AUTOR: TYLER DURDEN
W nowym wywiadzie dla Sunday Times premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wezwał Chiny do opowiedzenia się po stronie "dobra" i przyłączenia się do globalnej społeczności poprzez ostateczne potępienie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Powiedział, że niezastosowanie się do tego jest podobne do wyboru niewłaściwej strony 2 wojny światowej.
Johnson opisał trwającą wojnę jako "bitwę między dobrem a złem i powiedział, że Putin próbuje ustanowić nowy porządek świata, który jest autorytarny". Powiedział: "Z biegiem czasu i wraz ze wzrostem liczby rosyjskich okrucieństw, myślę, że staje się coraz trudniejsze i politycznie kłopotliwe dla ludzi, aktywnie lub biernie, aby zaakceptować inwazję Putina".
"Są teraz poważne dylematy dla ludzi, którzy myśleli, że mogą usiąść na tym, którzy myśleli, że mogą usiąść na płocie". Johnson powiedział ponadto, że jego zdaniem niektórzy w rządzie KPCh prawdopodobnie mają wątpliwości co do oficjalnego stanowiska Chin – które powstrzymało się nawet od nazwania konfliktu "inwazją" – ale jedynie odniosło się do "kryzysu". Johnson stwierdził: "I tak, myślę, że w Pekinie zaczynasz widzieć pewne drugie myśli".
Premier powiedział ponadto, że jest prawdopodobne, że wzrośnie presja, aby Pekin zszedł z ogrodzenia i przemawiał zdecydowanie przeciwko Moskwie: "W miarę upływu czasu i wraz ze wzrostem liczby rosyjskich okrucieństw, myślę, że staje się coraz trudniejsze i politycznie kłopotliwe dla ludzi, zarówno aktywnie, jak i biernie, akceptowanie inwazji Putina, - powiedział Johnson. Dodał:
"Są teraz poważne dylematy dla ludzi, którzy myśleli, że mogą usiąść na tym, którzy myśleli, że mogą usiąść na płocie".
Ostre słowa mające na celu wywarcie presji na Pekin pojawiają się po wielu dniach rządów administracji Bidena ostrzegających Chiny przed każdym scenariuszem, który może spowodować przekazanie broni lub zaopatrzenia wojskowego Rosji w celu wsparcia ofensywy na Ukrainie.
Wywiad Johnsona został opublikowany jednocześnie z jego przemówieniem, które szybko wywołało kontrowersje w Wielkiej Brytanii, biorąc pod uwagę, że podczas dyskusji o Ukrainie dokonał być może niezręcznego porównania Brexitu. Jak BBC opisuje jego słowa:
Boris Johnson został skrytykowany za porównanie walki Ukraińców walczących z rosyjską inwazją do ludzi w Wielkiej Brytanii głosujących za Brexitem.
W przemówieniu powiedział, że Brytyjczycy, podobnie jak Ukraińcy, mają instynkt "wyboru wolności" i przytoczył głosowanie w 2016 r. za opuszczeniem UE jako "niedawny przykład".
Komentarze wywołały gniew wśród polityków zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Europie. Donald Tusk, były przewodniczący Rady Europejskiej, nazwał komentarze obraźliwymi.
Konserwatywny lord Barwell powiedział, że udział w referendum nie jest "w żaden sposób porównywalny z ryzykowaniem życia" na wojnie, podczas gdy lider Liberalnych Demokratów Sir Ed Davey powiedział, że jest to "obraza" dla Ukraińców.
Johnson dokonał porównania przed sobotnią konferencją Partii Konserwatywnej w Blackpool, na której zaczął od stwierdzenia: "Wiem, że instynktem mieszkańców tego kraju, podobnie jak mieszkańców Ukrainy, jest wybór wolności za każdym razem. Mogę podać kilka słynnych ostatnich przykładów".
"Kiedy Brytyjczycy głosowali za Brexitem w tak dużej, dużej liczbie, nie wierzę, że to dlatego, że byli zdalnie wrogo nastawieni do obcokrajowców" - dodał. To dlatego, że chcieli mieć swobodę robienia rzeczy inaczej i aby ten kraj mógł rządzić się sam. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz