Aktor został podobno zabity w sobotę na scenie w kultowym moskiewskim Teatrze Bolszoj. Wykonawca został zmiażdżony ciężkim elementem zestawu podczas wieczornego koncertu i zmarł na miejscu, sugerują liczne źródła medialne.
Wieczorne przedstawienie opery „Sadko” Nikołaja Rimskiego-Korsakowa w Bolszoj przybrało w sobotę tragiczny obrót, gdy ciężka dekoracja sceniczna uderzyła wykonawcę w głowę. Według kilku raportów, wypadek miał miejsce zaraz po rozpoczęciu opery.
„Nikt nie miał czasu śpiewać. Uwertura dopiero się skończyła” – napisał jeden ze świadków w mediach społecznościowych.
"Zatrzymać! Zatrzymać! Zadzwoń po karetkę! Jest krew!” ktoś krzyknął, według świadka cytowanego przez RT.
Podczas gdy wstępne raporty mówiły o „spadającym” elemencie dekoracji, filmy z przedstawienia sugerują, że plan poruszał się zgodnie z przeznaczeniem i to aktor znalazł się w niewłaściwym miejscu na scenie.
Artysta, który podobno otrzymał otwartą ranę głowy, zmarł na miejscu. Doniesienia medialne zidentyfikowały go jako 37-letniego aktora, który pracował w Bolszoj od 2002 roku.
Po wypadku kurtyna została gwałtownie zamknięta i ogłoszono przerwę. Pół godziny później spektakl został całkowicie odwołany, a do teatru przyjechała karetka pogotowia i policjanci.
Rosyjski Komitet Śledczy powiedział, że przyjrzy się sobotnim „tragicznym wydarzeniom”, a eksperci medycyny sądowej pracują obecnie na miejscu zdarzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz