Powołując do życia jesienią 2009 r. Stowarzyszenie Wierni Polsce Suwerennej( WPS) mieliśmy niezbite dowody – w postaci sejmowego głosowania nad przyjęciem Traktatu Lizbońskiego, a następnie braku sprzeciwu prezydenta Lecha Kaczyńskiego na wejście w życie antypolskich postanowień Traktatu Lizbońskiego * – że konieczna jest zdecydowana walka o pryncypia narodowej i państwowej suwerenności, ale także o przestrzeganie praw człowieka, gwarantowanych teoretycznie przez prawo międzynarodowe.
Oczywiście członkowie założyciele WPS mieli wcześniejsze doświadczenia z tzw. ruchem narodowym oraz różnego rodzaju inicjatywami patriotyczno-narodowymi i antysystemowymi. Miałkość poglądów „narodowych”, a nieskrywaną sympatię do liberalno- „wolnorynkowych” R.Winnickiego oraz jego nijakość charakterologiczną mieliśmy okazję poznać w redakcji Nowego Ekranu.
Kim jest Zawisza, Bosak. Tumanowicz, Braun, Ziemkiewicz, do tego wystarczy podstawowa wiedza antropologiczna, a ich działania polityczne jedynie to potwierdzają.
Szkodliwe marionetki rozstawione na różnych biegunach, takie jak J.Korwin-Mikke, St.Michalkiewicz, M.Kowalski, Międlar, Kołodziejczak i wyrosłe już młodsze pokolenie sprzedajnych hipokrytów, którymi obsadzono tzw. ” media narodowe i antysystemowe” mają być skutecznym narzędziem do zdezorientowania młodego pokolenia i spacyfikowania groźby jego buntu przeciwko przejmowaniu Polski przez syjonistyczno-anglosaskie mafie finansowe, gospodarcze i polityczne.
Za swego rodzaju studium niszczenia narodowego pontencjału może posłużyć prześledzenie dziesięcioletniej historii tzw. Marszu Niepodległości. A najnowszym przykładem cynicznej, udawanej pro polskiej działalności narodowej są inicjatywy Marsze ku czci Żołnierzy Wyklętych, #Stop447, czy Roty Niepodległości. Nie wspomnę już o pseudokatolickich, a w istocie sekciarsko-syjonistycznych spędach Lednickich.
WPS, demaskowało i będzie demaskować wszystkich cynicznych graczy politycznych przebranych w kostiumy działaczy narodowych i patriotycznych. W tym celu stworzyliśmy studio medialne WPS Production oraz stwarzamy organizacyjne ramy do politycznej aktywności Polaków w postaci partii politycznej Polska Patriotyczna i ponadpartyjnego ruchu społecznego Kongres Polski Suwerennej. Deklarujemy także gotowość współpracy z wszystkimi szczerze polskimi, suwerenistycznymi inicjatywami opartymi o zasady samoobrony narodowej i autentycznie obywatelskiej oddolnej samoorganizacji.
Przyszło nam żyć w czasach przełomu, i albo obronimy swoje człowieczeństwo i nasze narodowe prawa rozwoju, albo zhańbimy się biernością, poddaństwem i skończymy jako niewolnicy pozbawieni Ojczyzny, Suwerenności i Godności.
Wypowiedź Pawła Ziemińskiego 5:11 – 6:34 i dalej ilustracja udziału w Marszu i dyskusja z Policją 7:38- 8:01
Bezczelna Konfederacja
Wielu zapewne powie, że ten projekt to akt sprzeciwu polskich patriotów wobec żydowskich machlojek tzw. wokół mienia bezspadkowego. Gdybym nie wczytał się w jego treść, to może i sam bym łyknął taką narrację.
Bez mała trzy tygodnie temu prof. Jacek Bartyzel, autorytet dla wielu zorientowanych prawicowo Polaków, wycofał swoje poparcie dla Krzysztofa Bosaka, kandydata Konfederacji na urząd prezydencki. – W ciągu ledwie paru miesięcy Konfederacja stoczyła się do poziomu zwykłego, demoliberalnego partyjniactwa – stwierdził Bartyzel.
Na bezczelną odpowiedź Boska nie trzeba było długo czekać: – Komentowanie opinii każdego profesora nie jest rolą kandydata na prezydenta. Głos profesora jest warty w demokracji tak wiele jak głos redaktora, jak głos zwykłego obywatela, który będzie musiał pójść zaryzykować swoje zdrowie, żeby głosować na wybory.
Mógłbym w tym miejscu trochę poznęcać się nad tupetem maturzysty Bosaka, który niezdarnie stara się rozstawiać po kątach szacownego profesora, wpisując się przy okazji w „kłamstwo epidemiologiczne”. Tylko po cóż miałbym to czynić? Bosak tą swoją wypowiedzią w całej rozciągłości potwierdził zarzut prof. Bartyzela o cechującym Konfederację demoliberalizmie. Zresztą merytorycznie wrócę do lidera Konfederacji w końcowej części tego komentarza.
Media związane z Konfederacją od dłuższego czasu biją pianę wokół obywatelskiego (nominalnie) projektu ustawy tryumfalnie zwanej STOP447. Dziś został on patetycznie zreferowany w sejmie, by przedtem pierwszy swój akt odegrać przed amerykańską ambasadą. Cóż jest w nim tak ważnego, że tak wielkie siły i środki zostały użyte po wyłącznie to, by za chwilę znalazł on bezpieczną przystań w sejmowym archiwum?
Wielu zapewne powie, że ten projekt to akt sprzeciwu polskich patriotów wobec żydowskich machlojek tzw. wokół mienia bezspadkowego. Gdybym nie wczytał się w jego treść, to może i sam bym łyknął taką narrację. Mam jednak taki detektywistyczny nawyk, że drążę w niuansach. No i często znajduję rzeczy, od których włos jeży się na głowie. Tak jest i w tym przypadku.
Spokojnie darować sobie możemy szczegółową analizę konfederacyjnego projektu ustawy i jej zapisów mówiących o tym, jak to państwo polskie karać będzie każdego, kto zechce zaspokajać żydowskie roszczenia. Taki zapis nigdy nie stanie się obowiązującym prawem za rządów syjonistycznych agentur. Nie to jednak było głównym celem projektodawców. Otóż przede wszystkich chodziło o to, by zmanipulować dwieście tysięcy polskich patriotów i zdobyć ich podpisy (czyli akceptację) pod następującym fragmentem zawartym w preambule rzeczonego projektu:
„Rzeczpospolita Polska uznaje za nie wywołujące skutków prawnych deklaracje interpretowane przez niektórych jako zobowiązanie do dokonania bezpodstawnych rekompensat. W szczególności uznaje za nie wywołującą skutków prawnych tzw. deklarację terezińską, bo nikt nie jest władny zaciągać w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej zobowiązań sprzecznych z prawem”.
Mamy tu do czynienia z niezwykłą perfidią, lansowaną od wielu miesięcy przez Konfederację i środowiska wokół niej skupione (m.in. przez red. Michalkiewicza). Otóż preambuła powtarza i utwierdza polskich patriotów w kłamliwym przekonaniu, jakoby strona polska (piórem Władysława Bartoszewskiego) podpisała w Terezinie jakiekolwiek zobowiązanie co do przekazania Żydom majątku bezspadkowego.
Łgarstwo to zostało także i dzisiaj podkreślone przez internetowy serwis Najwyższy Czas!, który komentując sejmowe wydarzenia, napisał: „Ustawa 447 to amerykańska ustawa, która dotyczy restytucji mienia ofiar Holocaustu. W maju 2018 roku została podpisana przez prezydenta USA, Donalda Trumpa. Jest konsekwencją Deklaracji Terezińskiej, sygnowanej przez 46 państw, w tym Polskę, w czerwcu 2009 roku”.
Dlaczego ten fragment projektu ustawy uważam za najistotniejszy? Bo skoro przez aklamację przyznajemy, że coś tam w Terezinie podpisaliśmy, to roszczenie wynikające z tego faktu długo będzie wisiało nad naszymi głowami (wszelkie inne zapisy o jakimś karaniu nie są warte funta kłaków). Tym samym sami otworzyliśmy drzwi do naszego domu i teraz będziemy troskać się, kto, kiedy i w jakim celu przez nie wlezie.
Pragnę jeszcze zwrócić uwagę na pewien smaczek. W zacytowanym przeze mnie fragmencie preambuły pojawia się imiesłów przymiotnikowy czynny zapisany rozdzielnie z partykułą: „nie wywołujące” i „nie wywołującą”. Otóż według najnowszych standardów gramatycznych słowa te powinny być zapisane łącznie tworząc jeden wyraz. Jednak zastosowano tu pisownię dawniejszą i podkreślono CZASOWY wymiar tego niewywoływania. Innymi słowy: gdyby użyto pisowni łącznej „niewywołujące” – oznaczałoby to cechę stałą, niezależną od upływającego czasu. Z kolei użyta forma „nie wywołujące” informuje, że cecha ta może zmieniać się w czasie. Krótko mówiąc z zastosowanej formy pisowni wynika, że skutki prawne z rzekomo podpisanej przez stronę polską Deklaracji Terezińskiej mogą w przyszłości wywołać skutki prawne i stać się podstawą do roszczeń!
Czepiam się słówek?
Nic z tych rzeczy. Każdy prawnik potwierdzi, że precyzja formułowania aktów prawnych to rzecz święta. Na potwierdzenie tym moich obaw przytaczam zapis rozmowy przeprowadzonej 19 października 2019 roku przez dziennikarkę Radia Wnet z Krzysztofem Bosakiem (materiał ten dostepny na YouTube pod nazwą: „Bosak: Wygrał Dawid z Goliatem. Będziemy opozycją merytoryczną, nie chorą z nienawiści do PiS”):
Bosak: – To, co my powinniśmy zrobić, to opublikować notę dyplomatyczną wypowiadającą z polskiej strony Deklarację Terezińska, która jest podstawą na poziomie międzynarodowym do formułowania wobec Polski roszczeń. I PiS przez cztery lata tego nie zrobił, a dokładnie przez te cztery lata, kiedy PiS rządził ta Deklaracja Terezińska milcząco przyjęta przez rząd Platformy Obywatelskiej, ona się uprawomocniła. Bo jest taka zasada w polityce międzynarodowej, że po dziesięciu latach milczenia ze strony państwa, które…
Dziennikarka: – Które jest sygnatariuszem?
Bosak: – Nie sygnatariuszem, ale które uczestniczyło w konferencji, gdzie deklaracja była ogłoszona…
Dziennikarka: – …z automatu staje się sygnatariuszem…
Bosak: – Z automatu staje się stroną.
O czym Bosak tak naprawdę mówi? Ano o tym, że z powodu zaniedbań proceduralnych polskiej strony Żydzi uzyskali formalne prawo formułowania wobec nas żądań! Tak uważa wciąż aktualny kandydat na prezydenta popierany przez tysiące polskich patriotów! Tych samych, którzy swoimi podpisami złożonymi pod konfederacyjnym projektem ustawy STOP447 nieopatrznie poparli ten jego wywód. A zatem ta – oparta na kłamstwie – logika wygląda następująco: Polska podpisała + Polska nie wypowiedziała = roszczenie istnieje.
Czy już domyślacie się kto i co wygrywa na tej całej hecy z projektem STOP447?
Tę moją krótką analizę ilustruję grafiką udostępnioną w Internecie przez Zbigniewa Kękusia. Nie słyszałem o tym, by Krzysztof Bosak zarzucił Kękusiowi jej zafałszowanie, więc – także w kontekście wywiadu dla Radia Wnet – domniemywam o jej autentyczności.
Traktat lizboński – PiS odgrywa – udaje przed Polakami antyniemiecką retorykę
Z pewnością znajdą się tacy, którzy dadzą się na to nabrać, ponieważ zapomnieli już, że to właśnie L.Kaczyński podpisał bezwarunkowo traktat lizboński. Ten pozujący na polskiego patriotę bezwzględny syjonista nie postawił oczywistego warunku Niemcom: a) przyznania statusu mniejszości narodowej dla 2 mln Polaków w NRF, jaki posiada 150 tys. Niemców w Polsce. Co gorsza – a dla Polski i Polaków jest to zagadnienie priorytetowe,
b) nie zażądał podpisania przez NRF traktatu o granicy na Odrze i Nysie (w 1995r. wygasła moc porozumienia poczdamskiego) mimo, że „negocjacje” wokół traktatu lizbońskiego stwarzały ku temu niepowtarzalną okazję. Istniała także możliwość umiędzynarodowienia traktatu granicznego z NRF.
Jest oczywiste, że antyniemiecka retoryka PiS spotyka się z antypolską reakcją w NRF – ale, trzeba wiedzieć i pamiętać, że antypolska reakcja ma miejsce głównie w żydowskich lub kontrolowanych przez Żydów niemieckojęzycznych mediach. Nie zapominajmy, że NRF jest od 1945r. wasalem USA i nie może prowadzić własnej, niezależnej, niemieckiej polityki. Zatem w interesie żydowskiej polityki USA PiS ustawia Polskę na wrogich pozycjach zarówno wobec Rosji i wobec NRF. Jest to czytelne powtórzenie polityki żydo-sanacyjnego obozu II RP z lat 1926-39, który również realizował politykę żydowskiej finansjery z Wall Street i londyńskiego City i wiemy dobrze, czym to się dla Polski skończyło.
Można postawić pytanie: w czym Bosak lepszy/gorszy od Dudy – politycznego zera?
Konferencja bliskowschodnia – Zamek Królewski w Warszawie, luty 2019. Rezydent A.Duda – szczęśliwy, że pozwolono mu posiedzieć wśród antypolskich, syjonistycznych, szumowin, które bezczelnie domagają się prawa do kradzieży naszego majątku.
Rzecz gustu to są oba polityczne zera które nawet w Bantustanie nie powinny być kandydatami na prezydenta.Gdyby ktoś mi przystawił broń i kazał głosować albo śmierć to wybrał bym chyba pajaca Kosiniaka -Kamysza z tego grona debili tak to widzę.Niestety ale to jest tragedia nas wszystkich ze na taki urząd nie ma poważnych kandydatów a kilku Benny Hill ale cóż poradzić.
Traktat lizboński – PiS odgrywa – udaje przed Polakami antyniemiecką retorykę
Z pewnością znajdą się tacy, którzy dadzą się na to nabrać, ponieważ zapomnieli już, że to właśnie L.Kaczyński podpisał bezwarunkowo traktat lizboński. Ten pozujący na polskiego patriotę bezwzględny syjonista nie postawił oczywistego warunku Niemcom:
a) przyznania statusu mniejszości narodowej dla 2 mln Polaków w NRF, jaki posiada 150 tys. Niemców w Polsce. Co gorsza – a dla Polski i Polaków jest to zagadnienie priorytetowe,
b) nie zażądał podpisania przez NRF traktatu o granicy na Odrze i Nysie (w 1995r. wygasła moc porozumienia poczdamskiego) mimo, że „negocjacje” wokół traktatu lizbońskiego stwarzały ku temu niepowtarzalną okazję. Istniała także możliwość umiędzynarodowienia traktatu granicznego z NRF.
Jest oczywiste, że antyniemiecka retoryka PiS spotyka się z antypolską reakcją w NRF – ale, trzeba wiedzieć i pamiętać, że antypolska reakcja ma miejsce głównie w żydowskich lub kontrolowanych przez Żydów niemieckojęzycznych mediach. Nie zapominajmy, że NRF jest od 1945r. wasalem USA i nie może prowadzić własnej, niezależnej, niemieckiej polityki.
Zatem w interesie żydowskiej polityki USA PiS ustawia Polskę na wrogich pozycjach zarówno wobec Rosji i wobec NRF. Jest to czytelne powtórzenie polityki żydo-sanacyjnego obozu II RP z lat 1926-39, który również realizował politykę żydowskiej finansjery z Wall Street i londyńskiego City i wiemy dobrze, czym to się dla Polski skończyło.