PRZEZ TYLER DURDEN
SOBOTA, 01.01.2022 - 21.25
Nowy raport i analiza w nieinterwencjonistycznym think tanku, Quincy Institute for Responsible Statecraft, śledzą korzenie dzisiejszych pogorszonych stosunków amerykańsko-rosyjskich i starcia z Ukrainą od administracji Billa Clintona w latach dziewięćdziesiątych.
W tak dużej części obecnej „debaty” w dyskursie publicznym i medialnym żałośnie brakuje choćby podstawowej wiedzy historycznej i kontekstu ostatnich trzydziestu lat od upadku Związku Radzieckiego. Nawet w codziennych rozmowach ludzie mogą wdawać się z przyjaciółmi, rodziną lub sąsiadami – często słyszy się zarzut o rosyjski „imperializm” i „agresję”… tak jakby zimna wojna nigdy się nie skończyła, albo, co gorsza, tak, jakby niektórzy uważali, że Putin reprezentuje jakiś rodzaj wskrzeszonego imperium carskiego.
Jednak Ted Galen Carpenter z Cato Institute i Responsible Statecraft wyszczególnił cztery konkretne główne zachodnie prowokacje, które doprowadziły do trwającego kryzysu na Ukrainie 2.0 – i w tej chwili Kreml domaga się, by NATO zgodziło się „zaprzestać dalszej ekspansji na wschód” w formie: „gwarancji bezpieczeństwa”, które będą negocjowane od 10 stycznia w Genewie.
„Jednostronne, egoistyczne oskarżenia o zachowanie Rosji niezmiennie ignorują liczne zachodnie prowokacje, które miały miejsce na długo przed zaangażowaniem się Moskwy w destrukcyjne środki” – pisze Carpenter. „Rzeczywiście pogorszenie stosunków Zachodu z postkomunistyczną Rosją zaczęło się za administracji Billa Clintona”.
Poniżej znajduje się sekcja raportu Responsible Statecraft wymieniająca i wyjaśniająca cztery zachodnie prowokacje, które doprowadziły do dzisiejszego kryzysu amerykańsko-rosyjskiego…
Zachodnia prowokacja numer 1: pierwsza ekspansja NATO na wschód.
W swoim pamiętniku „Madame Secretary”, była ambasador USA przy ONZ i sekretarz stanu Madeleine Albright, przyznaje, że urzędnicy administracji Clintona już w 1993 roku postanowili poprzeć życzenia państw Europy Środkowej i Wschodniej dotyczące przystąpienia do NATO. Sojusz przystąpił do dodania Polski, Czech i Węgier w 1998 roku. Albright przyznał, że rosyjski prezydent Borys Jelcyn i jego współpracownicy byli bardzo niezadowoleni z tego rozwoju. Reakcja Rosji była zrozumiała, ponieważ ekspansja naruszała nieformalne obietnice, jakie administracja prezydenta George'a H. W. Busha złożyła Moskwie, gdy Michaił Gorbaczow zgodził się nie tylko zaakceptować zjednoczone Niemcy, ale zjednoczone Niemcy w NATO. Dorozumianym quid pro quo było to, że NATO nie wykroczy poza wschodnią granicę zjednoczonych Niemiec.
Zachodnia prowokacja numer 2: interwencja wojskowa NATO na Bałkanach.
Wojna powietrzna NATO w 1995 roku przeciwko bośniackim Serbom starającym się o oderwanie się od nowo wybitego kraju Bośni i Hercegowiny oraz nałożenie Porozumień Pokojowych z Dayton bardzo zirytowało rząd Jelcyna i naród rosyjski. Bałkany były regionem o dużym znaczeniu religijnym i strategicznym dla Moskwy od pokoleń, a Rosjanie bezsilnie obserwowali, jak sojusz kierowany przez USA dyktuje tam wyniki. Mocarstwa zachodnie przeprowadziły jeszcze większą prowokację cztery lata później, kiedy interweniowały na rzecz secesjonistycznego powstania w niespokojnej prowincji Kosowo w Serbii. Oderwanie tej prowincji od Serbii i oddanie jej pod kontrolę ONZ nie tylko stworzyło niezdrowy precedens na arenie międzynarodowej, ale także pokazał całkowitą pogardę dla interesów i preferencji Rosji na Bałkanach.
Decyzje administracji Clintona o rozszerzeniu NATO i mieszaniu się w Bośni i Kosowie były kluczowymi krokami w kierunku stworzenia nowej zimnej wojny z Rosją. Były ambasador USA w Związku Radzieckim Jack F. Matlock Jr. cytuje negatywny wpływ ekspansji NATO i amerykańskich interwencji wojskowych na Bałkanach na rosyjski stosunek do Stanów Zjednoczonych i Zachodu: „Wpływ na zaufanie Rosjan do Stany Zjednoczone były druzgocące. W 1991 sondaże wskazywały, że około 80 procent obywateli Rosji miało przychylny pogląd na Stany Zjednoczone; w 1999 prawie ten sam procent miał nieprzychylny pogląd”.
Zachodnia prowokacja numer 3: kolejne fale ekspansji NATO.
Niezadowolony z tego, w jaki sposób administracja Clintona antagonizowała Moskwę, przenosząc NATO do Europy Środkowej, administracja George'a W. Busha naciskała na sojuszników, aby przyznali członkostwo reszcie nieistniejącego Układu Warszawskiego i trzem republikom bałtyckim. Przyznanie się do tego ostatniego w 2004 roku dramatycznie eskalowało militarną ingerencję Zachodu. Te trzy małe kraje nie tylko były częścią Związku Radzieckiego, ale także spędziły większość swojej najnowszej historii jako część imperium carskiej Rosji. Rosja wciąż była zbyt słaba, by zrobić coś więcej niż tylko obecne słabe protesty dyplomatyczne, ale poziom gniewu na aroganckie lekceważenie przez Zachód rosyjskich interesów bezpieczeństwa wzrósł.
Rozszerzenie NATO do granic Rosji nie było jedyną prowokacją. Stany Zjednoczone w coraz większym stopniu angażowały się w „rotacyjne” rozmieszczanie swoich sił zbrojnych w nowych członkach sojuszu. Nawet sekretarz obrony George'a Busha, Robert Gates, wyraził obawy, że takie działania wywołują niebezpieczne napięcia. Przemówienie Putina z lutego 2007 r. na dorocznej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa jasno pokazało, że cierpliwość Kremla wobec arogancji USA i NATO dobiega końca. Bush, jak zawsze głuchy na głos, próbował nawet zapewnić Gruzji i Ukrainie członkostwo w NATO – politykę, którą jego następcy nadal forsują, pomimo oporu Francji i Niemiec.
Zachodnia Prowokacja numer 4: traktowanie Rosji jako bezpośredniego wroga na Ukrainie i poza nią.
Jednak zachodni przywódcy nie potraktowali ostrzeżeń Putina wystarczająco poważnie. Zamiast tego prowokacje na wielu frontach trwały, aw niektórych przypadkach nawet przyspieszyły. Stany Zjednoczone i kluczowe mocarstwa NATO ominęły Radę Bezpieczeństwa ONZ (i pewne rosyjskie weto) na początku 2008 roku, aby zapewnić Kosowo pełną niepodległość. Trzy lata później administracja Baracka Obamy wprowadziła rosyjskich urzędników w błąd co do celu „humanitarnej” misji wojskowej ONZ w Libii, przekonując Moskwę do wstrzymania weta. Misja szybko przekształciła się w prowadzoną przez USA wojnę w celu zmiany reżimu w celu obalenia libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego. Wkrótce potem Stany Zjednoczone współpracowały z podobnie myślącymi mocarstwami Bliskiego Wschodu w kampanii mającej na celu przepędzenie z Syrii klienta Rosji, Baszara al-Asada. Potem nastąpiła rażąca ingerencja USA-UE w politykę wewnętrzną Ukrainy.
Niesprawiedliwe jest ocenianie agresywnych i destabilizujących działań Rosji, w tym aneksji Krymu, trwającej interwencji wojskowej w Syrii, nieustannego wspierania separatystów we wschodniej Ukrainie oraz prób ingerencji w sprawy polityczne innych krajów, bez uwzględnienia wielości poprzedzających je państw zachodnich. nadużycia. Za początek nowej zimnej wojny w dużej mierze odpowiada Zachód, a nie Rosja.
* * *
Jest prawdopodobne, że niektóre z powyższych argumentów będą przedmiotem debaty w nadchodzących tygodniach, gdy urzędnicy Rosji i USA-NATO zaangażują się w Genewie. Chociaż amerykańscy urzędnicy mogą udawać, że mają krótką pamięć w tych sprawach, jasne jest, że strona rosyjska jest w pełni tego świadoma i nie chce tego odpuścić.
Na przykład w swoich ostatnich komentarzach w piątek rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow dokładnie podkreślił, że kraje euroatlantyckie wielokrotnie zaprzeczały i łamały wcześniejsze zobowiązania. „Nasze propozycje mają na celu stworzenie i zalegalizowanie nowego systemu porozumień, opartego na zasadzie niepodzielności bezpieczeństwa i rezygnacji z prób osiągnięcia przewagi militarnej, co zostało jednogłośnie przyjęte przez przywódców wszystkich państw euroatlantyckich w latach 90. Chciałbym podkreślić, że potrzebujemy prawnie wiążących gwarancji, ponieważ nasi zachodni koledzy systematycznie nie wywiązują się z politycznych zobowiązań, nie mówiąc już o wygłaszanych zapewnieniach i obietnicach składanych przywódcom sowieckim i rosyjskim” – powiedział Ławrow.
Przetlumaczyla GR przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/geopolitical/imperialist-russia-four-western-provocations-led-current-us-russia-crisis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz