AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Tom Gallagher za pośrednictwem Common Dreams,
Słyszymy więc, że były prezydent George W. Bush w końcu potępił "decyzję jednego człowieka o rozpoczęciu całkowicie nieuzasadnionej i brutalnej inwazji na Irak". Ten nieoczekiwany i spóźniony wybuch mówienia prawdy i samokrytyki był oczywiście niezamierzony – tylko jedna z tych słownych gaf, którymi ten człowiek kiedyś regularnie zabawiał naród. Zdając sobie sprawę ze swojego błędu, były głównodowodzący szybko wyjaśnił, że nieuzasadniona i brutalna inwazja, którą potępiał, nie była oczywiście inwazją Iraku, ale Ukrainy. Odrzucił swoje faux pas w wyniku zaawansowanego wieku, a publiczność śmiała się z tego wszystkiego.
Niestety, ten tłum w Bibliotece Prezydenckiej George'a W. Busha w Dallas nie był jedyną grupą, która miała powód do uśmiechu na obecny stan rzeczy, ponieważ są to szczęśliwe dni dla całej społeczności prowadzącej wojnę. Ponieważ naród jest zrozumiale i słusznie oburzony rosyjską inwazją na Ukrainę, powszechnie zauważono, że NATO wróciło do łask, producenci broni wrócili do koniczyny, a zwiększone wydatki wojskowe są z powrotem w modzie w Waszyngtonie – nie, że kiedykolwiek doznało znacznego spadku, pamiętajcie.
W dzisiejszych czasach dzieje się również to, że opinia publiczna zwraca znacznie większą niż zwykle uwagę na sprawy wojny. Z inwazją na Ukrainę transmitowaną na każdym ekranie, większość Amerykanów wydaje się wiedzieć znacznie więcej o działaniach rosyjskich i ukraińskich sił zbrojnych niż o swoich własnych – sytuacja, z którą nasi krajowi decydenci wojskowi są prawdopodobnie całkiem zadowoleni. Niestety, reszta z nas powinna czuć się dość nieswojo z tą sytuacją – jak pokaże rzut oka na tylne strony wiadomości z zeszłego tygodnia.
Po pierwsze, ogłoszono, że prezydent Biden wyśle wojska z powrotem do Somalii. Dlaczego? Według słów rzeczniczki Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Adrienne Watson, celem jest "bardziej skuteczna walka z Al Shabab". Al Shabab ("młodzież"), fundamentalistyczna grupa islamska, uważana za liczącą 5000-10 000 członków, walczy o kontrolę nad Somalią od 2000 roku.
Stany Zjednoczone rozpoczęły bombardowanie Somalii w 2011 roku. W następnym roku Al Shabab zadeklarował lojalność wobec Al-Kaidy. Stany Zjednoczone bombardowały Somalię w każdym kolejnym roku. Powód, dla którego możemy prowadzić wojnę w Somalii? Cóż, nie jest to coś zbyt dyskutowanego, ponieważ fakt, że bombardujemy Somalię, nie jest zbyt często omawiany. Kiedyś uzasadnieniem i upoważnieniem cytowanym dla prawie wszystkich bomb, które zrzuciliśmy w tym stuleciu, była rezolucja z 2002 r. w sprawie upoważnienia do użycia siły wojskowej (ta, której sprzeciwiła się tylko demokratyczna kongresmenka Barbara Lee z Kalifornii). Ponieważ to upoważnienie zostało faktycznie uchylone we wrześniu ubiegłego roku, operacyjne uzasadnienie Białego Domu / Pentagonu wydaje się być czymś w rodzaju "Zawsze robiliśmy to w ten sposób".
To posunięcie ze strony Bidena – który ogłosił, że "nadszedł czas, aby zakończyć wieczną wojnę", kiedy ogłosił wycofanie wszystkich amerykańskich żołnierzy z Afganistanu – odwróci decyzję prezydenta Trumpa o usunięciu prawie wszystkich z 700 Amerykanów wcześniej stacjonujących w Somalii, co Watson nazwał "gwałtowną decyzją o wycofaniu się". Nieoficjalne słowo mówi, że około 450 powróci. Biden zatwierdził również wniosek Pentagonu o próbę zabójstwa około tuzina podejrzanych przywódców Al Shabab, część ogólnych wysiłków – słowami anonimowego wysokiego rangą urzędnika administracji – w celu zmniejszenia "zagrożenia do poziomu, który jest znośny". Doskonałym przykładem "zagrożenia", z jakim Amerykanie mogą się zmierzyć w tej części świata, był atak, który zabił trzech żołnierzy w amerykańskiej bazie lotniczej w Manda Bay w Kenii 2 stycznia 2020 r. (Amerykańscy żołnierze zabici w Kenii? Wrócimy do tego.)
A gdzie indziej na froncie zamachów na
Uzasadnieniem tego bombardowania była obrona naszych sojuszników z Syryjskich Sił Obronnych w wojnie domowej w Syrii. Na konferencji prasowej ogłaszającej swój raport, rzecznik Pentagonu John F. Kirby scharakteryzował ustalenia Timesa jako "niewygodne, niełatwe i niełatwe do rozwiązania", ale zapewnił obecnych, że "naprawdę czujemy się z tym źle". Nie stwierdzono jednak żadnych złych działań ze strony żadnego Amerykanina zaangażowanego w operację wojskową, ani też nie stwierdzono, aby kto niewłaściwie ją ukrywał. I dlaczego amerykańskie siły zbrojne są obecnie w stanie wojny w Syrii? Ponownie, wydaje się, że wracamy do niezaprzeczalnego faktu, że jest to właśnie to, co robimy, odkąd cztery samoloty rozbiły się o World Trade Center i Pentagon 11 września 2001 roku.
Już następnego dnia po samoobronieniu Pentagonu w zamachu bombowym w Syrii, skorzystał z okazji, aby przedstawić jeszcze szczęśliwszą wiadomość: sekretarz obrony Lloyd J. Austin III nominował generała porucznika Michaela E. Langleya na stanowisko, które stawia go w kolejce do zostania pierwszym czarnym czterogwiazdkowym generałem US Marine Corp. Jeśli zostanie formalnie nominowany przez prezydenta Bidena i zatwierdzony przez Senat, Langley obejmie najwyższe stanowisko w Dowództwie Afryki USA, grupie, o której mówi się, że obecnie liczy około 2000 mężczyzn i kobiet, z których około 1 500 faktycznie działa w Stuttgarcie w Niemczech (kraj, w którym znajduje się 40 amerykańskich baz wojskowych i około 35 000 amerykańskich wojskowych). Rzeczywisty zasięg Dowództwa Afrykańskiego pozostaje jednak nieco mroczny. W 2020 roku portal informacyjny Intercept opublikował dokument planistyczny Pentagonu, który wymieniał 29 amerykańskich baz wojskowych w piętnastu różnych krajach afrykańskich.
I dlaczego jesteśmy w Afryce? Według strony internetowej Dowództwa Afryki, organizacja "przeciwdziała ponadnarodowym zagrożeniom i złośliwym aktorom". Rzeczywiście, ci "złośliwi aktorzy" wydają się rosnąć w siłę. Na przykład w ciągu dekady, w której USA bombardowały Somalię, liczba bojowych organizacji islamistycznych działających na kontynencie wzrosła z około pięciu do 25. A teraz okazuje się, że jest tam co najmniej 29 miejsc, w których Amerykanie mogą być teraz zagrożeni.
Tak więc, wystarczy krótkie spojrzenie na to, co nie jest przesyłane strumieniowo na każdym ekranie, trudno jest uniknąć myślenia, że gdyby było o połowę mniej Amerykanów, którzy wiedzieliby, co robi nasze własne wojsko na całym świecie – lub gdyby było o połowę mniej Amerykanów, którzy mogliby wymienić nawet połowę krajów, które wielokrotnie bombardujemy – jak są Amerykanie, którzy wiedzą, co robi rosyjskie wojsko, ludzie mogą zacząć mówić o wprowadzeniu tam prawdziwych zmian.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz