Rząd Wielkiej Brytanii rozważa zamknięcie wszystkich plaż, jeśli ludzie będą ignorować zasady dystansu społecznego - ostrzegł dziś brytyjski minister zdrowia Matt Hancock. Sytuacja nad morzem w wielu regionach kraju wymknęła się wczoraj spod kontroli.
Sytuacja wymknęła się wczoraj spod kontroli. (Fot. Getty Images)
Służby w Bournemouth odnotowały wczoraj "poważny incydent" po tym, jak tysiące osób zgromadziły się na plażach, ignorując wciąż obowiązujący wymóg utrzymania dwóch metrów dystansu społecznego.
Zdaniem lokalnego polityka Tobiasa Elwooda (okręg Bournemouth East), na plaże w Dorset przybyło nawet pół miliona plażowiczów. To więcej niż liczba mieszkańców tego nadmorskiego regionu.
Służby borykały się również z innymi problemami - odnotowano setki przypadków zachowań antyspołecznych, na drogach pojawiły się korki, a służby miały problem z opróżnianiem koszy na śmieci na czas.
Minister zdrowia Matt Hancock przekazał dziś na antenie Talk Radio, że bardzo chciał, aby mieszkańcy Wielkiej Brytanii mogli cieszyć się słońcem. Zwrócił jednak uwagę, że przez nieodpowiedzialne zachowanie bezpowrotnie traci się cały włożony do tej pory wysiłek w walkę z epidemią.
Hancock dodał, że obecnie rozważany jest wariant zamknięcia wszystkich plaż. "Mamy taką władzę. Nie chcę jej używać, ponieważ każdy z nas przeżył trudny czas podczas narodowej kwarantanny w domach. Chcę też, aby każdy mógł cieszyć się dobrą pogodą" - przekazał.
"Chodzi jedynie o to, aby przestrzegać zasad - spotykać się tylko z członkami rodziny, którzy z nami mieszkają, a z wszystkimi innymi utrzymywać dystans" - przypomniał.
W podobnym tonie wyraził się niedawno naczelny lekarz Anglii, Christ Whitty. Ekspert ostrzegł, że "do Wielkiej Brytanii dotrze druga fala koronawirusa, jeśli niewielka część ludzi wciąż będzie łamać bardzo proste zasady". "Ten wirus wciaż krąży. Wróci do nas, jeśli nie będziemy pilnować dystansu społecznego" - wskazał.
zrodlo:miziaforum.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz