sobota, 4 marca 2023

"Rok później na Ukrainie: Waszyngton i NATO bardzo się pomyliły"

 AUTOR: TYLER DURDEN

SOBOTA, MAR 04, 2023 - 05:40 AM

Autor: Ryan McMaken za pośrednictwem The Mises Institute,

Minął rok od rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Pomimo zapewnień reżimu i jego medialnych sojuszników, że Rosja jest kolejną Trzecią Rzeszą i wkrótce przetoczy się przez połowę Europy, okazuje się, że nigdy nie było to nawet w najmniejszym stopniu prawdą.

W rzeczywistości sprawy potoczyły się mniej więcej tak, jak przewidywaliśmy tutaj w mises.org:

  • Rosjanie nie są nawet blisko zajęcia żadnego miejsca w Europie poza wschodnią Ukrainą.

  • To nie jest Monachium 1938. Sankcje gospodarcze nie sparaliżowały rosyjskiego reżimu.

  • Większość świata pozostaje ambiwalentna wobec konfliktu.

  • Konflikt prawdopodobnie zakończy się wynegocjowanym porozumieniem – wbrew temu, czego chce Waszyngton.

Faktem jest, że pomimo wysiłków Stanów Zjednoczonych i Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO), aby przekształcić Ukrainę w III wojnę światową, wojna na Ukrainie pozostaje konfliktem regionalnym. Wydaje się, że większość świata nie jest zainteresowana poświęceniami w celu realizacji polityki USA na Ukrainie i że wielu widzi wrodzoną hipokryzję za amerykańskimi rozmowami o poszanowaniu suwerenności narodowej.

Jest tu również ważna lekcja o słuchaniu maksymalistów wojennych, którzy nieustannie promują wojnę na pełną skalę jako "rozwiązanie" każdego międzynarodowego kryzysu. USA wyraźnie chcą walczyć w wojnie do ostatniego Ukraińca, w tym, co USA pakują jako globalną krucjatę w stylu II wojny światowej. Ale teraz wydaje się, że bardziej pragmatyczni myśliciele – tj. Francuzi i Niemcy – uznają, że negocjacje są bardziej humanitarnym rozwiązaniem.

Chcieli "monachijskiego momentu"

W ciągu kilku dni od rosyjskiej inwazji zachodni hegemoniści zaczęli twierdzić, że inwazja była zasadniczo wojną globalnego podboju. Na przykład Matthew Kroenig w Foreign Policy stwierdził, że Władimir Putin wykazał wyraźne zainteresowanie "wskrzeszeniem byłego Imperium Rosyjskiego, a inne wrażliwe kraje Europy Wschodniej – Polska, Rumunia lub kraje bałtyckie – mogą być następne". Kroenig natychmiast doszedł do wniosku, że budżet wojskowy USA powinien zostać podwojony.

Inny pisarz twierdził, że inwazja na Ukrainę zawierała "powiew Monachium". John Storey z Australian Strategic Policy Institute stwierdził, że "zapomniana lekcja z Monachium" pozwoliła "Putinowi zrobić najlepsze wrażenie na niemieckim dyktatorze Adolfie Hitlerze". Storey złowieszczo zapytał: "Czy kraje bałtyckie i Europa Wschodnia będą następne?", posłusznie powtarzając linię partii, że rosyjskie czołgi mogą wkrótce wjechać do Europy Środkowej.

Jednak "lekcja z Monachium" – która jest przywoływana nieustannie i z pewnością nie "zapomniana" – nigdy nie była właściwa do konceptualizacji wojny na Ukrainie. Tego rodzaju rzeczy doprowadziły nawet niektórych ekspertów do ogłoszenia, że globalna wojna nuklearna jest "tego warta". Prawdziwą lekcją, jaką należy tu wyciągnąć, jest jednak lekcja z 1914 roku: nie powinniśmy pozwolić, aby sojusze wojskowe prowadziły główne mocarstwa do nadmiernych reakcji, które prowadzą do globalnych katastrof. Tłum "monachijski" chciał masowej mobilizacji przeciwko Rosji na początku 2022 roku. Nie dostali tego i dzięki Bogu.

Rosja nigdy nie była globalnym zagrożeniem

Od samego początku było jasne, że Rosja nigdy nie była w stanie utrzymać okupacji obszarów, które nie zawierają już znacznej liczby etnicznych Rosjan lub sympatyków Rosji. Nie odzwierciedla to zdolności militarnych III Rzeszy. Nic więc dziwnego, że okupacja Rosji trwa tylko na południowo-wschodniej Ukrainie i na Krymie. W tym momencie Rosja stara się jak najgłębiej przesunąć granice swojej strefy okupacyjnej na tereny ze sporą mniejszością rosyjską. Nawet to okazało się trudne dla rosyjskiego reżimu. Rosji po prostu brakuje zasobów, aby stawić czoła komukolwiek poza zubożałymi sąsiadami.

Co więcej, ugrzęźnięcie Rosji wymagało jedynie niewielkiej części zasobów wojennych dostępnych dla koalicji NATO. Europejscy członkowie NATO w większości zadeklarowali starszą broń i cenny niewielki najnowocześniejszy sprzęt. Washington Post zauważył na przykład, że Zachodowi "wciąż brakuje obietnic". Ostatnie obietnice czołgów Leopard z Niemiec, Danii i Holandii okazały się obietnicami "odnowionych" czołgów, które mają ponad czterdzieści lat. Co więcej, żaden z tych czołgów nie dotrze nawet przed tym latem. Pod koniec listopada wkład pomocy wojskowej Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji wyniósł łącznie marne 5 mld euro. To 6,00 procent wielkości rosyjskiego budżetu wojskowego i zaledwie 0,05 procent łącznego produktu krajowego brutto (PKB) w wysokości 10 bilionów dolarów, który pochodzi z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji łącznie. Ale co z amerykańską pomocą wojskową? Z pewnością potrzeba ogromnej kwoty, aby przeciwstawić się rosyjskiemu molochowi? Cóż, amerykańska pomoc wojskowa wynosi nie więcej niż 50 miliardów dolarów na początku 2023 roku. To 6,00 procent amerykańskiego budżetu wojskowego i 0,20 procent PKB USA. Poza tym reżim USA przyznaje teraz, że nawet nie wie, co dzieje się z bronią, którą wysyła na Ukrainę. Ile z tych 50 miliardów dolarów faktycznie idzie na obronę Ukrainy? Nie 50 miliardów dolarów.

Jeśli to wszystko, czego potrzeba, aby Rosja wyrzuciła ją na wschodnią Ukrainę, trudno jest dostrzec, w jaki sposób rosyjski reżim stanowi egzystencjalne zagrożenie nawet dla zachodniej Ukrainy, nie mówiąc już o jakimkolwiek innym państwie w Europie. Pomaga to zilustrować, jak niepotrzebne są Stany Zjednoczone w konflikcie. Rosja nie stanowi zagrożenia dla USA – chyba że USA eskalują do punktu wojny nuklearnej. Jeśli Europejczycy czują się zagrożeni, mogą łatwo się bronić, biorąc pod uwagę ogromny rozmiar ich bloku gospodarczego w stosunku do Rosji. Europejczycy mają więcej niż wystarczające środki, aby "stanąć po stronie Ukrainy", jakkolwiek chcą to zdefiniować. Tak, to może wymagać od Europejczyków rezygnacji z części emerytur rządowych i ogromnych państw opiekuńczych, aby sfinansować własną obronę wojskową. Ale nie ma absolutnie żadnego powodu, dla którego amerykańscy podatnicy mieliby być na haku, aby subsydiować Europejczyków, ponieważ piją cappuccino na miesięczne wakacje.

Świat nie jest zjednoczony przeciwko Rosji


Być może widząc, że Rosja nie stanowi konwencjonalnego zagrożenia militarnego poza "bliską zagranicą", większość świata nie podpisała się pod rozpoczęciem nowej zimnej wojny. Chociaż rzecznicy NATO entuzjastycznie podeszli do przyjęcia rezolucji ONZ potępiających Rosję, godne uwagi jest to, jak wiele krajów zdecydowało się wstrzymać od głosu. W ubiegłym tygodniu Zgromadzenie Ogólne ONZ ponownie głosowało nad rezolucją potępiającą rosyjską inwazję i wzywającą do wycofania się Rosji. Sto czterdzieści jeden krajów głosowało za, ale w szczególności trzydzieści dwa kraje wstrzymały się od głosu (siedem stanów głosowało przeciwko temu środkowi). Wśród tych trzydziestu dwóch krajów były Chiny, Indie, Pakistan i Republika Południowej Afryki. Indie, sojusznik USA i "największa demokracja świata", najwyraźniej nie były zainteresowane przystąpieniem do NATO w sprawie rezolucji. Republika Południowej Afryki, inna ważna światowa gospodarka i demokracja, również trzymała się z dala od tej sprawy. W rzeczywistości jedynym członkiem bloku BRICS, który głosował za rezolucją, była Brazylia.

Częściowo wynika to z przyczyn praktycznych. Przywódcy polityczni w tych krajach po prostu nie są gotowi zubożyć swojej ludności, aby zadowolić Waszyngton. Ale opór wynika również z faktu, że większość świata wie, że amerykańskie pretensje do poszanowania suwerenności narodowej i prawa międzynarodowego są aktem. Amerykańskie inwazje i kampanie bombowe przeciwko Irakowi, Afganistanowi, Libii i Syrii jasno pokazały, że Stany Zjednoczone są całkowicie spokojne w naruszaniu suwerenności narodowej, gdy odpowiada to ambicjom USA. Tak zwany porządek międzynarodowy oparty na zasadach oczywiście nic nie znaczy dla USA, gdy staje się niewygodny dla Waszyngtonu. (Należy również zauważyć, że reżim ukraiński poparł inwazję na Irak i wysłał co najmniej pięć tysięcy żołnierzy, aby pomóc USA w okupacji tego rzekomo suwerennego narodu.)

Co to wszystko oznacza dla Rosji? Oznacza to, że niektóre z największych gospodarek świata zasygnalizowały, że nie planują odcinania Rosji od globalnej gospodarki i odmawiają odcięcia się od rosyjskiej ropy, gazu i żywności.

Sankcje nie zrujnowały Rosji

Stanom Zjednoczonym nie udało się zapewnić globalnej zgodności w izolacji gospodarczej Rosji. W ten sposób USA zostały zmuszone do zastosowania sankcji przymusowych – nie tylko przeciwko Rosji, ale przeciwko tym, którzy zdecydują się nadal robić interesy z Rosją. Stany Zjednoczone muszą teraz poświęcić czas i zasoby na egzekwowanie "wtórnych sankcji" mających na celu przymuszenie krajów, które nie grają razem, i teraz znajdują się w sytuacji, w której wielokrotnie grożą krajom innym niż Rosja "konsekwencjami" za naruszenie sankcji USA.

Ale pomimo całej wrzawy USA na ten temat, amerykańskie sankcje najwyraźniej nie zrujnowały Rosji gospodarczo. Ostatnie dane pokazują, że amerykańskie sankcje naftowe przeciwko Rosji "niewiele zrobiły, aby ograniczyć przepływ rosyjskiej ropy". Albo, jak sugeruje ten artykuł, jak sugeruje CNBC, sankcje naftowe "zawiodły całkowicie".

Nie oznacza to, że sankcje nie przyniosły żadnego efektu. Jest jednak jasne, że sankcje – najsurowsze sankcje stosowane od II wojny światowej – nie są "przełomem".

Zamiast tego sankcje stworzyły dodatkową motywację dla państw do znalezienia sposobów na obejście amerykańskich sankcji w przyszłości. Jak zauważa Agathe Demarais w Foreign Policy:

Rosja, Iran, Chiny i inne kraje skonfliktowane ze Stanami Zjednoczonymi podwajają wysiłki na rzecz zaszczepienia swoich gospodarek przeciwko sankcjom. Środki te mają niewiele wspólnego z obchodzeniem sankcji: zamiast tego stanowią kroki zapobiegawcze, które sprawiają, że potencjalne sankcje finansowe stają się całkowicie nieskuteczne. Takie mechanizmy obejmują wysiłki na rzecz dedolaryzacji, rozwój alternatyw dla SWIFT (belgijskiej spółdzielni, która łączy wszystkie banki na całym świecie) oraz tworzenie walut cyfrowych banku centralnego.

To odniesienie do "innych krajów" jest kluczowe. Im bardziej USA wykorzystują swoją siłę finansową jako broń przeciwko innym reżimom, tym bardziej popchnie to światowe reżimy do znalezienia sposobów na uwolnienie się od świata finansowego skoncentrowanego na USA. Wysiłki te będą wywierać presję spadkową na dolara w nadchodzących latach.

"Bezwarunkowa kapitulacja" nigdy nie wchodziła w grę

Stany Zjednoczone generalnie zachowały swoją retorykę "zmiany reżimu" dla małych, biednych krajów, które nie są w stanie walczyć. Jednak po rosyjskiej inwazji wielu zachodnich komentatorów zaczęło wzywać do zmiany reżimu również w Rosji. Przede wszystkim 26 marca prezydent Joe Biden powiedział, że Putin "nie może pozostać u władzy", chociaż później został zmuszony do wycofania się. Nie tylko perspektywy zmiany reżimu w kraju uzbrojonym w broń jądrową są obarczone ogromnym niebezpieczeństwem, ale wielu obserwatorów zdaje sobie sprawę z faktu, że obalenie Putina łatwiej powiedzieć niż zrobić. Takie posunięcie nie gwarantowałoby również, że reżim Putina zostanie zastąpiony reżimem przeciwnym rosyjskiemu ekspansjonizmowi. W rzeczywistości nowy rząd może być łatwo "gorszy" według standardów NATO.

Jest to trudna pigułka do przełknięcia dla Amerykanów, którzy są poślubieni długotrwałą obsesją "bezwarunkowej kapitulacji" w każdym konflikcie zbrojnym. Wzorem jest kapitulacja Japonii w II wojnie światowej. Rzeczywistość jest jednak taka, że przytłaczająca większość konfliktów zbrojnych kończy się poprzez wynegocjowane porozumienia.

Niemniej jednak w pierwszej połowie 2022 r. ci, którzy wzywali do negocjacji w celu zakończenia wojny – w celu szybszego zakończenia rozlewu krwi – zostali uznani za rosyjskich apologetów. Tylko całkowite zwycięstwo, jak nam powiedziano, było akceptowalnym wynikiem.

Te dni szybko dobiegają końca. "Całkowite zwycięstwo" Ukrainy, definiowane jako całkowite wycofanie się Rosji, nigdy nie było prawdopodobne. Rzeczywistość jest bardziej podobna do tego, co francuscy dyplomaci prywatnie są skłonni przyznać. Jak donosił w zeszłym tygodniu Wall Street Journal, przywódcy Francji i Niemiec mówią teraz ukraińskiemu reżimowi, że musi rozważyć rozmowy pokojowe:

"Powtarzamy, że Rosja nie może wygrać, ale co to znaczy? Jeśli wojna będzie trwała wystarczająco długo z taką intensywnością, straty Ukrainy staną się nie do zniesienia" – powiedział wysoki rangą francuski urzędnik. "I nikt nie wierzy, że uda im się odzyskać Krym".

Gen. Petr Pavel, prezydent elekt Republiki Czeskiej i były dowódca NATO, powiedział na konferencji w Monachium [w zeszłym tygodniu]: "Możemy znaleźć się w sytuacji, w której wyzwolenie niektórych części terytorium Ukrainy może przynieść więcej ofiar śmiertelnych, niż będzie to możliwe do zniesienia przez społeczeństwo. . . Może nadejść moment, w którym Ukraińcy zaczną myśleć o innym wyniku".

Gra końcowa jest widoczna i jest to wynegocjowane porozumienie. Niestety, jest to ugoda, która nastąpi dopiero po ogromnych stratach w ludziach zarówno Ukraińców, jak i Rosjan, za cenę ogromnej utraty kapitału i infrastruktury. Porozumienie prawdopodobnie można było osiągnąć wcześniej, a przy takich samych stratach terytorialnych na Ukrainie prawdopodobnie i tak by to doprowadziło. Stany Zjednoczone mogły zrezygnować z obsesji na punkcie uczynienia z Ukrainy placówki NATO. Ukraiński reżim mógł zrezygnować z prób przekształcenia Ukrainy w etnopaństwo, w którym rosyjskojęzyczni są obywatelami drugiej kategorii. USA i Ukraina mogły przyznać, że nie odzyskają Krymu. Zamiast tego zdecydowali się przedłużyć konflikt, czego rezultatem były być może setki tysięcy niepotrzebnych zgonów. Fakt, że rosyjski reżim jest tu ostatecznie agresorem, nie zmienia tej rzeczywistości. Bycie małym, biednym krajem obok Rosji zawsze było dla niektórych niefortunną rzeczywistością. Odpowiedzialna polityka zagraniczna tych państw polega więc na zajmowaniu stanowisk ograniczających niepotrzebny rozlew krwi przy jednoczesnym znajdowaniu sposobów na współistnienie z Rosjanami. Zamiast tego USA i Ukraina zdecydowały się na filozoficzne rozważania na temat moralnej prawości, podczas gdy przywódcy NATO recytują swoje punkty o zmianie reżimu, całkowitym zwycięstwie, Monachium i "porządku opartym na zasadach". Nic z tego nie pomaga ratować życia.

Ci, którzy promowali potrzebę wojny na pełną skalę i "braku pokoju aż do całkowitego zwycięstwa", byli w oszałamiającym błędzie i okazało się to bardzo kosztowne.

*  *  *

Read More:


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...