JOHANNESBURG (AP) - Po ponad tygodniu zaciekłych walk, w tym na ulicach z ściętymi ciałami, bitwa o miasto Palma w północnym Mozambiku uwydatniła powstanie tego kraju w Afryce Południowej i zagrożenia dla jego wielomiliardowych inwestycji.
Oto spojrzenie na to, co wiadomo o grupie rebeliantów i wyzwaniach stojących przed Mozambikiem.
KIM SĄ BUNTOWNICY?
W większości są to bezrobotni młodzi muzułmanie z Cabo Delgado, najbardziej wysuniętej na północ prowincji na długim wybrzeżu Oceanu Indyjskiego.
Od wieków większość ludzi to muzułmanie, którzy handlowali z marynarzami dau suahili i współistnieli z katolicyzmem przywiezionym przez portugalskich władców kolonialnych.
Pomimo bogatych zasobów naturalnych, prowincja ta jest jedną z najmniej rozwiniętych w Mozambiku, z niskim poziomem edukacji, opieki zdrowotnej i żywienia.
W ostatnich latach niektórzy bezrobotni młodzi ludzie studiowali za granicą na stypendiach organizacji muzułmańskich, a miejscowi mówią, że wielu wróciło, głosząc bardziej radykalną formę islamu. W 2017 roku kilka niewielkich grup wybuchło przemocą przeciwko celom rządowym, często używających maczet do zabijania policji i urzędników.
Rebelianci rozrosły się do kilkuset, używają motocykli i są teraz dobrze uzbrojeni w broń automatyczną i moździerze. Eksperci wojskowi twierdzą, że wiele broni pochodzi z zagranicy.
JAK ONI SIĘ NAZYWAJĄ?
Lokalnie są znani jako al-Shabab - po arabsku „młodzież” - ale wydaje się, że to tylko przydatny przydomek, ponieważ nie mają żadnych znanych powiązań z somalijskimi dżihadystami buntownikami o tej samej nazwie.
Przez kilka lat powstańcy nie wydawali się być powiązani z żadną grupą, ale w 2019 roku grupa Państwa Islamskiego zaczęła przyznawać się do odpowiedzialności za swoje ataki, nazywając ich Prowincją Środkowoafrykańską Państwa Islamskiego.
IS publikuje również zdjęcia i filmy bojowników, często stojących pod czarną flagą grupy. Film opublikowany w tym tygodniu pokazał, jak ubrani są w mieszankę kamuflażu, czarnych koszul i czerwonych szalików i mówią po suahili i trochę po arabsku.
CZY ZYSKUJEMY GRĘ?
Według projektu Armed Conflict Location and Event Data liczba ataków od 2017 roku wzrosła do ponad 838, a ponad 500 z nich miało miejsce w ubiegłym roku.
Ponad 2600 osób zginęło. Według organizacji ONZ dramatycznie wzrósł również kryzys humanitarny, z 90 000 przesiedleńców na początku 2020 r. Do ponad 670 000 obecnie. Według Światowego Programu Żywnościowego ponad 900 000 ludzi w tym regionie potrzebuje pomocy żywnościowej.
Po latach ataków hit-and-run rebelianci zajęli w sierpniu miasto portowe Mocimboa da Praia i od tego czasu je utrzymują. Zaatakowali mniejsze miasta w okolicy.
Podczas jednej masakry ściąli głowy 50 osobom na boisku piłkarskim, zgodnie z raportem potwierdzonym przez katolickiego biskupa Pemby, stolicy prowincji, skąd uciekły setki tysięcy osób. Rebelianci atakują biura rządowe, zabijają lokalnych urzędników i rabują banki.
JAK REAGUJE RZĄD?
Rząd prezydenta Filipe Nyusiego w Maputo, w najbardziej wysuniętej na południe części Mozambiku, rozpoczął kontrterrorystyczną ofensywę policji i wojska.
Korzysta również z prywatnej organizacji wojskowej z siedzibą w RPA, Dyck Advisory Group, która wysłała śmigłowce i inne samoloty, aby znaleźć i zaatakować rebeliantów.
Ponieważ rebelianci często mieszają się z cywilami, działania wojskowe są trudne. Okrucieństwa zostały popełnione przez wszystkie strony - rebeliantów, siły rządowe i najemników - zgodnie z raportem Amnesty International z 2 marca. Rząd i grupa Dyck zaprzeczają zarzutom, twierdząc, że prowadzą dochodzenie.
CZY MOZAMBIK PRZYZNAJE POMOC?
Stany Zjednoczone w zeszłym miesiącu ogłosiły rebeliantów Mozambiku organizacją terrorystyczną i wysłały oficerów sił specjalnych, aby przeprowadzili dwumiesięczne szkolenie marynarzy Mozambiku.
Portugalia oświadczyła, że wysyła 60 funkcjonariuszy, aby zapewnić szkolenie, i oświadczyła, że Unia Europejska rozważa wsparcie wojskowe.
Mozambik jest członkiem 16-narodowej Południowoafrykańskiej Wspólnoty Rozwoju, która bacznie obserwuje niestabilność. Grupa miała kilka spotkań na temat rebeliantów, ale Mozambik nie zwrócił się jeszcze o bezpośrednią pomoc wojskową do sąsiednich krajów, w tym Republiki Południowej Afryki i Zimbabwe.
JAKI JEST WPŁYW GOSPODARCZY?
Przemoc rebeliantów spowodowała zawieszenie pracy francuskiej firmy naftowo-gazowej Total w styczniu.
24 marca Total powiedział, że poziom bezpieczeństwa poprawił się na tyle, że pozwolił na wznowienie, ale w ciągu kilku godzin rebelianci zaatakowali Palmę, a Total ponownie ewakuował pracowników z ufortyfikowanego placu budowy.
Eksperci twierdzą, że upłynie dużo czasu, zanim stabilność zostanie wystarczająco przywrócona, aby Total mógł wrócić do pracy. Według doniesień olbrzymie złoża gazu ziemnego należą do największych na świecie, a rząd miał nadzieję, że projekty te przyniosą tak potrzebny wzrost gospodarczy.
Exxon również planował inwestycję, ale wydaje się, że jest ona wstrzymana.
„Cały hazard gazowy postawił na obietnicę bezpieczeństwa, a Nyusi - i Mozambik - przegrały zakład” - napisał naukowiec Joseph Hanlon w biuletynie Mozambique News Reports and Clippings.
JAKIE SĄ PERSPEKTYWY DLA MOZAMBIKU I AFRYKI?
Rebelianci urosli pod względem rozmiarów i organizacji. Kiedyś postrzegani jako zgraja niezadowolonych młodych ludzi, ich ataki są bardziej strategiczne i obejmują dużą część północnego Cabo Delgado.
Eksperci wojskowi twierdzą, że przywrócenie stabilności będzie długim, gwałtownym i trudnym procesem. Zdaniem analityków i ekspertów wojskowych rozwiązaniem bardziej dalekosiężnym byłoby usprawnienie samorządów lokalnych oraz zapewnienie lepszych usług i warunków życia.
Ale to będzie trudne, ponieważ rebelianci są już okopani. Afrykański łuk ekstremizmu - od regionu Sahelu w Afryce Zachodniej po powstanie Boko Haram w Nigerii w Afryce Środkowej i zakorzeniony konflikt al-Shabab w Somalii w Afryce Wschodniej - ma nowe przyczółki w południowej Afryce w Mozambiku, które trudno będzie usunąć.
przetlumaczono przez GR translator google
zrodlo:apnews.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz