale Imperium Eurazjatyckiego.
Książka Dugina, która jest obowiązkową lekturą w rosyjskich akademiach wojskowych, stwierdza, że aby uczynić Rosję znowu wielką, Gruzja powinna zostać rozczłonkowana, Finlandia powinna zostać zaanektowana, a Ukraina powinna przestać istnieć: "Ukraina, jako niepodległe państwo z pewnymi ambicjami terytorialnymi, stanowi ogromne zagrożenie dla całej Eurazji". Dugin, który został opisany jako "Rasputin Putina", dodał:
Imperium Eurazjatyckie zostanie zbudowane na fundamentalnej zasadzie wspólnego wroga: odrzuceniu atlantyzmu, strategicznej kontroli USA i odmowie pozwolenia, aby liberalne wartości nas zdominowały.
W kwietniu 2005 roku Putin powtórzył to uczucie, kiedy w swoim dorocznym orędziu o stanie państwa opisał upadek imperium sowieckiego jako "największą katastrofę geopolityczną XX wieku". Od tego czasu Putin wielokrotnie krytykował kierowany przez USA porządek światowy, w którym Rosja ma podrzędną pozycję.
W lutym 2007 roku, podczas przemówienia na Monachijskiej Konferencji Polityki Bezpieczeństwa, Putin zaatakował ideę "jednobiegunowego" porządku światowego, w którym Stany Zjednoczone, jako jedyne supermocarstwo, były w stanie szerzyć swoje liberalno-demokratyczne wartości w innych częściach świata, w tym w Rosji.
W październiku 2014 roku w przemówieniu dla Klubu Dyskusyjnego Valdai, znanego rosyjskiego think tanku bliskiego Kremlowi, Putin skrytykował powojenny liberalny porządek międzynarodowy, którego zasady i normy – w tym przestrzeganie praworządności, poszanowanie praw człowieka i promowanie liberalnej demokracji, a także zachowanie świętości suwerenności terytorialnej i istniejących granic – regulują prowadzenie stosunków międzynarodowych od blisko 80 lat. Putin wezwał do stworzenia nowego wielobiegunowego porządku światowego, który byłby bardziej przyjazny interesom autokratycznej Rosji.
Nieżyjący już Zbigniew Brzeziński (były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Jimmy'ego Cartera) w swojej książce z 1997 roku "Wielka szachownica" napisał, że Ukraina jest niezbędna dla rosyjskich ambicji imperialnych:
"Bez Ukrainy Rosja przestaje być imperium euroazjatyckim... Jeśli jednak Moskwa odzyska kontrolę nad Ukrainą, z jej 52 milionami ludzi i głównymi zasobami, a także dostępem do Morza Czarnego, Rosja automatycznie odzyska środki, aby stać się potężnym państwem imperialnym, obejmującym Europę i Azję.
Niemiecki historyk Jan Behrends napisał na Twitterze:
"Nie popełnijcie błędu: dla #Putin nie chodzi o UE czy NATO, ale o jego misję przywrócenia imperium rosyjskiego. Nie mniej, nie więcej. #Ukraine to tylko etap, NATO jest tylko jednym z czynników drażniących. Ale ostatecznym celem jest rosyjska hegemonia w Europie".
Ekspert ds. Ukrainy Peter Dickinson, piszący dla Atlantic Council, zauważył:
"Skrajna wrogość Putina do Ukrainy jest kształtowana przez jego imperialistyczne instynkty. Często sugeruje się, że Putin chce odtworzyć Związek Radziecki, ale w rzeczywistości jest to dalekie od prawdy. W rzeczywistości jest rosyjskim imperialistą, który marzy o odrodzonym imperium carskim i obwinia wczesne władze radzieckie za przekazanie ziemi przodków rosji Ukrainie i innym republikom radzieckim.
Bułgarski uczony Iwan Krastiew zgodził się:
"Ameryka i Europa nie są podzielone co do tego, czego chce Putin. Pomimo wszystkich spekulacji na temat motywów, to jest jasne: Kreml chce symbolicznego zerwania z latami 1990., pogrzebania porządku po zimnej wojnie. Przybrałoby to formę nowej europejskiej architektury bezpieczeństwa, która uznaje strefę wpływów Rosji w przestrzeni postsowieckiej i odrzuca uniwersalność zachodnich wartości. Zamiast odbudowy Związku Radzieckiego, celem jest odzyskanie tego, co Putin uważa za historyczną Rosję.
T ransatlantycki analityk bezpieczeństwa Andrew Michta dodał, że inwazja Putina na Ukrainę była:
"Kulminacja prawie dwóch dekad polityki mającej na celu odbudowę imperium rosyjskiego i przywrócenie Rosji do polityki europejskiej jako jednego z głównych graczy upoważnionych do kształtowania przyszłości kontynentu".
Pisząc dla bloga o bezpieczeństwie narodowym w 1945 roku, Michta opracował:
Z perspektywy Moskwy ukraińska wojna jest w rzeczywistości ostatnią bitwą zimnej wojny – dla Rosji czas na odzyskanie miejsca na europejskiej szachownicy jako wielkie imperium, upoważnione do kształtowania losów kontynentu w przyszłości. Zachód musi zrozumieć i zaakceptować, że tylko wtedy, gdy Rosja zostanie jednoznacznie pokonana na Ukrainie, prawdziwe porozumienie po zimnej wojnie będzie w końcu możliwe.
2. Strefa buforowa
Wielu analityków przypisuje rosyjską inwazję na Ukrainę geopolityce, która próbuje wyjaśnić zachowanie państw przez pryzmat geografii.
Większość zachodniej części Rosji znajduje się na Równinie Rosyjskiej, rozległym obszarze wolnym od gór, który rozciąga się na ponad 4 000 000 kilometrów kwadratowych (1,5 miliona mil kwadratowych). Rozległe równiny, zwane także Niziną Wschodnioeuropejską, stawia Rosję przed poważnym problemem bezpieczeństwa: armia wroga atakująca z Europy Środkowej lub Wschodniej napotkałaby niewiele przeszkód geograficznych, aby dotrzeć do rosyjskiego serca. Innymi słowy, Rosja, ze względu na swoją geografię, jest szczególnie trudna do obrony.
Doświadczony analityk geopolityczny Robert Kaplan napisał, że geografia jest punktem wyjścia do zrozumienia wszystkiego innego o Rosji:
Rosja pozostaje nieliberalna i autokratyczna, ponieważ, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii i Ameryki, nie jest narodem wyspiarskim, ale rozległym kontynentem z kilkoma cechami geograficznymi, które chronią ją przed inwazją. Agresja Putina wynika ostatecznie z tej fundamentalnej niepewności geograficznej.
Przywódcy Rosji historycznie starali się uzyskać strategiczną głębię, wypychając na zewnątrz, aby stworzyć strefy buforowe – bariery terytorialne, które zwiększają odległość i czas, jaki napotkaliby najeźdźcy, aby dotrzeć do Moskwy.
Imperium Rosyjskie obejmowało kraje bałtyckie, Finlandię i Polskę, z których wszystkie służyły jako. Związek Radziecki stworzył Układ Warszawski – który obejmował Albanię, Bułgarię, Czechosłowację, Niemcy Wschodnie, Węgry, Polskę i Rumunię – jako ogromny bufor chroniący przed potencjalnymi najeźdźcami.
Większość byłych państw Układu Warszawskiego jest obecnie członkami NATO. To pozostawia Białoruś, Mołdawię i Ukrainę, strategicznie położone między Rosją a Zachodem, jako jedyne kraje Europy Wschodniej, które pozostały jako rosyjskie państwa buforowe. Niektórzy analitycy twierdzą, że postrzegana przez Rosję potrzeba bufora jest głównym czynnikiem w decyzji Putina o inwazji na Ukrainę.
Mark Galeotti, czołowy brytyjski badacz rosyjskiej polityki siłowej, zauważył, że posiadanie strefy buforowej jest nieodłącznym elementem rozumienia przez Rosję statusu wielkiego mocarstwa:
"Z punktu widzenia Putina zbudował on tak wiele ze swojej tożsamości politycznej wokół idei uczynienia Rosji wielką potęgą i uznania jej za wielką potęgę. Kiedy myśli o wielkiej mocy, jest zasadniczo geopolitykiem z 19 wieku. To nie jest siła łączności ekonomicznej ani innowacji technologicznych, nie mówiąc już o miękkiej sile. Nie. Wielka potęga, w staromodnych warunkach, ma strefę wpływów, kraje, których suwerenność jest podporządkowana waszej własnej.
Inni uważają, że koncepcja państw buforowych jest przestarzała. Na przykład ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego Benjamin Denison argumentował, że Rosja nie może zasadnie uzasadniać potrzeby utworzenia strefy buforowej:
"Kiedy wynaleziono broń nuklearną... państwa buforowe nie były już postrzegane jako konieczne bez względu na położenie geograficzne, ponieważ odstraszanie nuklearne działało na rzecz zapewnienia integralności terytorialnej wielkich mocarstw posiadających potencjał nuklearny. Użyteczność państw buforowych i obawy geograficzne niezmiennie zmieniały się po rewolucji nuklearnej. Bez obawy o szybkie inwazje na ojczyznę rywalizującego wielkiego mocarstwa, państwa buforowe tracą swoją użyteczność niezależnie od geografii terytorium.
"Wąskie definiowanie interesów narodowych do geografii i nakazywanie, aby geografia popychała państwa do powielania przeszłych działań w całej historii, tylko sprzyja niedokładnemu myśleniu i wybacza rosyjskie grabieże ziemi jako naturalne".
3. Niepodległość Ukrainy
Ściśle spleciona z teoriami o budowaniu imperium i geopolityce jest obsesja Putina na punkcie wygaszania ukraińskiej suwerenności. Putin twierdzi, że Ukraina była częścią Rosji od wieków, a jej niepodległość w sierpniu 1991 roku była historycznym błędem. Ukraina, jak twierdzi, nie ma prawa istnieć.
Putin wielokrotnie bagatelizował lub negował prawo Ukrainy do państwowości i suwerenności:
W 2008 roku Putin powiedział Williamowi Burnsowi, ówczesnemu ambasadorowi USA w Rosji (obecnie dyrektor cia): "Czy nie wiesz, że Ukraina nie jest nawet prawdziwym krajem? Część z nich jest naprawdę wschodnioeuropejska, a część jest naprawdę rosyjska. "
W lipcu 2021 roku Putin napisał esej na 7000 słów – "O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców" – w którym wyraził pogardę dla ukraińskiej państwowości, zakwestionował legalność granic Ukrainy i argumentował, że współczesna Ukraina zajmuje "ziemie historycznej Rosji". Podsumował: "Jestem przekonany, że prawdziwa suwerenność Ukrainy jest możliwa tylko w partnerstwie z Rosją".
W lutym 2022 roku, zaledwie trzy dni przed rozpoczęciem inwazji, Putin stwierdził, że Ukraina jest fałszywym państwem stworzonym przez Włodzimierza Lenina, założyciela Związku Radzieckiego:
"Współczesna Ukraina została całkowicie stworzona przez Rosję, a dokładniej przez bolszewicką, komunistyczną Rosję. Proces ten rozpoczął się praktycznie zaraz po rewolucji 1917 roku, a Lenin i jego współpracownicy zrobili to w sposób niezwykle surowy dla Rosji – poprzez oddzielenie, odcięcie tego, co jest historycznie rosyjską ziemią. Sowiecka Ukraina jest wynikiem polityki bolszewików i słusznie można ją nazwać "Ukrainą Włodzimierza Lenina". Był jego twórcą i architektem".
Rosyjski uczony Mark Katz w eseju "Blame It on Lenin: What Putin Gets Wrong About Ukraine" –argumentował, że Putin powinien wyciągnąć wnioski z uświadomienia sobie przez Lenina, że bardziej przychylne podejście do ukraińskiego nacjonalizmu lepiej służyłoby długoterminowym interesom Rosji:
Putin nie może uciec od problemu, z którym sam Lenin musiał sobie poradzić, jak pogodzić nie-Rosjan z rządzeniem przez Rosję. Siłowe narzucenie rosyjskich rządów częściowo – a tym bardziej całej – Ukrainy nie doprowadzi do takiego pojednania. Bo nawet jeśli Ukraińcy nie mogą się oprzeć przymusowemu narzuceniu rosyjskiej władzy nad częścią lub całą Ukrainą, sukces Putina w narzuceniu jej prawdopodobnie tylko zintensyfikuje uczucia ukraińskiego nacjonalizmu i doprowadzi do jego ponownego wybuchu, gdy tylko nadarzy się okazja.
Niezależności politycznej Ukrainy towarzyszy długotrwały spór z Rosją o lojalność religijną. W styczniu 2019 r., w tym, co zostało opisane jako "największy rozłam w chrześcijaństwie od wieków", Cerkiew prawosławna na Ukrainie uzyskała niezależność (autokefalię) od cerkwi rosyjskiej. Ukraińska Cerkiew znajdowała się pod jurysdykcją patriarchatu moskiewskiego od 1686 roku. Jego autonomia zadała cios rosyjskiemu Kościołowi, który stracił około jednej piątej ze 150 milionów prawosławnych chrześcijan pod jego władzą.
Ukraiński rząd twierdził, że wspierane przez Moskwę kościoły na Ukrainie są wykorzystywane przez Kreml do szerzenia propagandy i wspierania rosyjskich separatystów we wschodnim Donbasie. Putin chce, aby ukraińska cerkiew powróciła na orbitę Moskwy i ostrzegł przed "ciężkim sporem, jeśli nie rozlewem krwi" w związku z próbami przeniesienia własności nieruchomości kościelnych.
Zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, patriarcha moskiewski Cyryl oświadczył, że Kijów, gdzie rozpoczęła się religia prawosławna, jest porównywalny pod względem historycznym znaczenia z Jerozolimą:
"Ukraina nie jest na peryferiach naszego Kościoła. Kijów nazywamy "matką wszystkich rosyjskich miast". Dla nas Kijów jest tym, czym Jerozolima jest dla wielu. Rosyjskie prawosławie zaczęło się tam, więc pod żadnym pozorem nie możemy porzucić tego historycznego i duchowego związku. Cała jedność naszego Kościoła lokalnego opiera się na tych duchowych więzach".
6 marca Cyryl – były agent KGB, znany jako "ministrant Putina" ze względu na jego służalczość wobec rosyjskiego przywódcy – publicznie poparł inwazję na Ukrainę. W kazaniu powtórzył twierdzenia Putina, że ukraiński rząd dokonuje "ludobójstwa" Rosjan na Ukrainie: "Od ośmiu lat w Donbasie trwa tłumienie, eksterminacja ludzi. Osiem lat cierpienia i cały świat milczy".
Niemiecki analityk geopolityczny Ulrich Speck napisał:
"Dla Putina niszczenie niepodległości Ukrainy stało się obsesją... Putin często mówił, a nawet pisał, że Ukraina nie jest odrębnym narodem i nie powinna istnieć jako suwerenne państwo. To właśnie to fundamentalne zaprzeczenie doprowadziło Putina do prowadzenia tej całkowicie bezsensownej wojny, której nie może wygrać. I to prowadzi nas do problemu zawarcia pokoju: albo Ukraina ma prawo istnieć jako naród i suwerenne państwo, albo nie. Suwerenność jest niepodzielna. Putin temu zaprzecza, Ukraina tego broni. Jak można pójść na kompromis w sprawie istnienia Ukrainy jako suwerennego państwa? Niemożliwy. Dlatego obie strony mogą walczyć tylko do zwycięstwa.
"Zwykle wojny, które toczą się między państwami, dotyczą konfliktów, które mają między sobą. Jest to jednak wojna o istnienie jednego państwa, której agresor zaprzecza. Dlatego zwykłe koncepcje budowania pokoju – znajdowania kompromisu – nie mają zastosowania. Jeśli Ukraina nadal będzie istnieć jako suwerenne państwo, Putin przegra. Nie jest zainteresowany zyskiem terytorialnym jako takim – jest to dla niego raczej ciężar. Interesuje go tylko kontrolowanie całego kraju. Wszystko inne jest dla niego porażką".
Ekspert ds. Ukrainy Taras Kuzio dodał:
"Prawdziwą przyczyną dzisiejszego kryzysu jest dążenie Putina do przywrócenia Ukrainy na rosyjską orbitę. Przez ostatnie osiem lat używał kombinacji bezpośredniej interwencji wojskowej, cyberataków, kampanii dezinformacyjnych, presji ekonomicznej i przymusowej dyplomacji, aby zmusić Ukrainę do porzucenia euroatlantyckich ambicji.
"Ostatecznym celem Putina jest kapitulacja Ukrainy i wchłonięcie kraju w rosyjską strefę wpływów. Jego obsesyjne dążenie do tego celu już pogrążyło świat w nowej zimnej wojnie.
"Nic innego jak powrót Ukrainy na orbitę Kremla nie zadowoli Putina ani nie złagodzi jego obaw o dalszy rozpad imperialnego dziedzictwa Rosji. Nie zatrzyma się, dopóki nie zostanie zatrzymany. Aby to osiągnąć, Zachód musi stać się znacznie bardziej zdecydowany w reagowaniu na rosyjską agresję imperialną, jednocześnie przyspieszając własną integrację euroatlantycką Ukrainy.
4. NATO
Teoria ta utrzymuje, że Putin zaatakował Ukrainę, aby uniemożliwić jej przystąpienie do NATO. Rosyjski prezydent wielokrotnie domagał się, aby Zachód "natychmiast" zagwarantował, że Ukraina nie zostanie dopuszczona do NATO ani do Unii Europejskiej.
Głośnym orędownikiem tego punktu widzenia jest amerykański teoretyk stosunków międzynarodowych John Mearsheimer, który w kontrowersyjnym eseju "Dlaczego kryzys ukraiński jest winą Zachodu", argumentował, że ekspansja NATO na wschód sprowokowała Putina do działania militarnego przeciwko Ukrainie:
"Stany Zjednoczone i ich europejscy sojusznicy ponoszą większość odpowiedzialności za kryzys. Źródłem kłopotów jest rozszerzenie NATO, centralny element szerszej strategii wyprowadzenia Ukrainy z orbity Rosji i zintegrowania jej z Zachodem.
"Od połowy lat 1990. rosyjscy przywódcy stanowczo sprzeciwiali się rozszerzeniu NATO, a w ostatnich latach jasno dali do zrozumienia, że nie będą stać z boku, gdy ich strategicznie ważny sąsiad zamieni się w zachodni bastion".
W niedawnym wywiadzie dla The New Yorker, Mearsheimer obwiniał Stany Zjednoczone i ich europejskich sojuszników za obecny konflikt:
"Myślę, że wszystkie kłopoty w tej sprawie naprawdę zaczęły się w kwietniu 2008 roku, na szczycie NATO w Bukareszcie, gdzie później NATO wydało oświadczenie, że Ukraina i Gruzja staną się częścią NATO".
W rzeczywistości Putin nie zawsze sprzeciwiał się rozszerzeniu NATO. Kilka razy posunął się nawet do stwierdzenia, że ekspansja NATO na wschód nie jest przedmiotem troski Rosji.
Na przykład w marcu 2000 roku Putin w wywiadzie dla nieżyjącego już prezentera telewizyjnego BBC Davida Frosta został zapytany, czy postrzega NATO jako potencjalnego partnera, rywala czy wroga. Putin odpowiedział:
"Rosja jest częścią kultury europejskiej. I nie wyobrażam sobie własnego kraju w izolacji od Europy i tego, co często nazywamy cywilizowanym światem. Trudno mi więc wyobrazić sobie NATO jako wroga".
W listopadzie 2001 roku, w wywiadzie dla National Public Radio, Putin został zapytany, czy sprzeciwia się przyjęciu trzech państw bałtyckich – Litwy, Łotwy i Estonii – do NATO. Odpowiedział:
"Oczywiście nie jesteśmy w stanie mówić ludziom, co mają robić. Nie możemy zabronić ludziom dokonywania pewnych wyborów, jeśli chcą zwiększyć bezpieczeństwo swoich narodów w określony sposób.
W maju 2002 roku Putin, zapytany o przyszłość stosunków między NATO a Ukrainą, powiedział rzeczowo, że nie obchodzi go to w ten czy inny sposób:
"Jestem absolutnie przekonany, że Ukraina nie cofnie się przed procesami rozszerzania interakcji z NATO i zachodnimi sojusznikami jako całością. Ukraina ma własne stosunki z NATO; jest Rada Ukraina-NATO. Ostatecznie decyzję ma podjąć NATO i Ukraina. To sprawa tych dwóch partnerów".
Stanowisko Putina w sprawie rozszerzenia NATO radykalnie zmieniło się po pomarańczowej rewolucji w 2004 roku, która została wywołana przez próbę sfałszowania przez Moskwę wyborów prezydenckich na Ukrainie. Masowe powstanie prodemokratyczne ostatecznie doprowadziło do porażki preferowanego przez Putina kandydata, Wiktora Janukowycza, który ostatecznie został prezydentem Ukrainy w 2010 roku, ale został obalony w rewolucji euromajdanowej w 2014 roku.
Były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen w niedawnym wywiadzie dla Radia Wolna Europa omówił, jak zmieniły się poglądy Putina na temat NATO:
"Pan Putin zmienił się na przestrzeni lat. Moje pierwsze spotkanie odbyło się w 2002 roku... i był bardzo pozytywnie nastawiony do współpracy między Rosją a Zachodem. Potem stopniowo zmieniał zdanie. A od około 2005 do 2006 roku stawał się coraz bardziej negatywny wobec Zachodu. A w 2008 roku zaatakował Gruzję... W 2014 roku zajął Krym, a teraz jesteśmy świadkami inwazji na pełną skalę na Ukrainę. Tak więc naprawdę zmienił się na przestrzeni lat.
"Myślę, że rewolucje w Gruzji i na Ukrainie w 2004 i 2005 roku przyczyniły się do jego zmiany zdania. Nie powinniśmy zapominać, że Władimir Putin dorastał w KGB. Tak więc jego myślenie jest bardzo dotknięte tą przeszłością. Myślę, że cierpi na paranoję. I myślał, że po kolorowych rewolucjach w Gruzji i na Ukrainie celem [Zachodu] było zainicjowanie zmiany reżimu na Kremlu – także w Moskwie. I dlatego zwrócił się przeciwko Zachodowi.
"Winą całkowicie obarczyłem Putina i Rosję. Rosja nie jest ofiarą. Wyciągnęliśmy rękę do Rosji kilka razy w historii... Po pierwsze, w 1997 roku zatwierdziliśmy Akt Założycielski NATO Rosja. Następnym razem, w 2002 roku, wyciągnęliśmy rękę po raz kolejny, ustanowiliśmy coś bardzo szczególnego, a mianowicie Radę NATO-Rosja. A w 2010 roku zdecydowaliśmy na szczycie NATO-Rosja, że będziemy rozwijać strategiczne partnerstwo między Rosją a NATO. Tak więc, raz po raz, wyciągaliśmy rękę do Rosji.
"Myślę, że powinniśmy byli zrobić więcej, aby odstraszyć Putina. W 2008 roku zaatakował Gruzję, zajął de facto Abchazję i Osetię Południową. Mogliśmy zareagować znacznie bardziej zdecydowanie już w tym czasie".
W ostatnich latach Putin wielokrotnie twierdził, że pozimnowojenne rozszerzenie NATO stanowi zagrożenie dla Rosji, która nie ma innego wyboru, jak tylko się bronić. Oskarżył też Zachód o próbę okrążenia Rosji. W rzeczywistości z 14 krajów, które graniczą z Rosją, tylko pięć jest członkami NATO. Granice tych pięciu krajów – Estonii, Łotwy, Litwy, Norwegii i Polski – sąsiadują ze sobą zaledwie 5% całkowitych granic Rosji.
Putin twierdził, że NATO złamało uroczyste obietnice złożone w 1990 roku, że sojusz nie rozszerzy się na wschód. "Obiecałeś nam w 1990 roku, że NATO nie przesunie się ani o cal na wschód. Bezczelnie nas oszukaliście" – powiedział podczas konferencji prasowej w grudniu 2021 roku. Michaił Gorbaczow, ówczesny prezydent Związku Radzieckiego, odparł, że takie obietnice nigdy nie zostały złożone.
Putin wystosował ostatnio trzy szalenie nierealistyczne żądania: NATO musi wycofać swoje siły do granic z 1997 roku; NATO nie może oferować członkostwa innym krajom, w tym Finlandii, Szwecji, Mołdawii czy Gruzji; NATO musi przedstawić pisemne gwarancje, że Ukraina nigdy nie przystąpi do sojuszu.
Pisząc dla Foreign Affairs, rosyjski historyk Dmitri Trenin w eseju "Czego Putin naprawdę chce na Ukrainie" – argumentował, że Putin chce zatrzymać ekspansję NATO, a nie anektować więcej terytorium:
"Działania Putina sugerują, że jego prawdziwym celem nie jest podbicie Ukrainy i wchłonięcie jej przez Rosję, ale zmiana postzimnowojennego układu na wschodzie Europy. Ta konfiguracja pozostawiła Rosję jako przyjmującego reguły bez większego wpływu na bezpieczeństwo europejskie, które koncentrowało się na NATO. Jeśli uda mu się utrzymać NATO z dala od Ukrainy, Gruzji i Mołdawii, a amerykańskie rakiety pośredniego zasięgu z dala od Europy, uważa, że może naprawić część szkód wyrządzonych bezpieczeństwu Rosji po zakończeniu zimnej wojny. Nieprzypadkowo może to posłużyć jako przydatny rekord do startu w 2024 r., Kiedy Putin będzie ubiegał się o reelekcję.
5. Demokracja
Teoria ta utrzymuje, że Ukraina, kwitnąca demokracja, stanowi egzystencjalne zagrożenie dla autokratycznego modelu rządów Putina. Dalsze istnienie sprzymierzonej z Zachodem, suwerennej, wolnej i demokratycznej Ukrainy może zainspirować naród rosyjski do żądania tego samego.
Były ambasador USA w Rosji Michael McFaul i Robert Person, profesor Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych, napisali, że Putin jest przerażony demokracją na Ukrainie:
"W ciągu ostatnich trzydziestu lat znaczenie kwestii [rozszerzenia NATO] wzrosło i spadło nie głównie z powodu fal rozszerzenia NATO, ale zamiast tego z powodu fal demokratycznej ekspansji w Eurazji. W bardzo wyraźnym schemacie skargi Moskwy na NATO gwałtownie wzrosły po demokratycznych przełomach.
Ponieważ głównym zagrożeniem dla Putina i jego autokratycznego reżimu jest demokracja, a nie NATO, to postrzegane zagrożenie nie zniknie magicznie wraz z moratorium na rozszerzenie NATO. Putin nie przestałby dążyć do podważenia demokracji i suwerenności na Ukrainie, w Gruzji lub w całym regionie, gdyby NATO przestało się rozszerzać. Tak długo, jak obywatele wolnych krajów będą korzystać ze swoich demokratycznych praw do wybierania własnych przywódców i wyznaczania własnego kursu w polityce wewnętrznej i zagranicznej, Putin będzie trzymał ich na celowniku.
Poważniejszą przyczyną napięć była seria demokratycznych przełomów i powszechnych protestów na rzecz wolności w latach 2000., co wielu nazywa "kolorowymi rewolucjami". Putin uważa, że rosyjskie interesy narodowe zostały zagrożone przez to, co przedstawia jako wspierane przez USA zamachy stanu. Po każdym z nich – Serbii w 2000 r., Gruzji w 2003 r., Ukrainie w 2004 r., arabskiej wiośnie w 2011 r., Rosji w latach 2011-12 i Ukrainie w latach 2013-14 – Putin przestawił się na bardziej wrogą politykę wobec Stanów Zjednoczonych, a następnie powołał się na zagrożenie ze strony NATO jako uzasadnienie.
Ukraińcy, którzy powstali w obronie swojej wolności, byli, w ocenie Putina, słowiańskimi braćmi o bliskich historycznych, religijnych i kulturowych związkach z Rosją. Jeśli to może się zdarzyć w Kijowie, dlaczego nie w Moskwie?"
Ekspert ds. Ukrainy Taras Kuzio zgadza się:
"Putina nadal prześladuje fala prodemokratycznych powstań, które przetoczyły się przez Europę Wschodnią pod koniec lat 1980., przygotowując grunt pod późniejszy upadek Związku Radzieckiego. Postrzega raczkującą demokrację na Ukrainie jako bezpośrednie wyzwanie dla własnego autorytarnego reżimu i uznaje, że historyczna bliskość Ukrainy z Rosją czyni to zagrożenie szczególnie dotkliwym.
6. Energia
Ukraina posiada drugie co do wielkości znane rezerwy – ponad bilion metrów sześciennych – gazu ziemnego w Europie po Rosji. Rezerwaty te, pod Morzem Czarnym, koncentrują się wokół Półwyspu Krymskiego. Ponadto odkryto duże złoża gazu łupkowego we wschodniej Ukrainie, wokół Charkowa i Doniecka.
W styczniu 2013 roku Ukraina podpisała 50-letnią umowę o wartości 10 miliardów dolarów z Royal Dutch Shell na poszukiwanie i wiercenie gazu ziemnego we wschodniej Ukrainie. Jeszcze w tym samym roku Kijów podpisał 50-letnią umowę o podziale wydobycia gazu łupkowego o wartości 10 mld USD z amerykańską firmą energetyczną Chevron. Shell i Chevron wycofały się z tych umów po aneksji Półwyspu Krymskiego przez Rosję.
Niektórzy analitycy uważają, że Putin zaanektował Krym, aby ukraina nie stała się głównym dostawcą ropy i gazu do Europy, a tym samym zakwestionować rosyjską supremację energetyczną. Rosja, jak twierdzą, obawiała się również, że jako drugie co do wielkości petropaństwo w Europie, Ukraina otrzyma przyspieszone członkostwo w UE i NATO.
Zgodnie z tą teorią rosyjska inwazja na Ukrainę ma na celu zmuszenie Kijowa do oficjalnego uznania Krymu za rosyjski oraz uznania separatystycznych republik Doniecka i Ługańska za niepodległe państwa, tak aby Moskwa mogła legalnie zabezpieczyć kontrolę nad zasobami naturalnymi na tych terenach.
7. Woda
24 lutego, pierwszego dnia rosyjskiej inwazji na Ukrainę, wojska rosyjskie przywróciły przepływ wody do strategicznie ważnego kanału łączącego Dniepr z kontrolowanym przez Rosję Krymem. Ukraina zablokowała Kanał Północnokrymski z czasów sowieckich, który zaspokaja 85% zapotrzebowania Krymu na wodę, po aneksji półwyspu przez Rosję w 2014 roku. Niedobory wody spowodowały masowe zmniejszenie produkcji rolnej na półwyspie i zmusiły Rosję do wydawania miliardów rubli rocznie na dostarczanie wody z kontynentu w celu utrzymania ludności Krymu.
Kryzys wodny był głównym źródłem napięć między Ukrainą a Rosją. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podkreślił, że zaopatrzenie w wodę nie zostanie przywrócone, dopóki Rosja nie zwróci Półwyspu Krymskiego. Analityk bezpieczeństwa Polina Wynogradowa zauważyła, że jakiekolwiek wznowienie dostaw wody oznaczałoby de facto uznanie rosyjskiej władzy na Krymie i podważyłoby roszczenia Ukrainy do półwyspu. Osłabiłoby to również wpływ Ukrainy na negocjacje w sprawie Donbasu.
Nawet jeśli wojska rosyjskie ostatecznie wycofają się z Ukrainy, Rosja prawdopodobnie utrzyma stałą kontrolę nad całym 400-kilometrowym Kanałem Północno-Krymskim, aby zapewnić, że nie będzie już zakłóceń w dostawach wody na Krymie.
8. Przetrwanie reżimu
Teoria ta utrzymuje, że 69-letni Putin, który jest u władzy od 2000 roku, dąży do nieustannego konfliktu zbrojnego jako sposobu na utrzymanie popularności wśród rosyjskiego społeczeństwa. Niektórzy analitycy uważają, że po publicznych powstaniach na Białorusi i w Kazachstanie Putin zdecydował się na inwazję na Ukrainę z obawy przed utratą władzy.
W wywiadzie dla Politico Bill Browder, amerykański biznesmen, który kieruje Globalną Kampanią Sprawiedliwości Magnitskiego, powiedział, że Putin czuje potrzebę wyglądania na silnego przez cały czas:
"Nie sądzę, że ta wojna dotyczy NATO; Nie sądzę, żeby ta wojna dotyczyła Ukraińców, UE czy nawet Ukrainy; ta wojna polega na rozpoczęciu wojny w celu utrzymania się u władzy. Putin jest dyktatorem i dyktatorem, którego intencją jest utrzymanie się u władzy do końca swojego naturalnego życia. Powiedział sobie, że napis jest dla niego na ścianie, chyba że zrobi coś dramatycznego. Putin myśli tylko krótkoterminowo... "Jak mogę utrzymać się u władzy od tego tygodnia do następnego? A potem od następnego tygodnia do następnego?'"
Anders Åslund, wiodący specjalista ds. polityki gospodarczej w Rosji i na Ukrainie, zgodził się:
"Jak rozumieć wojnę Putina na Ukrainie. Nie chodzi o NATO, UE, ZSRR czy nawet Ukrainę. Putin potrzebuje wojny, aby usprawiedliwić swoje rządy i szybko rosnące represje wewnętrzne. Tak naprawdę chodzi o Putina, a nie o neoimperializm, rosyjski nacjonalizm czy nawet KGB.
Ekspert ds. Rosji Anna Borszczewska napisała, że inwazja na Ukrainę może być początkiem końca Putina:
"Chociaż nie jest demokratycznie wybrany, martwi się o opinię publiczną i protesty w kraju, postrzegając je jako groźbę utrzymania władzy. Podczas gdy Putin mógł mieć nadzieję, że inwazja na Ukrainę szybko rozszerzy terytorium Rosji i pomoże przywrócić wspaniałość byłego imperium rosyjskiego, może zrobić coś przeciwnego.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo: https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz