Szef japońskiej policji powiedział w czwartek, że poda się do dymisji, aby wziąć odpowiedzialność za braki w bezpieczeństwie, które według dochodzenia przeprowadzonego przez jego własną agencję nie chroniły odpowiednio byłego premiera Japonii Shinzo Abe przed śmiertelnym postrzeleniem podczas przemówienia wyborczego w zeszłym miesiącu.
Oświadczenie szefa Narodowej Agencji Policji Itaru Nakamury pojawiło się, gdy jego agencja opublikowała raport obwiniający błędy w ochronie policyjnej - od planowania po ochronę na miejscu zdarzenia - które doprowadziły do zabójstwa Abe 8 lipca w Nara w zachodniej Japonii.
Nakamura powiedział, że poważnie potraktował śmierć byłego premiera i że złożył rezygnację przed Krajową Komisją Bezpieczeństwa Publicznego w czwartek.
"Aby zasadniczo ponownie zbadać ochronę i nigdy do tego nie dopuścić, musimy mieć nowy system" - powiedział Nakamura na konferencji prasowej, ogłaszając zamiar ustąpienia.
Nakamura nie powiedział, kiedy jego rezygnacja będzie oficjalna. Japońskie media poinformowały, że jego rezygnacja miała zostać zatwierdzona na piątkowym posiedzeniu gabinetu.
Domniemany napastnik, Tetsuya Yamagami, został aresztowany na miejscu zdarzenia i jest obecnie poddawany ocenie psychiatrycznej do końca listopada. Yamagami powiedział policji, że zaatakował Abe z powodu powiązań byłego przywódcy z Kościołem Zjednoczenia, którego nienawidził.
Abe wysłał w zeszłym roku wiadomość wideo do grupy związanej z kościołem.
W 54-stronicowym raporcie śledczym opublikowanym w czwartek Narodowa Agencja Policji stwierdziła, że plan ochrony Abe zaniedbał potencjalne niebezpieczeństwo pochodzące z jego pleców i skupił się jedynie na ryzyku podczas przemieszczania się z miejsca jego przemówienia do pojazdu.
Niedoskonałości w systemie dowodzenia, komunikacja między kilkoma kluczowymi funkcjonariuszami policji, a także ich uwaga w obszarach za Abe w miejscu kampanii doprowadziły do braku uwagi na ruch podejrzanego, dopóki nie było za późno.
Żaden z oficerów przydzielonych do natychmiastowej ochrony Abe nie złapał podejrzanego, dopóki nie znalazł się już 7 metrów (jardów) za nim, gdzie wyjął swój domowej roboty dwulufowy pistolet, który przypominał kamerę z długim obiektywem, aby wystrzelić swój pierwszy strzał, który ledwo minął Abe. Do tego momentu żaden z funkcjonariuszy nie był świadomy obecności podejrzanego ani nie rozpoznał wybuchu jako strzału z pistoletu.
W nieco ponad dwie sekundy podejrzany znalazł się zaledwie 5,3 metra (jardów) za Abe, aby śmiertelnie oddać drugi strzał.
W sprawozdaniu wezwano do znacznego wzmocnienia zarówno szkolenia, jak i obsadzenia ochrony dygnitarzy w Japonii, a także do przeglądu wytycznych dotyczących ochrony policyjnej po raz pierwszy od około 30 lat. Stwierdzono, że plan ochrony Abe policji prefektury nie zawierał dokładnej oceny bezpieczeństwa i w dużej mierze skopiował wcześniejszą wizytę innego czołowego prawodawcy partyjnego.
Policja krajowa wezwała do podwojenia personelu ochrony dygnitarzy w Tokio, większej roli nadzorczej policji krajowej nad personelem prefektury oraz wykorzystania technologii cyfrowej i dronów do wzmocnienia nadzoru z góry. Agencja policyjna zaproponowała również kuloodporne tarcze, które nie są jeszcze używane w Japonii, kraju znanym ze ścisłej kontroli broni.
Rodzina Abe złożyła mu hołd w prywatnym buddyjskim rytuale w czwartek z okazji 49 dnia od jego zabójstwa. Jego młodszy brat i były minister obrony Nobuo Kishi oraz inni wyżsi urzędnicy partyjni i ministrowie podobno uczestniczyli.
Około 1000 osób, w tym premier Fumio Kishida, uczestniczyło we wcześniejszym prywatnym pogrzebie w świątyni w Tokio kilka dni po jego śmierci.
Rząd Kishidy planuje zorganizować pogrzeb państwowy 27 września.
W czwartek w Nara szef policji prefektury Tomoaki Onizuka również wyraził zamiar ustąpienia z powodu zabójstwa Abe.
"Zostałem prawie zmiażdżony powagą mojej odpowiedzialności" po śmierci byłego przywódcy, powiedział płaczliwy Onizuka. "Będziemy zaciskać zęby i starać się odzyskać zaufanie publiczne i być pomocnym dla ludzi w prefekturze i całej Japonii".
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.theepochtimes.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz