Jeśli uważasz, że ceny gazu są teraz złe, zastanów się, co analitycy JPMorgan mówią teraz o cenie baryłki ropy potrojonej w niezbyt odległej przyszłości.
W tej chwili baryłka ropy kosztuje około 111 dolarów. Ale jeśli analitycy JPMorgan mają rację, to ta sama baryłka ropy wkrótce wyniesie 380 dolarów – a winowajcą, jak zawsze, jest "Rosja".
Jeśli kraj Władimira Putina zmniejszy produkcję, gaz wzrośnie jeszcze bardziej niż jego obecna cena, dziesiątkując amerykańską i światową gospodarkę w ciągu kilku tygodni lub dni.
"Jest prawdopodobne, że rząd mógłby się zemścić, tnąc produkcję jako sposób na zadawanie bólu Zachodowi" - napisali analitycy. "Szczelność globalnego rynku jest po stronie Rosji".
Szef JPMorgan Jamie Dimon ostrzegł niedawno przed "huraganem gospodarczym", który wkrótce nadejdzie, i wydaje się, że ta najnowsza analiza wyjaśnia, jak to może wyglądać.
Jeśli Rosja zmniejszy produkcję ropy o trzy miliony baryłek dziennie, a przynajmniej tak nam się mówi, to cena baryłki ropy na rynku światowym wzrośnie do 190 dolarów. W najgorszym przypadku Rosja mogłaby zmniejszyć produkcję ropy o pięć milionów baryłek dziennie, podnosząc cenę jednej baryłki do 380 dolarów.
Wiele krajów zachodnich, zwłaszcza w Europie, polega na rosyjskiej ropie naftowej i innych paliwach, aby zasilić swoje gospodarki. Niemcy, największa gospodarka Europy, już cierpią z powodu odmowy płacenia za paliwo w rosyjskich rublach po sankcjach wojennych na Ukrainie.
"Grupa Siedmiu", jak się ją nazywa, która przewodzi wielu krajom uprzemysłowionym, pracuje nad złożonym planem, jak wskazują raporty, aby ograniczyć cenę, jaką Rosja może pobierać od sprzedaży ropy do krajów spoza G7 w ramach sankcji następnego poziomu przeciwko temu krajowi.
"Celem jest zagłodzenie Rosji – pozbawienie Putina jego głównego źródła gotówki i zmuszenie do obniżenia cen rosyjskiej ropy, aby pomóc osłabić wpływ wojny Putina przy dystrybutorze" - ogłosił wysoki rangą urzędnik reżimu Bidena, po raz kolejny obwiniając Putina za sytuację.
"Podwójnym celem przywódców G7 było bezpośrednie ukierunkowanie na dochody Putina, szczególnie poprzez energię, ale także zminimalizowanie skutków ubocznych i wpływu na gospodarki G7 i resztę świata".
Ograniczenie cen ropy może w rzeczywistości wzmocnić Putina, a nie go ukarać
Prawie nic się już nie dzieje, czego zachodnie władze nie obwiniają Rosji, mimo że kryzys energetyczny nie byłby w ogóle kryzysem, gdyby Ameryka była nadal niezależna energetycznie.
Częściowo dzięki "zielonej" polityce gospodarczej reżimu Bidena Ameryka jest bardziej zależna energetycznie niż przez długi czas, a konsekwencje tego wciąż się rozwijają.
"Najbardziej oczywistym i prawdopodobnym ryzykiem związanym z ograniczeniem cenowym jest to, że Rosja może zdecydować się nie uczestniczyć, a zamiast tego zemścić się poprzez zmniejszenie eksportu" - ostrzegają analitycy JPMorgan o tym, jak najnowsza propozycja G7 może skończyć się odwrotnym cegiem i jeszcze bardziej zaszkodzić Zachodowi.
Zapytany niedawno, jak długo spodziewa się, że Amerykanie będą płacić niebotyczne ceny gazu, Joe Biden, fałszywy prezydent Ameryki, powiedział:
"Tak długo, jak to konieczne, Rosja nie może w rzeczywistości pokonać Ukrainy i wyjść poza Ukrainę. Jest to krytyczna, krytyczna pozycja dla świata. Oto jesteśmy".
Jeśli Putin spróbuje czegoś więcej, co zdenerwuje Bidena i jego opiekunów, Stany Zjednoczone planują podjąć kroki w celu wzmocnienia NATO "we wszystkich dziedzinach", dodał Biden.
"Chodzi o przyszłość liberalnego porządku światowego i musimy stać twardo" - dodał Brian Deese, dyrektor Narodowej Rady Gospodarczej w Białym Domu, o tym, jak Amerykanie muszą go wyssać i nadal drenować portfele przy dystrybutorze gazu w imieniu globalistów, których osobiste interesy są wstrząsane i zagrożone przez "specjalną operację" Putina na Ukrainie.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz