piątek, 19 marca 2021

"Libańczyków ogarnia zmartwienie, ponieważ krach gospodarczy przyspiesza"

 BEIRUT (AP) - Zamykanie sklepów, bankructwa firm i opróżnianie aptek - w Libanie w dzisiejszych czasach w supermarketach wybuchają bójki na pięści, gdy kupujący próbują dostać się do dotowanego mleka w proszku, ryżu i oleju spożywczego.



Jak prawie każdy Libańczyk, życie Nisrine Taha zostało wywrócone do góry nogami w ciągu ostatniego roku pod ciężarem miażdżącego kryzysu gospodarczego w tym kraju. Zjada ją niepokój o przyszłość.


Pięć miesięcy temu została zwolniona z pracy w firmie zajmującej się nieruchomościami, w której pracowała przez lata. Jej 21-letnia córka nie może znaleźć pracy, co zmusza rodzinę do polegania na miesięcznej pensji męża, która straciła 90% swojej wartości z powodu załamania się waluty krajowej.


Rodzina nie była w stanie płacić czynszu przez siedem miesięcy, a Taha martwi się, że cierpliwość właściciela nie będzie trwać wiecznie. Gdy ceny mięsa i kurczaka wzrosły ponad ich możliwości, zmienili dietę.


„Wszystko jest bardzo drogie” - powiedziała.



Rodzina Taha należy do setek tysięcy Libańczyków o niższych dochodach i należących do klasy średniej, którzy pogrążyli się w nagłym ubóstwie w wyniku kryzysu, który rozpoczął się pod koniec 2019 r. - kulminacji dziesięcioleci korupcji zachłannej klasy politycznej, która splądrowała prawie każdy sektor gospodarki.


Tylko w ostatnich tygodniach funt libański stracił na wartości ponad 25%. Inflacja i ceny podstawowych dóbr gwałtownie wzrosły w kraju, który importuje ponad 80% swoich podstawowych towarów. Siła nabywcza wynagrodzeń dramatycznie spadła, a oszczędności wyparowały - a wszystko to na szczycie pandemii koronawirusa i masowej eksplozji w porcie w Bejrucie w sierpniu zeszłego roku, która zniszczyła części stolicy.


Według Banku Światowego ponad połowa populacji żyje obecnie w biedzie, a trudny do rozwiązania kryzys polityczny zwiastuje dalszy upadek.


Alia Moubayed, dyrektor zarządzająca Jefferies, firmy oferującej zróżnicowane usługi finansowe, powiedziała, że ​​„gwałtowny spadek wzrostu w połączeniu z hiperinflacją i dewaluacją” spowodował, że więcej osób znalazło niepewne zatrudnienie, podniosło poziom bezrobocia i spowodowało, że ponad 50% populacji znalazło się poniżej granica ubóstwa, w porównaniu z szacunkową trzecią w 2018 r.



Liban nie ma rządu od czasu ostatniej dymisji w sierpniu, a czołowi politycy nie chcą iść na kompromis w sprawie utworzenia nowego gabinetu, który mógłby wytyczyć drogę do reform i ożywienia. Wzrasta przemoc uliczna i napięcia na tle religijnym.


„Ludzie umierają i nikogo to nie obchodzi!” - powiedziała Taha, odwiedzając kuzynkę, która jest właścicielem sklepu z perfumami na komercyjnej ulicy Hamra w Bejrucie. Obaj nosili maski, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa.


Kiedyś słynna dzielnica handlowa, znana z butików, tętniących życiem kawiarni i teatrów, ulica Hamra zmieniła się w wyniku pandemii. W ostatnim dniu wiele sklepów zostało zamkniętych, niektóre z powodu zamknięcia, inne na stałe z powodu kryzysu gospodarczego. Sprzedawcy w tych wciąż otwartych narzekają, że prawie nic nie sprzedają.


Żebraki zabiegali o pieniądze przechodniów. Kobieta z dzieckiem siedziała na chodniku obok rysunku na ścianie z napisem: „Wszyscy jesteśmy żebrakami”.



„Gorzej być nie może” - powiedział 59-letni Ibrahim Simmo, który prowadzi sklep z odzieżą. Sprzedaż spadła o 90% w porównaniu z poprzednimi latami. Nie mógł sprzedać swoich zimowych akcji podczas prawie dwumiesięcznej blokady wirusów na początku tego roku, a teraz krach walutowy pogarsza sytuację.


Ibrahim Farshoukh (28 lat) powiedział, że ledwo płaci czynsz za swój sklep, w którym sprzedaje ręcznie robione skórzane bransoletki i torby. Czasami jego żona zostaje w domu, gdy wychodzi na ulicę, próbując sprzedać bransoletki przechodniom. „Sytuacja jest nie do zniesienia” - dodał.



Ogromna większość ludności zarabia w funtach libańskich, co oznacza dalszy spadek dochodów, wzrost cen i wyparowywanie emerytur. Kryzys uszczuplił również rezerwy walutowe, co wywołało ostre ostrzeżenia, że ​​Bank Centralny nie może już finansować dotacji do niektórych podstawowych towarów, w tym paliw.

Filmy w mediach społecznościowych pokazują bójki na pięści w supermarketach, gdy kupujący próbują dostać się do subsydiowanych produktów, takich jak olej kuchenny lub mleko w proszku. W jednym z filmów uzbrojeni członkowie jednej z libańskich agencji wywiadowczych sprawdzają dowody osobiste w supermarkecie, zanim przekazują paczkę dotowanego ryżu.


Ludzie, którzy kiedyś żyli wygodnie, teraz nie są w stanie opłacić czesnego i składek na ubezpieczenie, a nawet dobrze zjeść.



„Nie pamiętam, kiedy ostatnio jedliśmy mięso. Nie stać mnie na to ”- powiedział Taha, którego mąż jest pracownikiem obsługi lotniska. Jak powiedziała, dieta rodziny składa się teraz głównie z soczewicy, ryżu i bulguru.


Załamanie waluty zmusiło niektóre sklepy spożywcze, apteki i inne firmy do tymczasowego zamknięcia, ponieważ urzędnicy ostrzegają przed rosnącym brakiem bezpieczeństwa żywnościowego.


Nabil Fahd, szef stowarzyszenia właścicieli supermarketów, powiedział lokalnej stacji MTV, że ludzie gromadzą towary, których sklepy nie mogą już uzupełniać - gdy coś zostanie wyprzedane, właściciele sklepów muszą płacić więcej w funtach libańskich za nowe dostawy. „Przeżywamy bardzo, bardzo poważny kryzys” - powiedział.


Cena chleba, głównego produktu w kraju, wzrosła dwukrotnie w ciągu ostatniego roku - a następnie, na początku tego miesiąca, piekarze zredukowali wagę paczki chleba, nie zmieniając ceny.


Taha obwinia skorumpowaną klasę polityczną Libanu za doprowadzenie tego małego narodu do bankructwa.


Assem Shoueib rzucił pracę w czołowej gazecie w Bejrucie w 2000 roku i przeniósł się z rodziną do Francji, gdzie otworzył libańską restaurację pod Paryżem. Idąc ulicą Hamra podczas niedawnej wizyty, 59-latek powiedział, że podjął właściwą decyzję.

„Było jasne, że kraj zmierza ku upadkowi” - powiedział.

przetlumaczono przez GR translator Google

zrodlo:apnews.com

Brak komentarzy:

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...