Pomimo uzgodnionego rozejmu, walki między armią Sudanu a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) Sudanu trwają. A najnowsze wiadomości są takie, że krajowy ośrodek zdrowia, który przechowuje patogeny odry i do produkcji szczepionek, został przejęty przez jedną z walczących stron.
Reuters poinformował, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) ogłosiła, że sytuacja ma "wysokie ryzyko zagrożenia biologicznego" po zajęciu laboratorium, które nastąpiło po tym, jak więcej obcokrajowców i mieszkańców uciekło z niestabilnej stolicy Chartumu.
WHO nie podała żadnych szczegółów na temat tego, która strona walki przejęła biolab, który zawiera również duży bank krwi dla Sudanu. Wiemy tylko, że nastąpił masowy exodus z trzeciego co do wielkości kraju Afryki, zaostrzając obawy, że wszyscy cywile, którzy zdecydują się pozostać, będą w niebezpieczeństwie, gdy trzydniowy rozejm dobiegnie końca w czwartek.
"Starcia sparaliżowały szpitale i inne podstawowe usługi, a wiele osób utknęło w swoich domach z kurczącymi się zapasami żywności i wody" – czytamy w mediach. "WHO zgłosiła 14 ataków na placówki służby zdrowia i przenosi personel w bezpieczne miejsce".
(Powiązane: Na Ukrainie są dziesiątki laboratoriów biologicznych prowadzonych przez Pentagon, które są wykorzystywane do tworzenia śmiercionośnej broni biologicznej.)
Koalicja polityczna wzywa organizacje humanitarne do pomocy w przywróceniu wody i elektryczności w Sudanie
Biuro Humanitarne ONZ (OCHA) ogłosiło, że niedobory żywności, wody, leków i paliwa stają się "niezwykle dotkliwe", podczas gdy ceny podstawowych towarów, takich jak woda butelkowana, gwałtownie rosną.
Sytuacja staje się tak zła, że Yassir Arman, czołowa postać w cywilnej koalicji politycznej o nazwie Siły na rzecz Wolności i Zmian (FFC), wystosował publiczny apel do grup humanitarnych i społeczności międzynarodowej, aby zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby pomóc przywrócić wodę i elektryczność w Sudanie, a także dostarczyć bardzo potrzebne generatory do lokalnych szpitali.
"Są ciała porozrzucane na ulicach i chorzy ludzie, którzy nie mogą znaleźć lekarstw, wody ani elektryczności" - powiedział Arman. "Ludzie powinni mieć możliwość grzebania swoich zmarłych podczas zawieszenia broni".
Według ONZ oczekuje się, że setki tysięcy ludzi uciekną z Sudanu do sąsiednich krajów, potencjalnie stwarzając tam również problemy.
Wielu z tych ludzi mówi, że czują się opuszczeni i nie mają dokąd pójść, czekając na to, co może stać się jeszcze większym konfliktem i rozlewem krwi w nadchodzących dniach.
"Dlaczego świat nas opuszcza w czasie wojny?" – skarżyła się 27-letnia Sumaya Yassin, która dodatkowo oskarżyła obce mocarstwa o samolubstwo.
"Sudańczycy obawiają się, że w wojnie przeciwko cywilom mogą być nieetyczne praktyki i używanie cywilów jako żywych tarcz" – dodał inny mężczyzna z Chartumu, który nazywał siebie Ahmed. "To są nasze obawy po ewakuacji emigrantów".
Od czasu wybuchu walk 15 kwietnia dziesiątki tysięcy Sudańczyków uciekło już do sąsiedniego Czadu, Egiptu, Etiopii i Sudanu Południowego, mimo że warunki w tych miejscach pozostają niepewne.
Tymczasem Chartum stał się miastem duchów, w którym bardzo niewielu ludzi wciąż czeka, aby zobaczyć, co się stanie.
"W sklepach nic nie zostało, nie ma wody, nie ma jedzenia" - powiedziała jedna z osób. "Ludzie zaczęli wychodzić uzbrojeni, z siekierami, z kijami... Sytuacja stała się bardzo niebezpieczna, w tym na obszarach nieobjętych bombardowaniem".
W laboratorium, które zostało przejęte, Nima Saeed Abid z WHO powiedział, że technicy z Narodowego Laboratorium Zdrowia Publicznego zostali wyrzuceni, co pozostawiło placówkę w niepewnej sytuacji.
"Istnieje wysokie ryzyko zagrożeń biologicznych, ponieważ w tym laboratorium mamy już izolaty, mamy izolaty odry, a także izolaty" - ostrzegł Abid.
Więcej powiązanych wiadomości można znaleźć na stronie Bioterrorism.news.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz