Ale w grę wchodzi głębsza ideologiczna rozbieżność.
Krytyka Europy przez Vance’a w wielu aspektach odzwierciedla żale, które skłoniły osadników Nowego Świata do zerwania ze Starym Światem wieki temu:
tyranię, hipokryzję i pasożytnictwo.
On i inni, tacy jak Elon Musk, nie przepraszają za ingerencję w sprawy europejskie — coś, co liberalni ideolodzy od dawna usprawiedliwiają w imię promowania demokracji.
Teraz debata na temat tego, co naprawdę oznacza demokracja, rozszerzyła się poza USA na cały sojusz transatlantycki.
Ta ideologiczna walka ukształtuje trajektorię Zachodu w nadchodzących dekadach.
Trzecim i najważniejszym czynnikiem stojącym za przemówieniem Vance’a jest szersza transformacja globalnej dynamiki władzy.
Świat się zmienił.
Chociaż jest jeszcze za wcześnie, aby w pełni zdefiniować nowy porządek, jedno jest jasne: stare sposoby już nie działają.
Demografia, zmiany gospodarcze, konkurencja technologiczna i reorganizacje militarne zmieniają globalną równowagę.
W centrum tej transformacji znajduje się kluczowe pytanie dla Zachodu:
czy powinien on w końcu zakończyć zimną wojnę, tak jak została zdefiniowana w XX wieku, czy też powinien kontynuować walkę w nowych warunkach?
Odpowiedzią Europy Zachodniej, jak dotąd, było trzymanie się konfrontacji — w dużej mierze dlatego, że nie udało jej się zintegrować byłych przeciwników w sposób, który zabezpieczyłby jej własną przyszłość.
Jednak Stany Zjednoczone coraz częściej sygnalizują chęć pójścia naprzód.
Ta zmiana nie jest wyjątkowa dla Trumpa; każdy amerykański prezydent od czasów George'a W. Busha, w różnym stopniu, odsuwał Europę na dalszy plan na rzecz innych regionów.
Trump po prostu był w tym najbardziej wyraźny.
Dylemat Europy Zachodniej: trzymanie się przeszłości czy stawianie czoła przyszłości
Co zrobi Europa Zachodnia w odpowiedzi?
Na razie wydaje się, że jest zdeterminowana, aby zachować ideologiczne i geopolityczne ramy zimnej wojny.
Nie chodzi tu tylko o bezpieczeństwo; chodzi o zachowanie jej własnego znaczenia.
UE jest produktem liberalnego porządku świata i wymaga określonego przeciwnika, aby uzasadnić swoją spójność.
Znajomy wróg — Rosja — służy temu celowi o wiele lepiej niż nieznany wróg, taki jak Chiny.
Z tej perspektywy logiczne jest założenie, że niektórzy mogą nawet próbować eskalować napięcia do punktu, w którym USA nie będą miały innego wyjścia, jak tylko interweniować.
Czy blok jest faktycznie zdolny do wywołania takiego kryzysu, to zupełnie inna kwestia.
Dla USA sytuacja jest bardziej złożona.
Z jednej strony wyjście poza stare ramy zimnej wojny pozwoliłoby Waszyngtonowi skupić się na tym, co uważa za prawdziwe wyzwania przyszłości — Chiny, Pacyfik, Ameryka Północna, Arktyka i, w mniejszym stopniu, Bliski Wschód. Europa Zachodnia ma niewiele do zaoferowania na tych teatrach działań.
Z drugiej strony całkowite porzucenie kontynentu nie wchodzi w grę.
Trump nie jest izolacjonistą; po prostu wyobraża sobie inny model imperium — taki, w którym USA czerpią więcej korzyści i biorą na siebie mniej obciążeń.
Wezwanie Vance’a do Europy Zachodniej, aby „naprawiła swoją demokrację”, należy rozumieć w tym kontekście.
Nie chodzi o szerzenie demokracji w tradycyjnym sensie, ale o poprawę zarządzania w tym, co USA coraz częściej postrzegają jako dysfunkcyjną prowincję.
W rzeczywistości stanowisko Vance’a w sprawie suwerenności europejskiej jest prawdopodobnie jeszcze bardziej lekceważące niż stanowisko jego liberalnych poprzedników, którzy przynajmniej składali deklaracje jedności transatlantyckiej.
Ostatnia bitwa zimnej wojny?
Przemówienie Vance’a w Monachium nie było tylko kolejną retoryczną salwą w sporze USA-Europa.
Było kamieniem milowym w ewolucji myśli atlantyckiej.
Przez dziesięciolecia sojusz transatlantycki działał w oparciu o założenie, że zimna wojna nigdy się tak naprawdę nie skończyła.
Teraz centralnym pytaniem jest, czy w końcu położyć jej kres i rozpocząć nową na innych warunkach.
Obecna strategia UE — zachowanie konfrontacji z Rosją jako środka zapewnienia własnej spójności — może nie być zrównoważona w dłuższej perspektywie.
Jeśli USA wycofają się i postawią na pierwszym miejscu własne interesy gdzie indziej, Bruksela będzie musiała ponownie ocenić swoje stanowisko.
Czy nadal będzie polegać na ramach z czasów zimnej wojny, które nie pasują już do współczesnego świata, czy też w końcu uzna zmianę i odpowiednio się dostosuje?
Na razie podział transatlantycki się pogłębia. Wybory dokonane w nadchodzących miesiącach zadecydują, czy ten rozłam doprowadzi do trwałego pęknięcia — czy też do początku nowego porządku geopolitycznego, w którym Europa Zachodnia w końcu nauczy się stać na własnych nogach.
Artykuł ten został pierwotnie opublikowany w gazecie Rossijskaja Gazieta, a przetłumaczył go i zredagował zespół RT
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/612981-last-battle-of-cold-war/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz