Po bardzo kontrowersyjnej wizycie Nancy Pelosi na Tajwanie, komunistyczne Chiny zdecydowały się wystrzelić pięć pocisków balistycznych prosto do wyłącznej strefy ekonomicznej Japonii, według japońskiego ministra obrony Nobuo Kishi.
Po wcześniejszym zerwaniu spotkania dyplomatycznego na wysokim szczeblu z Japonią, Komunistyczna Partia Chin (KPCh) podobno wysadziła broń na wodach w pobliżu Tajwanu, prowokując Zachód do potencjalnej odpowiedzi ciosem. (Powiązane: Wskaźnik urodzeń na Tajwanie spadł o 23 procent w ubiegłym roku po wprowadzeniu "szczepionek" covidowych).
"To poważna kwestia, która dotyczy bezpieczeństwa narodowego naszego kraju i bezpieczeństwa ludzi" - powiedział Kishi, dodając, że Tokio złożyło formalny protest dyplomatyczny do chińskiego rządu.
Okazuje się, że po raz pierwszy chiński pocisk balistyczny wylądował na japońskich wodach – historyczny ruch w takim czasie, jak ten, kiedy, ośmielamy się powiedzieć, III wojna światowa wyłania się z horyzontu.
Chiny wraz z kilkoma innymi krajami nie zgadzają się z Japonią co do zakresu jej wyłącznej strefy ekonomicznej. Japońska wyspa Yonaguni znajduje się około 67 mil na wschód od Tajwanu, a naród rości sobie również suwerenność nad innym skrawkiem niezamieszkanych wysp na północny wschód od Tajwanu.
Jest to ten drugi obszar, który technicznie pokrywa się z wyłączną strefą ekonomiczną Chin, ponieważ znajduje się w regionie Morza Wschodniochińskiego.
Ten spór nieco mąci wody, ponieważ Chiny uważają strefę wybuchu za własną, podczas gdy Japonia twierdzi, że jest właścicielem tego obszaru. Demonstracja, jak twierdzą Chiny, miała pokazać światu, że jest w stanie w pełni zablokować Tajwan – gdyby chciał – który również uważa za swój.
Tajwan twierdzi, że aktywował "odpowiednie systemy obronne", aby odeprzeć Chiny
Chińskie ćwiczenia wojskowe na dużą skalę rozpoczęły się zaledwie dwa dni przed pojawieniem się Pelosi na Tajwanie, który właśnie ogłosił, że uruchomił "odpowiednie systemy obronne" w odpowiedzi na działania Chin.
Pekin wyraził oburzenie z powodu wizyty Pelosi, nazywając ją niemal oficjalnym poparciem dla niepodległości Tajwanu – stanowisko, które oficjalnie nie jest popierane przez rząd Stanów Zjednoczonych.
Pelosi najwyraźniej działała z własnej woli, prawdopodobnie dlatego, że chciała sprawdzić kilka pozycji jej i jej męża w zakresie handlu poufnymi informacjami w firmach chipowych działających na Tajwanie.
Rząd Tajwanu podobno rozpoczął własne ćwiczenia wojskowe po ćwiczeniach Chin, podczas gdy Japonia podpisała deklarację potępienia wobec Chin i ich wojska.
"Nie ma uzasadnienia dla wykorzystywania wizyty jako pretekstu do agresywnej aktywności wojskowej w Cieśninie Tajwańskiej" - czytamy w oświadczeniu z Tokio, dodając, że "eskalacyjna reakcja Chin grozi zwiększeniem napięć i destabilizacją regionu".
Japońscy komentatorzy uważają, że chińskie ćwiczenia były zagrożeniem nie tylko dla Tajwanu, ale także dla Japonii, biorąc pod uwagę jej strategiczne położenie i ogólne prozachodnie stanowisko.
Odpowiedzią Pekinu na potępienie przez Japonię ćwiczeń wojskowych było odwołanie planowanego spotkania obu krajów na trwającym szczycie ASEAN w Kambodży.
Rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying wyraziła silne niezadowolenie z powodu tego, co określiła jako "nieodpowiedzialne uwagi" Japonii.
"To zabawne, że wyłączna strefa ekonomiczna pokrywa się również z chińską strefą ekonomiczną, w której wylądowały pociski" - napisał komentator RT. "Retoryka USA przez przywódców kamikaze ponownie".
"Tak naprawdę nikogo nie uderzają, więc kogo to obchodzi?" – napisał inny o chińskich pociskach. "Chiny robią, co chcą. Wszyscy lubicie strzelać pociskami. Idź do nich strzelać. Po prostu nie uderzaj nikogo. Jedynym, któremu nie ufam, jest NATO w pobliżu Rosji".
Wielu innych pisało, że jeśli Japonia jest mądra, to usiądzie z tego.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz