poniedziałek, 1 sierpnia 2022

"Odkrywanie radioaktywnego sekretu przemysłu naftowego"- (część 3):" Przemysł wiedział"

 1 sierpnia 2000 roku Keith MacDonald został wezwany do sprawdzenia odwiertu Thayyem-107 w Syrii. To byłaby fatalna praca. Przeprowadzono kontrolę radioaktywności w studni, a liczby były poza wykresami. Raport wskazał odczyty w głowicy odwiertu dla cząstek beta - rodzaj radioaktywności, która może przejść przez skórę i powodować mutacje genetyczne i uszkodzenia komórek, które prowadzą do raka - 6 336 zliczeń na sekundę, zdumiewające 1 584 razy więcej niż poziomy tła.

"Zapytałem syryjskich robotników, czy wiedzą, że jest tam promieniowanie, a oni spojrzeli na mnie, jakbym właśnie wylądował z Marsa" - mówi MacDonald. Miał wrażenie, że "było oczywiste, że są trzymani w ciemności".

W 2020 roku Justin Nobel napisał artykuł opisujący, co wydarzyło się tego pamiętnego dnia, osobistą tragedię, która nastąpiła, oraz kroki, które MacDonald podjął, bez powodzenia, aby pociągnąć winnych do odpowiedzialności. Ponieważ artykuł Nobla jest dłuższy niż większość przeczytałaby za jednym posiedzeniem, publikujemy go ponownie w sekcjach w czteroczęściowej serii. Ten artykuł jest trzecią częścią. Możesz przeczytać część 1 TUTAJ i pełny artykuł Nobla TUTAJ.

Justin Nobel, ponownie opublikowany z DeSmog

Branża znana

Prawie wszyscy na ziemi używają produktów naftowych i gazowych. Ale większość ludzi jest całkowicie nieświadoma, że produkcja ropy i gazu przynosi duże ilości radioaktywności na powierzchnię.

Pierwszy zapis naukowy pochodzi z artykułu naukowca z University of Toronto z 1904 roku, który badał ropę naftową ze studni na polu rolnika w południowym Ontario. Odkrył radioaktywny gaz, o którym teraz wiemy, że jest radonem, który jest obecnie uznawany przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA) za drugą najczęstszą przyczynę raka płuc w Stanach Zjednoczonych. Radon jest tylko jednym z wielu pierwiastków radioaktywnych, które ropa naftowa i gaz wydobywają na powierzchnię. "Obecność tych naturalnie występujących radionuklidów w zbiornikach ropy naftowej", stwierdza raport EPA z 1991 r., Została faktycznie wykorzystana "jako jedna z metod znajdowania węglowodorów".

Znaczna część radioaktywności wydobywanej na powierzchnię w produkcji ropy i gazu jest częścią słonego toksycznego strumienia cieczy, który przemysł nazywa solanką lub produkowaną wodą. Większość szybów naftowych produkuje znacznie więcej solanki niż ropy, a niektóre odwierty mogą produkować 10 razy więcej. Geolodzy od dawna wiedzą, że radioaktywny pierwiastek radu, rozpięty w warstwach ziemi i umiarkowanie rozpuszczalny, płynie z solanką na powierzchnię. "Stworzyliśmy system tranzytowy do pobierania radioaktywności spod ziemi", mówi Kaltofen, amerykański naukowiec zajmujący się kryminalistyką nuklearną, "przenosząc ją do biosfery, gdzie może wchodzić w interakcje z ludźmi i środowiskiem".

Ponieważ rad gromadzi się w rurociągach pól naftowych - część trudnego do usunięcia złoża zwanego "skalą" - i osadzie na dnie zbiorników, niektórzy pracownicy mogą zostać pokryci odpadami obciążonymi radem. Pierwiastek radioaktywny może również łatwo unosić się w powietrzu z pyłem i przypadkowo połknąć lub wdychać. Amerykańska EPA poinformowała, że każdy szyb naftowy wytwarza około 100 ton skali rocznie i że sama konwencjonalna produkcja ropy naftowej wytwarza 230 000 ton metrycznych radioaktywnego szlamu rocznie.

W Stanach Zjednoczonych, z powodu wyjątków napisanych w 1980 roku przez parę demokratycznych kongresmenów, te niebezpieczne odpady, które według US EPA zawierają nie tylko potencjalnie niepokojące poziomy radioaktywności, ale także potencjalnie dotyczące poziomów czynników rakotwórczych, takich jak benzen i toksyczne metale ciężkie, takie jak ołów i arsen, zostały uznane za "nieszkodliwe". Oznacza to, że można je wyrzucać na wysypiska przeznaczone do przechowywania śmieci domowych. Niewiele jest łatwo dostępnych informacji na temat tego, gdzie kończą się ogromne ilości radioaktywnych odpadów naftowych i gazowych na świecie.

Raport Norweskiego Urzędu Ochrony przed Promieniowaniem z 2005 roku ujawnia, że standardową praktyką na polach naftowych na Morzu Północnym było zrzucanie toksycznej solanki wypełnionej radem do oceanu. Podczas gdy raport wskazuje, że na większości obszarów poziomy sodu w tle nie ulegną zmianie, "na ograniczonych obszarach w północnym Morzu Północnym podwojenie koncentracji aktywności [...] można było spotkać. "

Znaczna część tej radioaktywności jest transportowana w kierunku norweskiego wybrzeża, zauważa raport. "Aby umieścić to w kontekście", stwierdza raport Międzynarodowego Stowarzyszenia Producentów Ropy i Gazu (IOGP) z 2016 r., Którego współautorem jest emerytowany ekspert ds. Promieniowania Shell Gert Jonkers, emisje przemysłu naftowego na Morzu Północnym, według jednej miary radioaktywności, "są czterdzieści razy większe niż zgłaszane przez sektor energii jądrowej".

Podczas gdy dziś przemysł naftowy i gazowy nie mówi otwarcie o zagrożeniach, jakie radioaktywność stwarza dla swoich pracowników, kiedyś to robił. "Obecność naturalnej radioaktywności na polach naftowych i gazowych została uznana na całym świecie", stwierdza dokument z 1987 roku z UK Offshore Operators Association, wiodącego stowarzyszenia handlowego dla brytyjskiego przemysłu naftowego i gazowego.

Shell również zdaje sobie sprawę z tego problemu. Własne dokumenty firmy ujawniają, że gigant naftowy i gazowy od 70 lat wie, że różne narażenia z pracy z ropą naftową i gazem, w tym narażenie na materiały radioaktywne, mogą prowadzić do raka.

"Kontakty człowieka z sadzą, sadzą, smołą, asfaltem, ropą naftową, olejem łupkowym, olejem parafinowym, olejem smarowym i opałowym, olejem antracenowym i innymi destylacjami oraz produktami frakcjonowania węgla i ropy naftowej najwyraźniej powodują większość nowotworów środowiskowych u człowieka" - stwierdza raport z 1950 roku opracowany przez toksykologa pracującego w Emeryville Research Centre, dawnym laboratorium Shell w Kalifornii. Substancje takie jak "arsen" i "pierwiastki radioaktywne" są wyjątkowe, zauważa raport, ponieważ mają "ustalone właściwości rakotwórcze", dla których "pochodzenie raka środowiskowego" można faktycznie "prześledzić".

Zdjęcie: Pierwsze strony raportu Emeryville Research Centre (1950).

Nowsze dokumenty firmy Shell wskazują, że dzięki boomowi szczelinowania w latach 2000. wiedza na temat zagrożeń związanych z radioaktywnością nie została utracona. W rzeczywistości Gert Jonkers, emerytowany ekspert od promieniowania Shell, jest autorem lub współautorem pół tuzina artykułów na ten temat.

"Spotkanie naturalnie występującego materiału radioaktywnego (NORM) budzi coraz większe obawy dla przemysłu naftowego i gazowego, nie tylko ze względu na aspekty bezpieczeństwa radiologicznego, ale także z punktu widzenia środowiska", stwierdza jeden z artykułów z 1997 roku, opublikowany w American Petroleum Institute. W innym artykule omówiono, w jaki sposób NORM "jest często spotykany podczas produkcji gazu i ropy naftowej" i "powoduje zwiększone zagrożenia dla zdrowia personelu".

Raport z 2016 r. na temat radioaktywności, którego Jonkers jest współautorem dla Międzynarodowego Stowarzyszenia Producentów Ropy i Gazu, służy jako informacyjny przewodnik terenowy po tych zagrożeniach. "Istnieją dwa sposoby, w jakie personel może być narażony na promieniowanie", stwierdza raport, "napromieniowanie ze źródeł zewnętrznych i zanieczyszczenie ze źródeł wdychanych i spożywanych".

Załączony schemat przedstawia pracownika naftowego i gazowego stojącego nad otwartą rurą wypluwającą radioaktywność, przerażająco podobną wersję sytuacji, w której MacDonald znalazł się w Thayyem-107. Podczas gdy radioaktywność może uszkodzić skórę, oddychanie lub spożywanie pyłu pozwala autostopowiczowi na przedostanie się pierwiastków radioaktywnych lub radionuklidów do naszych ciał, gdzie mogą osadzać się w płucach lub jelitach i kontynuować swój rozpad radioaktywny, prowadząc do "napromieniania tkanek i narządów".

Zdjęcie: Diagram ekspozycji NORM z raportu Międzynarodowego Stowarzyszenia Producentów Ropy i Gazu.

Ale podczas gdy naukowcy Shell mogą być szkoleni w tej sprawie, pracownicy tacy jak MacDonald, pracujący na rozległych i rozległych polach naftowych i gazowych firmy, wydają się być pozostawieni sami sobie. A firma nie wydaje się chętna do wypełniania pustych miejsc.

"Podczas gdy ryzyko narażenia na działanie pierwiastków promieniotwórczych w niektórych fazach naszych operacji jest niskie", rzecznik Shell Curtis Smith odpowiedział mi na początku stycznia, "Shell ma ścisłe, dobrze opracowane procedury bezpieczeństwa w celu monitorowania radioaktywności, a także obszerną listę protokołów bezpieczeństwa w przypadku wykrycia radioaktywności".

Naciskany w marcu na szczegóły tych procedur bezpieczeństwa i powszechność przypadku takiego jak MacDonald's, Smith odpowiedział: "Niestety, wszystkie nasze zasoby są poświęcone bieżącym / płynnym zdarzeniom związanym z epidemią COVID-19. W rezultacie nie będę miał czasu, aby wrócić do tego tematu z tobą. " Kiedy w kwietniu ponownie naciskano na szczegóły sprawy MacDonalda, w tym kopię raportu radiologicznego Thayyem-107, Smith odpowiedział następującym oświadczeniem:

"Bezpieczeństwo jest najwyższym priorytetem we wszystkich naszych działaniach i poważnie traktujemy wszelkie zarzuty, że nasze firmy operacyjne mogą mieć negatywny wpływ na pracowników, kontrahentów lub społeczności lokalne. Ponieważ jednak Shell nie jest operatorem w Syrii, ale mniejszościowym udziałowcem Al Furat Petroleum Company (AFPC), nie posiadamy ani nie mamy dostępu do żadnych danych na poziomie operacyjnym posiadanych przez AFPC, które mogłyby uzasadnić te roszczenia.

Andrew Gross, amerykański konsultant ds. kontroli promieniowania, który przez lata prowadził firmę zajmującą się oczyszczaniem odpadów radioaktywnych w przemyśle naftowym i gazowym, a teraz pracuje jako niezależny konsultant, nie ma wątpliwości, gdzie kończy się złotówka.

"Te firmy będą udawać, że są ignorantami, ale musisz pamiętać, że są to korporacje, a Shell lub ktokolwiek inny ma jeden cel w życiu, aby zmaksymalizować zyski" - mówi Gross. "Jeśli jesteś pracownikiem, jest to coś ważnego do zrozumienia" - dodaje. "Ci faceci muszą wiedzieć, że muszą dbać o siebie."

Błędy regulacyjne

MacDonald od 20 lat próbuje nakłonić kogoś do poważnego potraktowania jego historii.

Jedną z wielu kancelarii prawnych, z którymi się skontaktował, była Thompsons Solicitors z siedzibą w Londynie. List od adwokata Stephena Irelanda z czerwca 2018 r. potwierdza sytuację, w jakiej macDonald spotkał się w Thayyem-107. "Uważasz, że w wyniku tego narażenia rozwinąłeś zaburzenie psychiczne / psychiczne i zmiany skórne" - napisano w liście. Ale w liście Irlandii zauważono również, że roszczenie prawne MacDonalda było dalekie od pewności.

W rzeczywistości, według dr Andrew Wattersona, badacza zdrowia zawodowego i środowiskowego na Uniwersytecie w Stirling w Szkocji, wyjątkowo trudno jest uzyskać odszkodowanie. "Rządowy system odszkodowań w miejscu pracy to bezbożny bałagan", stwierdza w artykule z 2015 roku, który napisał dla Hazards Magazine. Aby pracownicy mogli otrzymać odszkodowanie, muszą zazwyczaj wykazać, że ich choroba jest dwa razy bardziej prawdopodobna w ich zawodzie w porównaniu z populacją ogólną. Jest to "konserwatywna epidemiologia "wszystko albo zwykle nic", pisze Watterson, "zaprojektowana, aby dać jak największej liczbie ofiar duże zero tłuszczu".

Watterson powiedział, że nie wiedział o ani jednej sprawie pracowniczej dotyczącej radioaktywności na polach naftowych, która została wniesiona do sądów w Wielkiej Brytanii. Mówi, że istnieje "brak świadomości" w tej kwestii, co oznacza, że nie ma szczegółowych badań naukowych ani orzecznictwa, z którego można by budować. Ale jego zdaniem główny problem leży w "bezzębnych" regulatorach zdrowia i bezpieczeństwa. "W Wielkiej Brytanii mamy błędne koło dotyczące nowotworów zawodowych" - mówi Watterson. "Nie patrz, nie znajduj, nie ma problemu."

Kiedy DeSmog zapytał Health and Safety Executive, brytyjską agencję odpowiedzialną za regulację i egzekwowanie bezpieczeństwa i higieny pracy, czy kiedykolwiek oceniał nowotwory pracowników naftowych i gazowych w celu ustalenia, czy można wyciągnąć związek z narażeniem na radioaktywność w miejscu pracy, rzecznik HSE powiedział DeSmog: "W ciągu ostatnich 70 lat przeprowadzono liczne badania epidemiologiczne dotyczące narażenia na promieniowanie w Wielkiej Brytanii, ale o ile mi wiadomo, tam nie ma obecnie nic w brytyjskim przemyśle naftowym i gazowym".

Inne aspekty polityki radioaktywności HSE pokazują, że w przypadku przemysłu naftowego i gazowego przepisy w dużej mierze nie zależą od rządowych organów regulacyjnych, ale od samoegzekwowania. W 176-stronicowym Zatwierdzonym Kodeksie Postępowania i Wytycznych Dotyczących Pracy z Promieniowaniem Jonizującym agencji znajduje się tylko jedno przelotne odniesienie do przemysłu naftowego i gazowego. Dokument HSE zatytułowany Offshore Radiation Essentials stwierdza branży: "Przestrzeganie wytycznych nie jest obowiązkowe i możesz podjąć inne działania". HSE powiedział DeSmogowi, że "ochrona pracowników jest obowiązkiem firm".

Częścią problemu jest tendencja w krajach takich jak USA i Wielka Brytania do deregulacji oraz osłabienie przepisów dotyczących ochrony środowiska i agencji regulacyjnych, które je egzekwują. W ostatnich dziesięcioleciach rządy kierowane przez konserwatystów obcięły fundusze dla Health and Safety Executive, a poprzedni rząd Partii Pracy zaniedbał jego finansowanie. "Istnieje ideologiczne zobowiązanie do ograniczenia biurokracji, a następnie praktyczny akt redukcji personelu i organów regulacyjnych" - wyjaśnia Watterson. "To wraca do [konserwatywnej premier Margaret] Thatcher, chciała zobaczyć łagodniejsze regulacje w Wielkiej Brytanii, a to zostało podchwycone przez [premierów Partii Pracy] Blaira i Browna".

Jest znak nadziei dla pracowników takich jak MacDonald. Sprawa sądowa rozstrzygnięta w 2016 roku w stanie Luizjana, w samym sercu konwencjonalnej amerykańskiej łaty ropy i gazu, ujawnia, że dziesiątki pracowników pracujących w różnych typowych zawodach w przemyśle, takich jak szorstki kark, roustabout, czyściciel rur i kierowca ciężarówki, zachorowali na raka.

Raport napisany przez ekspertów ds. promieniowania wykorzystuje program analityczny stworzony przez amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom, aby powiązać nowotwory tych pracowników z narażeniem na radioaktywność otrzymywanym w pracy. Nowotwory opracowane przez pracowników obejmują między innymi chłoniaka nieziarniczego, różne białaczki, raka okrężnicy i raka wątroby.

"Ci ludzie są królikami doświadczalnymi", mówi Stuart Smith, adwokat z Nowego Orleanu, który próbował spraw i był pierwszym adwokatem, który próbował spraw dotyczących promieniowania na polach naftowych. "Prowadziłem kilka spraw, które wykazały, że odpady z pól naftowych powodują raka" - mówi. "Wszystkie duże firmy wiedziały o tym od wielu dziesięcioleci. Organy regulacyjne są oczywiście również tego świadome, po prostu nie mają politycznych cojones, aby cokolwiek z tym zrobić. "

O autorze

Justin Nobel pisze o zagadnieniach nauki i środowiska dla Rolling StoneDeSmog i różnych innych publikacji. W latach 2017-2020 Nobel informował o rozwoju ropy i gazu w Stanach Zjednoczonych, jednocześnie badając i pisząc książkę na temat radioaktywności ropy i gazu. Nasz powyższy artykuł pochodzi z artykułu z 2020 roku napisanego przez Nobla i opublikowanego przez DeSmoga zatytułowanego "The Syrian Job: Uncovering the Oil Industry's Radioactive Secret".


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://expose-news.com/

Brak komentarzy:

"Oni kłamią, my wiemy, że kłamią, a oni wiedzą, że my wiemy, że kłamią"

  "Wiemy, że kłamią. Wiedzą, że kłamią. Wiedzą, że my wiemy, że kłamią. Wiemy, że oni wiedzą, że my wiemy, że wiedzą, że kłamią. A jedn...