Kiedy w marcu Brittany Palomo została zatrudniona jako pielęgniarka, jej rodzice próbowali ją od tego odwieść, obawiając się szybko rozprzestrzeniającego się koronawirusa. Tym bardziej, powiedziała im, aby rozpocząć karierę, która była jej od dawna marzeniem. Jednak pandemia jest koszmarem - takim, który pochłonął obecnie 300 000 istnień ludzkich w Stanach Zjednoczonych i wciąż rośnie. „Obudź się, moja mała dziewczynko, obudź się!” Matka Palomo, Maria Palomo Salinas, krzyczała, a jej smutek odbijał się echem w szpitalu w Harlingen w Teksasie, kiedy jej córka zmarła z powodu powikłań COVID-19 około drugiej w nocy w sobotę pod koniec listopada. Palomo miała 27 lat i, jako pracownik służby zdrowia, prawdopodobnie znajdowała się kilka tygodni od otrzymania nowej szczepionki, która mogłaby ją ochronić przed wirusem. Zamiast tego stała się kolejną ofiarą nieustającej epidemii, której żniwo w USA rośnie, gdy przyćmiewa kolejną okrągłą cyfrę.
„Liczby są oszałamiające - najbardziej wpływowa pandemia układu oddechowego, jakiej doświadczyliśmy od ponad 102 lat, od słynnej hiszpańskiej grypy z 1918 r.” - powiedział dr Anthony Fauci, czołowy rządowy ekspert ds. Chorób zakaźnych, na kilka dni przed osiągnięciem przez Stany Zjednoczone kamienia milowego . Stany Zjednoczone przekroczyły próg 300000 w tym samym dniu, w którym rozpoczęły największą kampanię szczepień w historii Ameryki, a pracownicy służby zdrowia zakasywali rękawy w poniedziałek, aby zastrzelić COVID-19. Liczba ofiar śmiertelnych została zgłoszona przez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa na podstawie danych dostarczonych przez organy służby zdrowia w całych Stanach Zjednoczonych. Uważa się, że rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych jest znacznie wyższa, częściowo z powodu zgonów, które nie zostały dokładnie zarejestrowane jako związane z koronawirusem na wczesnych etapach choroby. kryzys. Wirus pochłonął pierwsze 100 000 istnień ludzkich po czterech miesiącach. Ale przy zimnej pogodzie, która wciąga ludzi do środka, gdzie wirus rozprzestrzenia się łatwiej, miesiącami niechęci w wielu stanach do wymagania masek i wzrostem liczby zgromadzeń w czasie wakacji, niektórzy eksperci ds. Zdrowia publicznego przewidują, że 100 000 osób może umrzeć przed końcem stycznia. „Z pewnością może się wydawać, że stoisz na plaży i tsunami w worku z piaskiem” - powiedział dr Leon Kelly, który opiekuje się zarówno umarłymi, jak i żywymi jako koroner hrabstwa El Paso w Kolorado i zastępca dyrektora medycznego tamtejszej społeczności Departament Zdrowia. Już teraz liczba zabitych w USA rywalizuje z populacją St. Louis czy Pittsburgh. Opłata jest równoważna powtarzaniu tragedii o skali huraganu Katrina codziennie przez 5 i pół miesiąca.
„Dla mnie oznacza to niezwykłą porażkę w naszej odpowiedzi” - powiedziała Jennifer Nuzzo, badaczka zdrowia publicznego w Johns Hopkins, porównując rozproszoną reakcję urzędników USA z masową mobilizacją po tym, jak prawie 3000 Amerykanów zginęło w atakach terrorystycznych z 11 września. „Pomyśleć, że teraz możemy po prostu wchłonąć w naszym kraju 3000 zgonów dziennie, jakby to był zwykły biznes. To po prostu przedstawia moralną porażkę ”. Stany Zjednoczone odpowiadają za prawie 1 na 5 potwierdzonych zgonów wirusów na całym świecie, znacznie więcej niż w jakimkolwiek innym kraju, pomimo ich bogactwa i zasobów medycznych. Chociaż liczba ofiar pandemii nadal rośnie, wiele się zmieniło, odkąd Stany Zjednoczone przekroczyły liczbę 200 000 zgonów pod koniec września. Wściekłe pogoń naukowców za szczepionką wreszcie przynosi rezultaty, począwszy od wprowadzenia formuły Pfizera. Jeśli wkrótce zostanie dopuszczona druga szczepionka, zgodnie z oczekiwaniami, do końca miesiąca można zaszczepić 20 milionów ludzi. Jednocześnie kraj jest gotowy na poważną zmianę po wyborach, które w dużej mierze były referendum w sprawie postępowania administracji Trumpa z wirusem.
Prezydent elekt Joe Biden jasno dał do zrozumienia, że po objęciu urzędu w przyszłym miesiącu jego pierwszym priorytetem będzie kompleksowy przegląd wysiłków mających na celu pokonanie infekcji. Mimo to eksperci twierdzą, że nadejście nowego roku pierwszej fali szczepionek i innych środków ostrożności może zająć dużo czasu, aby opanować przypadki i zgony. Eksperci ostrzegają, że kraj musi przygotować się na śmiertelną zimę. „Wkraczamy w prawdopodobnie najgorszy możliwy okres ze względu na wszystkie rzeczy, które mieliśmy wiosną, czyli zmęczenie, opór polityczny, być może utratę całej dobrej woli, jaką mieliśmy w stosunku do ludzi wykonujących swoją część” - powiedział Nuzzo. Według projektu COVID Tracking Project ponad 109 000 osób z wirusem przebywa obecnie w szpitalach w USA, co znacznie przyćmiewa 60 000 osób, które zapełniły oddziały podczas poprzednich szczytów w kwietniu i lipcu. W zeszłym tygodniu Stany Zjednoczone odnotowały ponad 3300 zgonów z powodu COVID-19, z łatwością przekraczając wysokość osiągniętą w kwietniu, kiedy epicentrum był Nowy Jork. Lekarze mają teraz znacznie większe doświadczenie w leczeniu pacjentów, a kilka leków zostało zatwierdzonych w celu przyspieszenia powrotu do zdrowia.
Ale obecnie żniwo jest znacznie bardziej rozpowszechnione, docierając do obszarów wiejskich oraz małych i średnich społeczności, które nie mają zasobów wielkomiejskich. W Waterloo w stanie Iowa dr Stacey Marlow zadzwoniła do żony 89-letniego pacjenta COVID-19 w ostatnich godzinach jego pracy, nie zdając sobie sprawy, aż do końca rozmowy, że syn tej pary również zmarł na wirusa w jej szpitalu zaledwie dwa razy. dni wcześniej. „Codziennie oglądamy te horrory, więc zaczynają biegać razem” - powiedział Marlow, który pracuje na ostrym dyżurze w UnityPoint Allen Hospital. W Los Angeles dyrektor ds. Zdrowia hrabstwa Barbara Ferrer walczyła ze łzami podczas odprawy telewizyjnej w zeszłym tygodniu, gdy donosiła o gwałtownym wzroście liczby zgonów w okolicy, do średnio 43 dziennie, w porównaniu z około tuzinem w połowie listopada. „Ponad 8 000 osób, które były ukochanymi członkami swoich rodzin, nie wróci” - powiedział Ferrer. W Kolumbii w Południowej Karolinie rodzina nauczycielki z trzeciej klasy, Staci Blakely, poprosiła okręg szkolny o ogłoszenie jej śmierci w nadziei, że uda jej się przekonać opinię publiczną do poważnego potraktowania wirusa. „Jednym ze sposobów świętowania jej życia jest upewnienie się, że nadal o siebie dbamy” - powiedział kurator szkoły Greg Little. Są też rodziny i współpracownicy pracowników służby zdrowia, którzy wciąż są zagubieni w związku z COVID-19, mimo że nadzieja jest widoczna.
Od tygodni dr James Williams słyszy głos swojego przyjaciela dr Juana Fitza, lekarza z izby przyjęć w Lubbock w Teksasie, który tej jesieni był hospitalizowany z powodu wirusa po miesiącach badania pacjentów z COVID-19. „Jestem w powietrzu. Jestem kawalerią - powiedział latem 67-letni Fitz, opisując swoją rolę w walce z pandemią. „Wchodzę w sam środek tego i będąc wyzwaniem, znajduję sposoby na poprawę i uporządkowanie sytuacji”. Zmarł 3 listopada. „Przepraszam, wciąż mnie to dopada” - powiedział zrozpaczony Williams w piątek, na kilka godzin przed zatwierdzeniem pierwszej szczepionki. Dławiąc łzy, przypomniał sobie swoją ostatnią wiadomość tekstową do Fitza, na którą żołnierz nie odpowiadał. Proszę wiedz, napisał, „masz armię przyjaciół i współpracowników, która ciągnie za ciebie”. ___ Współtworzyli tę historię Jeffrey Collins z Kolumbii w Południowej Karolinie i Christopher Weber z Los Angeles.
zrodlo:apnews
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz