środa, 29 czerwca 2022

"Samobójstwo Europy: Stary Kontynent kontra Nowy Kontynent"

 Masowa migracja nie jest, jak się wydaje, organiczną emanacją ludzkości z biednych krajów, ale wyrachowanym projektem ponownego zaludnienia terytorium upadającego Zachodu, z rasizmem jako głównym narzędziem, napisał John Waters.

Samobójstwo Europy: Stary Kontynent kontra Nowy Kontynent

W dwuczęściowej serii zatytułowanej "Europe's Death Rattle" John Waters bada masową migrację w nawiązaniu do książki Stephena Smitha "The Scramble for Europe: Young Africa on its way to the Old Continent".

Część I omawia – jako kulminację wieloletniego planu – globalną katastrofę niedoboru żywności, spowodowaną środkami Covid i "sankcjami", które spowodują, że rekordowa liczba głównie afrykańskich migrantów dotrze do Europy w poszukiwaniu żywności.

Ponieważ artykuły Watersa są dłuższe niż większość czytałaby za jednym posiedzeniem, dzielimy część II, zatytułowaną "Otwarte granice, zamknij usta", na krótsze sekcje i publikujemy je jako serię zatytułowaną "Samobójstwo Europy". Ten artykuł jest drugim z naszej serii.

Stary Kontynent kontra Nowy Kontynent

Jedną z fundamentalnych sztuczek tej zaaranżowanej inwazji na Zachód jest wykorzystanie trwałej empatii kulturowej, jednej z niewielu silnych pozostałości dwóch tysiącleci cywilizacji chrześcijańskiej, które pozostały tam w grze. Działa to zasadniczo w oparciu o poczucie kulturowo przypisanej winy, wynikające właśnie z dawnej prymatu cywilizacji zachodniej i bogactw, którymi w ten sposób obdarzono jej obywateli.

Teraz, gdy ten dobrobyt wyparowuje, a kraje Europy są nękane przez bezprecedensowe kurczenie się demografii (musimy cofnąć się o 700 lat do następstw Czarnej Śmierci, aby znaleźć równoważny stan klęski, jaki obecnie napotyka Zachód), nowy plan jest wdrażany ukradkiem.

Podczas gdy ocalałe narody tego niegdyś wielkiego imperialnego kontynentu pozostają pewne i przekonane, że jedyne roszczenia wysuwane pod ich adresem są skierowane przeciwko ich "człowieczeństwu" i "hojności", prawda jest taka, że w równowadze jest o wiele, wiele więcej. To, co może zostać utracone, to samo istnienie Europy jako Europy.

Oczywiście, oczywiste ryzyko i niebezpieczeństwa z tym związane są zakłamane i zakamuflowane przez narrację, która sprowadza rzeczy do uproszczonej i wrogiej hipotezy rasowej, używając kulturowo unieruchamiającej broni szkodliwych kategorii ideologicznych: "czarni" Afrykanie kontra "biali" Europejczycy. Chodzi o to, że jedynym czynnikiem wywołującym eskalację alarmu w tych zadrażaniach ze strony całych grup ludności europejskiej jest antagonizm wobec osób o innym kolorze skóry i/lub pochodzeniu etnicznym.

Ci, którzy starają się wskazać, że w sposób oczywisty rdzenna ludność Europy jest "zastępowana" przez "rozwijający się świat" (dla którego brzmi "świat nierozwinięty"),, są oskarżani o "rasizm", zarzut, który rezonuje wstrząsająco zarówno z resztkowym "współczuciem" kultur zachodnich, jak i poczuciem winy, które leży u jego podstaw.

W rzeczywistości, oczywiście, kwestia rasy jest tylko powierzchownym przejawem procesu, który ma znacznie głębsze i bardziej złowieszcze znaczenie: kulturowe wyparcie największej cywilizacji, jaką świat znał, mniej lub bardziej przypadkowo, z populacji nierozwiniętej kultury, skąd ludzie wkraczają do Europy, wyobrażając sobie, że mogą natychmiast nabyć, jakby za pomocą magii, dziedzictwa, osobowości i aury cywilizacji zachodniej.

Jest to oczywiście błąd dość skrajnego rodzaju, ponieważ integracja takich outsiderów ze Starym Kontynentem może być korzystna tylko do nieokreślonego punktu, który zostanie osiągnięty przez osmozę bez żadnych oznak, że tak się stało, i po czym kultura Europy zstąpi w otchłań, w której nie stanie się drugą Afryką, albo drugi Pakistan – a tym bardziej "Nowa Europa" – ale kultura nic nie obejmująca nihilizmu, degeneracji i anomii.

Ci, którzy mówią: "Jeśli importujesz Trzeci Świat, dostajesz Trzeci Świat", są w błędzie: jeśli importujesz Trzeci Świat, niszczysz zarówno kraje Trzeciego Świata – z których wyssasz ludzką energię i pamięć kulturową – a ostatecznie także kultury krajów "goszczących", do których te ogromne transze ludzkości są kierowane.

Kontynent tego, co wcześniej było "Europą", pozostanie i ta nazwa może zostać zachowana za drzwiami, ale tkanka cywilizacji europejskiej ulegnie korozji i rozpadnie się, aby zastąpić ją czymś innym, czego nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić przed jej manifestacją. Choć mało prawdopodobne, teoretycznie możliwe jest, że ta kultura lub cywilizacja z czasem okaże się ulepszeniem tego, co poniżane i zastraszane dominuje obecnie na Starym Kontynencie. Dzieje się tak dlatego, że Europa bezsprzecznie przeszła radykalną degenerację w ciągu ostatniego półwiecza lub później, choć złowieszczo interesujące jest to, że ci, którzy są najbardziej winni tej degeneracji, są mniej lub bardziej zbieżni z tymi, którzy opowiadają się za masową migracją do wewnątrz, którzy teraz dodają ryzyko narzuconego nierozwoju do swoich zbrodni przeciwko Europie. Ale cokolwiek to będzie, to, co się pojawi, nie będzie Europą w żadnym sensie odnoszącą się do Europy Erazma, Joyce'a, Prousta, Yeatsa i Havela, ale czymś nowym, a może, jak już wspomniano, "nowym niczym".

I oto sedno sprawy: nastąpi to bez żadnych konsultacji czy rozmów między tymi, którzy promują ten program wymiany, a ogromną większością rdzennych ludów Starego Kontynentu – ojczyzny demokracji, wolności i praw człowieka.

O autorze

John Waters był dziennikarzem, redaktorem czasopisma i felietonistą specjalizującym się w poruszaniu niepopularnych kwestii o znaczeniu publicznym. Opuścił The Irish Times po 24 latach w 2014 roku, a rok później całkowicie zaślepił irlandzkie dziennikarstwo.

Od tego czasu jego artykuły pojawiły się w publikacjach takich jak First Thingsfrontpagemag.comThe Spectator i The Spectator USA. Opublikował dziesięć książek, z których najnowsza, Give Us Back the Bad Roads (2018), będąca refleksją nad kulturową dezintegracją Irlandii od 1990 roku, w formie listu do zmarłego ojca.

Powyższy fragment jest fragmentem jego artykułu "Europe's death rattle, Part II". Część I możecie przeczytać TUTAJ. Śledź pracę Johna Watersa, subskrybując jego Substack TUTAJ.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://expose-news.com/

Brak komentarzy:

"Zełenski kopie sobie grób atakami na Rosję w stylu „11 września” – amerykański analityk wojskowy Ukraińskie ataki dronów na cele cywilne w Rosji rozgniewają Moskwę, ale nie zmienią biegu wojny, powiedział Daniel Davis"

  Wysoki budynek mieszkalny widoczny w rosyjskim mieście Kazań po uderzeniu ukraińskiego drona 21 grudnia 2024 r. © Sputnik Kijów strzela s...