Za nieco ponad tydzień istnieje duże prawdopodobieństwo, że przepływ rosyjskiego gazu do Europy zatrzyma się na dobre, pozostawiając naszych sąsiadów po drugiej stronie stawu w "scenariuszu zagłady".
Gazociąg Nord Stream 1 jest obecnie wyłączony z powodu "konserwacji" i ma wrócić do eksploatacji 22 lipca. Istnieją jednak różne czynniki, które mogą utrzymać go w trybie offline, w tym dezaprobata ze strony władz rosyjskich.
Niemcy wciąż czekają na powrót części z Kanady, która jeszcze ich nie wysłała z powodu sankcji wobec Rosji i jej rurociągu. Jeśli te i inne kwestie nie zostaną rozwiązane i to szybko, to jest duża szansa, że będzie to światło dla Europy.
Jim Reid z Deutsche Bank (DB) mówi, że 22 lipca może być najważniejszym dniem w roku, ponieważ "podczas gdy wszyscy spędzamy większość naszego czasu rynkowego myśląc o Fed i recesji, podejrzewam, że to, co stanie się z rosyjskim gazem w H2, jest potencjalnie jeszcze większą historią".
"Oczywiście do 22 lipca mogły zostać znalezione części, a podaż może zacząć się normalizować" - dodaje Reid. "Każdy, kto mówi ci, że wie, co się tutaj wydarzy, zgaduje, ale jako minimum powinno to być ogromnym punktem centralnym dla wszystkich na rynkach."
Zamknięcie Nord Stream 1 zbiegnie się z załamaniem rynków i katastrofą gospodarczą
Już teraz, zaledwie jeden dzień po rozpoczęciu zaplanowanego 10-dniowego okresu wyłączenia, przepływy przez NS 1 spadły w zasadzie do zera. Jeśli tak pozostanie, w nadchodzących tygodniach na Wall Street będzie absolutny chaos.
"Oto próbka tego, czego Wall Street spodziewa się wtedy: europejskie akcje spadają o 20%" - donosi Zero Hedge. Spready kredytów śmieciowych rozszerzają się poza poziomy kryzysu z 2020 r. Euro spada do zaledwie 90 centów, zanim pełnowymiarowa recesja uderzy w 2. co do wielkości gospodarkę świata.
Dopiero się okaże, jak źle się dzieje i jak szybko. Będzie to zależało od długości potencjalnie przedłużającego się zamknięcia rurociągu, a także od tego, jak długo kraje takie jak Niemcy i Francja, które stały się "zielone" i teraz w dużym stopniu polegają na importowanej ropie, przetrwają bez wznowionych przepływów.
"Wielką niewiadomą jest to, w jaki sposób szok, który rozpocznie się w Niemczech, Polsce i innych krajach Europy Środkowej, odbije się echem w pozostałej części Europy i na świecie" - mówi Joachim Klement, szef strategii w Liberum Capital.
"Po prostu nie ma substytutu dla rosyjskiego gazu".
Jeśli Rosja faktycznie wstrzyma wszystkie dostawy gazu do Europy na czas nieokreślony, to ekonomiści UBS spodziewają się spadku zysków przedsiębiorstw o ponad 15 procent. Pęd do bezpiecznych aktywów doprowadziłby również rentowność benchmarkowych niemieckich obligacji do 0 procent.
"Podkreślamy, że te prognozy powinny być postrzegane jako przybliżone przybliżenia, a w żadnym wypadku nie jako gorszy scenariusz" - mówi Arend Kapteyn, główny ekonomista UBS. "Możemy łatwo wyobrazić sobie zakłócenia gospodarcze, które prowadzą do bardziej negatywnych wyników wzrostu".
Spadek euro już się rozpoczął, ponieważ z dnia na dzień waluta osiągnęła najniższy poziom od dwóch dekad, na krótko dotykając parytetu z dolarem po raz pierwszy od 2002 roku. Niemieckie akcje również straciły około 11 procent swojej wartości od czerwca, a największą ofiarą jest niemiecki gigant gazowy Uniper SE, którego cena akcji spadła w tym roku o 80 procent.
"Europa znajduje się obecnie w błędnym kole", ostrzega Charles-Henry Monchau, dyrektor ds. Inwestycji w Banque Syz. "Wyższe ceny energii szkodzą gospodarce europejskiej, obniżając euro. Z kolei słabsze euro sprawia, że import energii jest jeszcze droższy.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz