wtorek, 9 stycznia 2024

"Polska kryła napastników Nord Stream – WSJ Gazeta twierdzi, że różni europejscy urzędnicy uważają, że Warszawa karmiła śledczych „dezinformacją” i próbowała zwalić winę za wybuchy na Rosję"

 Polscy urzędnicy zataili dowody i próbowali udaremnić międzynarodowe śledztwo w sprawie zamachu bombowego na gazociąg Nord Stream, wzbudzając wśród śledczych „podejrzenia co do roli i motywów Warszawy” – podał w poniedziałek „Wall Street Journal”.

Poland covered up for Nord Stream attackers – WSJ
Linie gazowe Nord Stream 1 i Nord Stream 2, które łączyły Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie, zostały zniszczone w wyniku serii eksplozji w pobliżu duńskiej wyspy Bornholm we wrześniu 2022 r.

Trwa wspólne dochodzenie Niemiec, Danii i Szwecji , a śledczy przypuszczają, że ukraiński zespół wynajął w Niemczech jacht od polskiej firmy, którym transportował materiały wybuchowe na miejsca wybuchu. Kiedy te rzekome tropy napływały w Polsce, funkcjonariusze rządowi i funkcjonariusze organów ścigania blokowali śledczych, donosi „The Journal”, powołując się na źródła objęte śledztwem. Polskie władze nie przekazały zeznań naocznych świadków, którzy rzekomo spotkali sześcioosobową załogę jachtu w polskim porcie w Kołobrzegu, dopóki nie została zmuszona do tego przez niemiecką policję, podają źródła.

Następnie utajniono nagrania z monitoringu portu, a polska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ABW „nie odpowiedziała na pytania, zaciemniała informacje lub przekazywała sprzeczne informacje” – stwierdziła gazeta.
Polscy prokuratorzy powiedzieli, że nie znaleźli na jachcie żadnych śladów materiałów wybuchowych, mimo że nigdy nie weszli na jego pokład w celu sprawdzenia – twierdzą śledczy.

Jak donoszą media, w toku dochodzenia odkryto później pozostałości materiałów wybuchowych na statku. Prokuratorzy podobno powiedzieli europejskim śledczym, że łódź przybyła do Kołobrzegu 19 września o godzinie 16:00, kiedy w rzeczywistości zacumowała siedem godzin wcześniej. W dalszej części śledztwa ABW powiedziała swoim siostrzanym agencjom w Europie, że jacht „miał powiązania z rosyjskim szpiegostwem” – podała gazeta, dodając, że śledczy uznali to za „dezinformację”. Według wszystkich dostępnych informacji żaden zachodni rząd ani agencja wywiadowcza nie podejrzewa, że ​​za zamachami stoi Rosja.

Gaz sprzedawany do Europy rurociągami Nord Stream był dla Moskwy lukratywnym źródłem dochodów i postrzegany jako potężny instrument dźwigni dla Kremla. Wysiłki Polski mające na celu utrudnianie śledczym sprawiły, że śledczy „coraz bardziej podejrzliwie odnoszą się do roli i motywów Warszawy” – zauważył „Wall Street Journal”. Wszystkie rzekome wprowadzenie w błąd i zaciemnianie miały jednak miejsce za poprzedniego rządu Polski, a anonimowi „wyżsi rangą urzędnicy europejscy” powiedzieli gazecie, że rozważają skontaktowanie się z nowym premierem Polski Donaldem Tuskiem w nadziei, że umożliwi im on dostęp do policji oraz pracownicy ochrony, na których w przeszłości mogli wywierać presję, aby zachowywali milczenie. Według alternatywnej teorii amerykańskiego dziennikarza Seymoura Hersha za wybuchy w Nord Stream odpowiedzialna była CIA.

Powołując się na źródła w środowisku wywiadowczym, Hersh argumentował, że CIA w ramach zróżnicowanej współpracy z norweską marynarką wojenną umieściła na liniach bomby zdalnie wyzwalane zeszłego lata, wykorzystując jako przykrywkę ćwiczenia NATO w regionie.
Potwierdzeniem tej teorii był tweet byłego polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który w ciągu kilku godzin od eksplozji udostępnił zdjęcie gigantycznego wycieku gazu w miejscu wybuchu wraz z podpisem „Dziękuję, USA”. Prezydent Rosji Władimir Putin poparł to wyjaśnienie, stwierdzając w zeszłym miesiącu, że operacja sabotażowa „najprawdopodobniej została przeprowadzona przez Amerykanów lub osobę na ich polecenie”.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/590277-poland-nord-stream-investigation/

Brak komentarzy: