sobota, 12 czerwca 2021

"Upadek Związku Radzieckiego nauczył Rosjan niebezpieczeństwa bycia mesjańskim supermocarstwem. Biden wyjaśnia, że Ameryka nie wyciągnęła lekcji"

 Paul Robinson, profesor Uniwersytetu w Ottawie. Pisze o historii Rosji i Związku Radzieckiego, historii wojskowości i etyce wojskowej oraz jest autorem bloga Irrussianality.

Soviet collapse taught Russians the danger of being a messianic superpower. Biden makes it clear America hasn’t learnt the lesson

Rosja nie ma „mesjanicznego zapału” państw zachodnich, takich jak Stany Zjednoczone, powiedział w tym tygodniu jej minister spraw zagranicznych, gdy przywódcy państw przygotowują się do spotkania. Już nie Trzeci Rzym, Moskwa szuka skromniejszej roli na świecie.

Autor Fiodor Dostojewski miał wielką wizję kraju. Wierzył, że Rosja poprowadzi Zachód z powrotem do Chrystusa i doprowadzi do „powszechnego, duchowego pojednania”. Czuł, że może to zrobić, ponieważ jego ludzie rzekomo mieli „zdolność do wysokiej syntezy, dar powszechnego pojednania”.


Rosjanin, pisał Dostojewski, „dogaduje się ze wszystkimi i jest do wszystkich przyzwyczajony. Sympatyzuje ze wszystkim, co ludzkie, bez względu na narodowość, krew i ziemię”. Natomiast ci po drugiej stronie kontynentu, dodał powieściopisarz, „odnajdują w sobie i dzięki własnej mocy uniwersalny ludzki ideał i dlatego całkowicie szkodzą sobie i swojej sprawie”.


Innymi słowy, Rosjanie dążą do pogodzenia wszystkich, podczas gdy ludzie Zachodu wierzą, że ich własne ideały są uniwersalne i starają się je rozpowszechniać wszędzie.

Można słusznie wątpić w tak szerokie uogólnienia. Ale kiedy prezydent Rosji, Władimir Putin, przygotowuje się do spotkania w przyszłym tygodniu z przywódcą świata zachodniego, Joe Bidenem, te różne podejścia do świata były widoczne w rosyjskiej i amerykańskiej retoryce publicznej.


Po pierwsze, w przeddzień szczytu G7 w Londynie, który rozpoczyna się w piątek, New York Times zauważył, że Biden przedstawia swoją podróż do Europy „jako próbę zmobilizowania Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w egzystencjalnej walce między demokracją a autokracją. ”.


„Musimy zdyskredytować tych, którzy wierzą, że era demokracji się skończyła, jak wierzą niektórzy z naszych rodaków” – powiedział prezydent. „Wierzę, że jesteśmy w punkcie zwrotnym w historii świata” – dodał. „Moment, w którym do nas należy udowodnienie, że demokracje nie tylko przetrwają, ale będą się wyróżniać, gdy wzniesiemy się, by wykorzystać ogromne możliwości w nowej epoce”.


Zupełnie inny pogląd przedstawił jednak minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. W odpowiedzi na twierdzenie Bidena, że ​​walka między zachodnim liberalizmem a innymi systemami jest nieunikniona, Ławrow oświadczył, że Rosja nie jest zainteresowana rywalizacją o ideologiczną lub geopolityczną dominację. Moskwa, powiedział, „nie ma ambicji supermocarstwa, bez względu na to, jak bardzo ludzie starają się przekonać siebie i wszystkich, że jest inaczej”.


Najwyższy dyplomata twierdził, że kraj ten po prostu nie ma „mesjańskiego zapału, z jakim nasi zachodni koledzy próbują szerzyć swój „demokratyczny program oparty na wartościach” na całej planecie. Od dawna jest dla nas jasne, że narzucenie pewnego modelu rozwoju z zewnątrz nie daje nic dobrego”.


Odrzucenie przez Ławrowa „mesjańskiego zapału” Zachodu zasługuje na uwagę, ponieważ obserwatorzy Rosji od dawna mają w zwyczaju oskarżać kraj o to, że jest winny właśnie tej skłonności.

W ostatnich latach oskarżenie to często towarzyszyło twierdzeniom, że Kreml stara się mianować „międzynarodową siłą konserwatywną” przewodzącą „prawicowej międzynarodówce” oddanej ogólnoświatowej walce z zachodnim liberalizmem. Według amerykańskiej uczonej Chrissy Stroop ta „prawicowa iteracja moralnej wyjątkowości” opiera się na „poczuciu moralnej wyższości cywilizacji rosyjskiej”. Ten dyskurs o moralnej wyższości, twierdzi Stroop, jest „zasadniczo imperialny”.


Często mówi się, że rosyjski mesjanizm pochodzi z początku XVI wieku i pism mnicha Filofeia z Pskowa, który nazwał Moskwę „trzecim Rzymem” – następcą zarówno włoskiej stolicy, jak i miasta Konstantynopola jako latarnia u steru świata chrześcijańskiego. „Wszystkie imperia chrześcijańskie zginą i ustąpią miejsca jednemu królestwu naszego władcy”, napisał Filofei, „bo dwa Rzymianie upadły, ale trzeci stoi, a czwartego nigdy nie będzie”.


Celem Filofeia było przypomnienie Wielkiemu Księciu Moskwy o jego moralnych obowiązkach jako władcy chrześcijańskiego. Ale idea Moskwy jako „Trzeciego Rzymu” z biegiem czasu nabrała innych konotacji: mianowicie, że Rosja postrzega siebie jako wyjątkowy naród ze specjalną misją ratowania świata.

Z biegiem czasu ten mesjanistyczny impuls przybrał różne formy. Na przykład w połowie XIX wieku słowianofilscy filozofowie wysunęli teorię, że tylko Rosja zachowała „zintegrowany” światopogląd, który na Zachodzie został zastąpiony przez „jednostronny” materialistyczny racjonalizm. Opierając się westernizacji, Rosja zachowałaby prawdziwą wiarę i z czasem byłaby w stanie wyeksportować ją z powrotem na Zachód, ratując ją tym samym przed moralnym upadkiem. Nietrudno znaleźć paralele ze współczesnym rosyjskim dyskursem o obronie tradycyjnych wartości przed zachodnią dekadencją.


W oczach niektórych krytyków rosyjski komunizm mocno odwoływał się do tego mesjanistycznego sposobu myślenia. Na przykład w swojej książce z 1937 r. „Pochodzenie rosyjskiego komunizmu” filozof Nikołaj Bierdiajew twierdził, że pragnienie rosyjskich marksistów, by przekształcić cały świat na ich własny obraz, było niczym innym jak odmianą „Trzeciego Rzymu” Filofeja. Napisał, że szczep komunizmu w tym kraju „jest transformacją i deformacją starej idei mesjanistycznej”.


Biorąc to wszystko pod uwagę i zakładając, że nie ukrywał się, odrzucenie przez Ławrowa ambicji mesjanistycznych wydaje się zatem nieco zaskakującym zerwaniem z historią Rosji. Ale tak nie jest. Ortodoksyjne i słowianofilskie poczucie rosyjskiej wyjątkowości zawsze miało zasadniczo charakter kulturowy i duchowy, i brakowało mu geopolitycznych projektów. . Krucjaty rzadko były w stylu prawosławnym.


Tymczasem idea, że ​​komunizm był przedłużeniem idei Trzeciego Rzymu, jest wysoce spekulacyjna. Równie dobrze można by argumentować, że komunizm był całkowicie zachodnią ideologią, obcą Rosji, i że jego globalne ambicje były odzwierciedleniem zachodniego uniwersalizmu, a nie rosyjskiej tradycji. Krótko mówiąc, rosyjski mesjanizm to nie wszystko, za co się wydaje.

W każdym razie Związek Radziecki dostarcza mocnego przykładu niebezpieczeństw związanych z przesadą. W dążeniu do „ambicji supermocarstwa” ZSRR zobowiązał się do wyścigu zbrojeń, którego nie mógł wygrać, i sprowadził na siebie ruinę. Rosja nawet teraz wciąż podnosi się z podłogi. Współczesne państwo rosyjskie jest zbyt pragmatyczne, by powtórzyć ten błąd.


Rysowanie zbyt wielu paraleli z przeszłości może być błędem. W tym przypadku rysowanie paraleli z historycznymi przykładami rosyjskiego mesjanizmu, którego celem jest pokazanie Rosji jako „zasadniczo imperialnej”, jest o wiele bardziej mylące niż użyteczne. Doświadczenia sowieckie pokazały Rosjanom niebezpieczeństwa nadmiernej ambicji i mesjanistycznego myślenia i wydaje się, że wyciągnęli z tego lekcję. Pozostaje tylko pytanie, ile czasu zajmie Amerykanom zrobienie tego samego.

Przetlumaczyla GR przez translator google

zrodlo:https://www.rt.com/russia/526295-america-superpower-biden-claims/

Brak komentarzy:

FrankenSkies:" Program smug chemicznych i jego wpływ na całe życie na Ziemi"

  FrankenSkies to film dokumentalny wydany w 2017 roku, skupiający się na geoinżynierii słonecznej lub chemtrails i jej wpływie na każdą żyw...