wtorek, 20 września 2022

"Dlaczego plutokracja Światowego Forum Ekonomicznego powinna zostać rozwiązana"

 AUTOR: TYLER DURDEN

WTOREK, WRZ 20, 2022 - 05:40 AM

Autor: JB Shurk via The Gatestone Institute,

Poprzedni esej podkreślił poważne zagrożenia stwarzane przez "Wielki Reset" Światowego Forum Ekonomicznego dla wolności osobistej, ludzkich innowacji i ogólnego dobrobytu. Ważne jest, aby rozszerzyć dyskusję na temat tych zagrożeń, badając nieodłączne zagrożenia dla wolnych narodów, gdy tak wiele bogactwa koncentruje się w rękach tak niewielu.

Bez względu na to, jak szlachetne są deklarowane intencje, "Wielki Reset" jest w swoim sercu programem odepchnięcia władzy politycznej od indywidualnych obywateli w kierunku kontrolujących interesów małej międzynarodowej klasy elit finansowych. Ta zmiana w równowadze sił w społeczeństwie zasadniczo zmieniła relacje między obywatelami Zachodu a ich rządami krajowymi.

Aby obywatele mogli odzyskać władzę, muszą nie tylko ponownie przyjąć podstawy wolnego rynku, ale także ponownie rozpalić zamiłowanie do kwestionowania motywacji władz politycznych.

Ze wszystkich przekonujących mechanizmów obrony wolności osobistej jako najwyższego celu ludzkiej cywilizacji, jedna obserwacja pozostaje najbardziej pamiętna: "Władza ma tendencję do deprawowania, a władza absolutna deprawuje absolutnie". Jakkolwiek dobrze znane są te słowa, uniwersalność ich znaczenia jest często ignorowana.

Nie tylko królowie, generałowie i papieże posiadają wielką władzę. Wszędzie tam, gdzie osoba, grupa lub instytucja jest zdolna – poprzez pokusę, przymus lub brutalną siłę – do naginania wolnej woli jednostki, istnieją struktury i narzędzia władzy. W końcu lokalna rada szkolna może mieć bardziej bezpośredni i intymny wpływ na rodzinę danej osoby niż Rada Praw Człowieka ONZ i jej obrotowe drzwi despotów, którzy mają tendencję do ogłaszania międzynarodowych rezolucji chroniących ich własne zbrodnie. Bogaty właściciel ziemski, który wywiera duży wpływ na rynki rolne lub bydlęce, wpływa również na fortuny skromniejszych rolników. Niewielka liczba międzynarodowych korporacji, które kontrolują większość telewizyjnych i drukowanych źródeł informacji na całym świecie, kontroluje również socjologiczne dźwignie zdolne do wytwarzania lub zmiany opinii publicznej. Władza w jakiejkolwiek formie – politycznej, ekonomicznej, kulturalnej, duchowej – jest nieustannym wyzwaniem dla ludzkiej wolności i w ten sposób musi być zawsze strzeżona jako potencjalny wróg.

Prawdą jest również, że ci, którzy mają władzę, mają niewielką motywację do sprawdzania tego, co posiadają i mają wszelkie bodźce do rozwijania i wzmacniania mocy już w ich zasięgu. Rzeczywiście, rzadko zdarza się Cincinnatus lub Waszyngton, który uzyskał niemal całkowitą kontrolę nad państwem narodowym tylko po to, by dobrowolnie zrzec się tak ogromnej władzy i powrócić z pokorą do życia zwykłego rolnika. Przykładami cnotliwej powściągliwości są historyczne wyjątki od wrodzonej tendencji władzy do stawania się jeszcze bardziej pożądanym po jej uzyskaniu. Tak samo rzadko zdarza się znaleźć tych, którzy posiadają surową władzę, którzy bezlitośnie lub bombastycznie ogłaszają swoją dominację nad innymi. Zamiast tego ludzie i instytucje posiadające władzę wolą pozostawać nieco w cieniu, sprawując władzę w imię idei, przyczyn lub populacji poza sobą.

"Dobro ludzi – zauważył zwięźle Albert Camus – ... zawsze było alibi tyranów".

Wielcy masowi mordercy XX wieku potwierdzają tę prawdę. Lenin, Stalin, Hitler, Pol Pot i Mao zabili dziesiątki milionów, ale zrobili to, zapewnili światu, nie dla własnej chwały, ale dla dobra "ludu". Castro i Guevara dokonali egzekucji dziesiątek tysięcy więźniów politycznych, absurdalnie twierdząc, że zrobili to w imię "wolności".

"Większość zła na tym świecie", mówi się chłodno ostrzegał T.S. Eliot, "jest czyniona przez ludzi o dobrych intencjach". Kiedy więc ludzie lub instytucje owijają się w szaty "dobrych intencji" i głośno ogłaszają, że pracują dla "najlepszego interesu ludu", jest to właśnie czas, w którym wolność jednostki jest najbardziej zagrożona.

Dziś na Zachodzie mamy do czynienia z niewygodnym paradoksem. W tym samym czasie, gdy przywódcy narodowi bronią niejasnych pojęć "demokracji" przed "autorytarnymi" zagrożeniami poza ich granicami, władza i wpływy nadal szybko łączą się w ręce nielicznych. Nie jest tajemnicą, że pieniądze wpływają na politykę, bez względu na to, jak obficie politycy mogą potwierdzić swoją obywatelską niezależność od lobbystów i dobroczyńców wypełniających ich kampanijne skrzynie wojenne. Z organizacjami takimi jak Światowe Forum Ekonomiczne otwarcie pracującymi nad kierowaniem programami legislacyjnymi i działaniami wykonawczymi państw narodowych na całym świecie, bogaci patroni elitarnych społeczeństw ekonomicznych coraz głośniej mówią o swoich ambicjach przekształcenia świata zgodnie z własnymi projektami "Wielkiego Resetu", jednocześnie prężąc swoje polityczne muskuły w wewnętrznych sprawach dyskretnych państw narodowych, aby zwykli obywatele mogli je zobaczyć.

Klaus Schwab, założyciel i przewodniczący Światowego Forum Ekonomicznego, pojawił się z Davidem Gergenem w 2017 roku w Harvard's John F. Kennedy School of Government i otwarcie chwalił się swoim wpływem na wielu przywódców krajowych:

"Muszę powiedzieć, że kiedy wymieniam nazwiska takie jak pani Merkel, nawet Władimir Putin i tak dalej, wszyscy oni byli młodymi globalnymi liderami Światowego Forum Ekonomicznego, ale to, z czego jesteśmy teraz naprawdę dumni, to młode pokolenie, takie jak premier Trudeau, prezydent Argentyny i tak dalej. Więc penetrujemy szafki. Wczoraj byłem na przyjęciu dla premiera Trudeau i wiem, że połowa jego gabinetu, a nawet więcej, to młodzi światowi liderzy Światowego Forum Ekonomicznego. To prawda w Argentynie i teraz jest prawdziwa we Francji..."

Kiedy przewodniczący międzynarodowego organu gospodarczego publicznie chwali się swoim wpływem na przywódców suwerennych państw narodowych, trudno go pomylić z obroną zalet "demokracji".

W nieco farsowym pokazie kontroli Światowego Forum Ekonomicznego nad poszczególnymi narodami, w ciągu ostatnich dwóch lat stało się niesamowicie powszechne słuchanie przywódców Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Australii, Nowej Zelandii, Kanady i Stanów Zjednoczonych, którzy papugują ten sam slogan "Build Back Better" propagowany przez klub ekonomiczny Klausa Schwaba. Z bogactwem i władzą polityczną ściśle związaną z takimi kabałami haut monde, wyspiarskim prerogatywom WEF udało się zdominować politykę rządu na całym Zachodzie.

Zarówno w natychmiastowym radzeniu sobie z pandemią COVID-19, jak i planowanej reakcji na surowe reperkusje gospodarcze wynikające z przedłużających się blokad, zachodnie państwa narodowe wzięły wiele wskazówek bezpośrednio z edyktów politycznych Światowego Forum Ekonomicznego. Bez względu na to, jakie ślady "demokracji" wciąż rzucają cień na Amerykę Północną, Europę i Południowy Pacyfik, stało się niewątpliwe, że plutokracja – rządzona przez bogatą elitę – szybko przejmuje całkowitą kontrolę nad przyszłością Zachodu.

Warto zauważyć, że dzisiejsi plutokraci nie są zainteresowani prawdziwie wolnym rynkiem. W przeciwieństwie do J.D. Rockefellera, Andrew Carnegiego, JP Morgana i innych przemysłowców i magnatów biznesowych z końca XIX wieku, którzy dorobili się fortuny w okresie rozkwitu wzrostu gospodarczego przed masową ekspansją państwa regulacyjnego, ci z wielkim bogactwem dzisiaj często opowiadają się za interwencją rządu na rynkach. Na przykład Światowe Forum Ekonomiczne domaga się od rządów podjęcia pilnych działań w celu zwalczania lub przeciwdziałania zmianom klimatycznymcyberbezpieczeństwudezinformacji w Internecie, sztucznej inteligencjiprzeludnienia, wykorzystania energii węglowodorowejwłasności gospodarstw rolnychdostaw żywności, eliminacji własności prywatnych pojazdów i narzucenia protokołów kontroli obywatelskiej w celu obrony przed przyszłymi pandemiami. Regulacja ludzi i rynków ma obecnie ogromne znaczenie dla tych, którzy mają bogactwo i władzę.

Ze swej natury regulacje (które w tym względzie są nie do odróżnienia od podatków) sprawiają, że koszty prowadzenia działalności gospodarczej są droższe i przynoszą korzyści głęboko zakorzenionym monopolistycznym Goliatom kosztem wszelkich początkujących Dawidów zagrażających ich pozycji rynkowej. Kiedy uber-elita z powodzeniem wpływa na polityków, aby uchwalali prawa, które przynoszą korzyści ich osobistym interesom finansowym – korupcyjną praktykę znaną jako "przechwytywanie regulacyjne" – zniekształcają normalną dynamikę każdego wolnego rynku. Na przykład, gdy rządy wprowadzają droższe formy "czystej" energii na całym rynku, bogate korporacje zdolne do znoszenia tych dodatkowych kosztów czerpią dodatkowe korzyści z pożerania udziału w rynku porzuconego przez mniejszych konkurentów niezdolnych do przetrwania. Jest to zgodne z projektem.

Wykorzystując prawo i regulacje jako miecz i tarczę, aby zapobiec wejściu potencjalnych konkurentów na rynek, jednocześnie rozszerzając władzę monopolistyczną, plutokraci używają politycznego patronatu i modnych celów politycznych ukrywających własny interes, aby utrzymać własne bogactwo i kontrolę. Zmiany klimatyczne, zdrowie publiczne, zrównoważone dostawy żywności - kwestia polityki publicznej nigdy nie jest niczym więcej niż celowym koniem tropiącym dla najbogatszych na Zachodzie, którego można cynicznie użyć w celu utrzymania kontroli ekonomicznej.

Ta fuzja między napiętymi interesami a władzą rządową stworzyła rodzaj odwróconego faszyzmu. Zamiast jakiegoś charyzmatycznego przywódcy politycznego w stylu Benito Mussoliniego, który domaga się, aby tytani przemysłu wykonywali jego polecenia dla dobra państwa i w interesie ludzi, nowa klasa plutokratów kieruje teraz kierunkiem polityki krajowej i płaci politykom, aby upewnić się, że ludzie się do nich zastosują.

Warto zauważyć, że dzisiejsi plutokraci zajmują niemal identyczne stanowisko jak tradycyjni komuniści, twierdząc, że "ekonomiczny tort" jest tylko tak duży i dlatego może być podzielony między rosnącą populację tylko w coraz mniejszych porcjach, ale nigdy nie powiększany. Kiedy bogactwo ekonomiczne jest postrzegane jako skończone, uniemożliwienie innym osiągnięcia osobistego dobrobytu jest konieczne do utrzymania status quo władzy politycznej. Kiedy jednak konkurencja rynkowa może stale powiększać bogactwo, nie tylko rosnąca część populacji zwiększa swoje bogactwo, ale także władza polityczna rozprzestrzenia się bardziej rozproszona.

Kiedy "przypływ" wolnego rynku może "podnieść wszystkie łodzie", ani plutokrata, ani komunistyczne biuro polityczne nie mają tak dużej władzy. Z tego powodu zarówno komuniści, jak i plutokraci mają podobny cel – minimalizację dobrobytu większości obywateli, przy jednoczesnej maksymalizacji władzy politycznej niewielkiej mniejszości urzędników państwowych. W komunizmie ten rodzaj układu władzy przybiera formę oligarchii lub rządów niewielkiej garstki. Pod marką oligarchii Światowego Forum Ekonomicznego, gdzie najbogatsi na Zachodzie manipulują centralnie kontrolowanymi rządami, rezultat jest wyraźnie plutokratyczny.

Dla plutokratów rzeczywisty wolny rynek jest zagrożeniem dla ich zwyczajowej kontroli nad władzą polityczną. Kiedy istnieją prawdziwe rynki, niekończące się innowacje ludzkie regularnie wywracają do góry nogami pozycję rynkową jednej firmy. Wczorajszy lider branży może szybko zbankrutować, jeśli dzisiejszy początkujący wynalazca zaprojektuje lepszy lub tańszy konkurencyjny produkt. Kreatywna destrukcja leży u podstaw rozwoju wolnego rynku. Kiedy innowacje produktowe są rozumiane jako największa zmienna generująca długoterminowy sukces gospodarczy, łatwo zrozumieć, jak trudno jest wyprzedzić rynek przez dłuższy czas. Rzadkością jest firma, której udaje się wprowadzać innowacje tak skutecznie rok po roku, że przetrwa dziesięciolecia lub dłużej.

To jest oczywiście powód, dla którego tak wiele kapitału jest zatopione w badaniach i rozwoju w ciągłym dążeniu do "następnej wielkiej rzeczy". To również dlatego korporacje i prywatni inwestorzy dywersyfikują swoje udziały, aby nadal mogli czerpać korzyści finansowe, nawet jeśli udane innowacje występują daleko od ich domen. Kiedy jednak korporacyjne molochy umiejętnie zapobiegają zbliżającej się śmierci finansowej poprzez wpływy polityczne i przechwytywanie regulacyjne, oszukują rynki kosztem większej publiczności. Kiedy ta alternatywna, ale skorumpowana droga do trwałego bogactwa staje się modelem ekonomicznego "sukcesu", kreatywne innowacje zajmują trwałe miejsce z tyłu surowej siły politycznej. Innymi słowy, "władza absolutna" nadal "deprawuje absolutnie".

Aby wolność jednostki mogła się rozwijać, konkurujące ze sobą siły muszą zawsze równoważyć skoncentrowaną władzę w jakiejkolwiek formie. Kiedy monopol ekonomiczny jest wykorzystywany do tworzenia plutokratycznej kontroli nad polityką rządu, wówczas konieczne staje się, aby społeczeństwo uwolniło pełny potencjał sił rynkowych, aby zniszczyć przedłużającą się władzę i bogactwo oraz zachęcić do szerszego dobrobytu.

Kroki prowadzące do osiągnięcia takiego rezultatu nie różnią się dziś od tych, które były, gdy Adam Smith po raz pierwszy opublikował Bogactwo narodów w 1776 roku. Tanie i obfite źródła energii zmniejszają koszty wejścia w budowę firmy. Minimalne opodatkowanie, które nie ma na celu ani konfiskaty bogactwa, ani ukarania udanych innowacji, wytwarza nieskończoną ilość kreatywnych talentów i energii. Ograniczona regulacja utrzymuje koszty transakcji rynkowych na niskim poziomie. Poszanowanie własności prywatnej oraz uczciwe i bezstronne stosowanie prawa handlowego zachęcają do inwestowania kapitału. Powstrzymywanie się od opodatkowania owoców pracy jednostki sprzyja wykładniczo bardziej produktywnej sile roboczej. Zapewnienie ludności narzędzi do zdobywania wiedzy i umiejętności przy minimalnych kosztach promuje nie tylko wykształconą siłę roboczą, ale także politycznie kompetentnych obywateli.

Wydaje się więc, że nie jest przypadkiem, że każda z tych recept politycznych jest dziś albo hamowana, albo podważana. Interwencjonizm polityczny przyspieszył zachodni kryzys energetyczny. Podczas kampanii prezydenckiej w USA w 2008 roku Barack Obama nalegał, że podniesie podatki, nawet jeśli ostatecznie zmniejszy to całkowite dochody publiczne, ponieważ prowadzenie takiej polityki było tylko "sprawiedliwe".

Agencje regulacyjne i organy podatkowe roszczą sobie prawo do jurysdykcji nad każdym elementem przemysłu, produkcji i dystrybucji produktów. Dziesiątki tysięcy praw, zasad i regulacji sprawiają, że prawie niemożliwe jest, aby jakikolwiek przedsiębiorca poruszał się po rynkach bez nieumyślnego popełnienia wykroczeń lub stania się przyszłym celem stale rosnącej armii egzekutorów kodeksu regulacyjnego. Obywatele są opodatkowani od swoich zarobków, dochodów, zakupów, nieruchomości, inwestycji, ulepszeń, sprzedaży itp., A jeśli nadal będą posiadać coś wartościowego po ich ostatecznym upadku, jakiś agent państwa prawdopodobnie dokona ostatecznego cięcia ich majątku w spadku. Ta sama jednostka pracy jest zatem wielokrotnie opodatkowana wzdłuż rządowego pasa konfiskaty.

Wreszcie, w epoce szalejącej poprawności politycznej i "przebudzonej" cancel kultury, indoktrynacja i dogmaty polityczne wyparły podstawową edukację. Matematyka, nauki ścisłe, historia i filozofia zostały rozwodnione, aby zrobić miejsce dla ideologicznego puchu, często mającego na celu podzielenie uczniów przeciwko sobie. Połączonym i naturalnym skutkiem wszystkich tych sponsorowanych przez rząd nadużyć było to, że międzypokoleniowa mobilność społeczna w Stanach Zjednoczonych, niegdyś imponująco silna, absolutnie spadła.

Kto zyskuje, gdy większości obywateli odmawia się najbardziej podstawowych podstaw tworzenia dobrobytu? Cóż, ci u władzy odnoszą korzyści, ponieważ poprzez manipulowanie systemem na swoją korzyść i instytucjonalizację destrukcyjnych nawyków, bardzo niewielu ludzi, którzy mogliby rzucić wyzwanie ich dominacji, kiedykolwiek wznosi się wystarczająco wysoko, aby to zrobić. Plutokracja wygrywa. Wyspiarska i samolubna kabała bogatych elit, które zaludniają Światowe Forum Ekonomiczne, ostatecznie wygrywa. Zdecydowana większość obywateli Zachodu traci jednak znacznie... w kółko.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...