AUTOR: TYLER DURDEN
Rosyjski ambasador w Serbii Aleksander Botsan-Charczenko wysunął dramatyczne zarzuty wobec Zachodu zarówno w związku z wojną na Ukrainie, jak i trwającymi napięciami i starciami w północnym Kosowie, które znalazły się w centrum uwagi międzynarodowych mediów.
Rosyjski ambasador stwierdził, że przeciwnicy serbskiego prezydenta Aleksandara Vučicia spiskują i próbują przeprowadzić "zamach stanu w stylu Majdanu" w stolicy Serbii, Belgradzie. Jego dobór słów sugerował, że Zachód jest zaangażowany na pewnym poziomie.
Używając terminologii, która jest znana z kremlowskich opisów tego, co NATO robi na Ukrainie, Amb. Botsan-Kharchenko powiedział: "To jest część wojny hybrydowej. Chciałbym podkreślić, że siły antybelgradzkie działały niemal synchronicznie; działają na dwóch frontach - taka jest sytuacja w Kosowie i próby zamachu stanu na Majdanie tutaj, w Belgradzie".
Słowa rosyjskiego urzędnika odnosiły się również do niedawnych protestów antyrządowych na dużą skalę w Serbii, niektóre z nich zebrały się w niedzielę przed budynkiem serbskiego nadawcy narodowego w Belgradzie.
Były one zapowiadane jako "pokojowe protesty", ale według regionalnych mediów stopniowo przybierały antyrządowy charakter i antyrządowe hasła. Niektóre z nich miały miejsce z hasłami takimi jak "Serbia przeciwko przemocy" - i koncentrowały się na przemocy z użyciem broni w następstwie niedawnych masowych strzelanin w szkołach w Serbii - rzadkość w najnowszej historii kraju.
Protesty trwają od połowy maja, a ludzie są źli z powodu tego, co uważają za niewłaściwe radzenie sobie rządu z ostatnimi kryzysami:
Dziesiątki tysięcy ludzi przemaszerowało przez Belgrad, blokując kluczowy most w drugim dużym proteście od czasu dwóch masowych strzelanin, które wstrząsnęły Serbią i spowodowały śmierć 17 osób, w tym wiele dzieci.
Protestujący zebrali się przed budynkiem parlamentu w piątek, zanim złożyli wniosek do siedziby rządu i przeszli do mostu autostradowego nad rzeką Sawą, gdzie wieczorne osoby dojeżdżające do pracy musiały zawrócić swoje pojazdy, aby uniknąć utknięcia. Na czele kolumny znajdował się czarny transparent z napisem "Serbia przeciwko przemocy".
Gdy demonstranci przechodzili obok budynków rządowych, wielu skandowało hasła potępiające populistycznego prezydenta Serbii, Aleksandara Vučicia, którego obwiniają o stworzenie atmosfery beznadziei i podziału w kraju, która, jak twierdzą, pośrednio doprowadziła do masowych strzelanin.
Ponadto rosyjski TASS opisał następujące z ostatnich protestów w Serbii:
Pierwszy wiec był dość pokojowy, praktycznie bez antyrządowych haseł. Ludzie po prostu gromadzili się w ciszy przed budynkiem parlamentu. Podczas drugiego wiecu protestujący zablokowali most na rzece Sawie i skandowali antyrządowe hasła. Trzecia demonstracja również miała charakter antyrządowy. Według serbskiego ministerstwa spraw wewnętrznych w wiecach wzięło udział ponad 11 000 osób.
Serbia od dawna jest wiernym sojusznikiem Rosji, jednak ostatnio nastąpił dystans i napięcia z powodu wojny na Ukrainie. Mimo to Belgrad jest ogólnie postrzegany na Zachodzie jako bardziej zorientowany na Rosję. Pozostaje faktem, że oba kraje słowiańskie od dawna potępiają to, co postrzegają jako agresję i ekspansję NATO, szczególnie po kampanii bombardowań między USA a NATO w 1999 r.
Samo społeczeństwo serbskie również od czasu do czasu angażuje się w duże demonstracje przeciwko polityce NATO i USA. W szczególności naród serbski odrzuca amerykańskie i międzynarodowe uznanie Kosowa za suwerenny naród, biorąc pod uwagę, że historycznie było ono sercem etnicznych Serbów i prawosławnych chrześcijan. W tym tygodniu prezydent Vučić nakazał serbskim wojskom udania się na granicę z Kosowem w obliczu niepokojów i nieprzewidywalnej sytuacji, a także potępił rząd Kosowa za rozprawienie się z mniejszością serbską.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz