News Corp twierdzi, że naruszenie miało miejsce w styczniu i wpłynęło na "ograniczoną liczbę" kont
News Corp, nowojorska firma medialno-wydawnicza należąca do Ruperta Murdocha, twierdziła w piątek, że hakerzy włamali się do "ograniczonej liczby" kont e-mail dziennikarzy w styczniu. Firma zajmująca się bezpieczeństwem cyfrowym wynajęta przez News Corp twierdzi, że Chiny były prawdopodobnie zaangażowane w cyberatak w zeszłym miesiącu.
W e-mailu do pracowników, zgłoszonym przez amerykańskie media, David Kline, dyrektor ds. Technologii News Corp, ujawnił, że firma powiadomiła amerykańskie organy ścigania o naruszeniu.
Konglomerat medialny powiedział, że niektóre z jego najpopularniejszych mediów zostały dotknięte cyberatakiem, w tym Wall Street Journal, a także The Sun i The Times w Wielkiej Brytanii.
Zwracając się do pracowników, Kline wskazał, że "zaangażowanie zagranicznego rządu może być związane z tą działalnością i że niektóre dane zostały pobrane".
Liu Pengyu, rzecznik chińskiej ambasady w Waszyngtonie, powiedział mediom, że chociaż nie był świadomy włamania, ma nadzieję, że "może istnieć profesjonalne, odpowiedzialne i oparte na dowodach podejście do identyfikacji incydentów związanych z cyberprzestrzenią", w przeciwieństwie do "wysuwania zarzutów opartych na spekulacjach".
Firma Mandiant zajmująca się cyberbezpieczeństwem, którą News Corp zatrudniła do walki i zbadania ataku, poszła o krok dalej i wskazała potencjalnego winowajcę - Chiny. Przedstawiciel firmy twierdził, że "ci, którzy stoją za tą działalnością, mają powiązania z Chinami", a hakerzy są rzekomo "zaangażowani w działalność szpiegowską w celu zbierania informacji wywiadowczych z korzyścią dla interesów Chin".
Zachód od dawna oskarża Pekin o koordynowanie cyberataków, zarówno na dziennikarzy, jak i na infrastrukturę krytyczną.
Zeszłego lata sekretarz stanu USA Antony Blinken wraz z sojusznikami USA powiedział, że chińskie cyberszpiegostwo stanowi "poważne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa gospodarczego i narodowego". Oświadczenie zbiegło się z doniesieniami o hakerach powiązanych z Pekinem, którzy rzekomo przeprowadzali cyberataki na amerykańskie rurociągi naftowe i gazowe w latach 2011-2013.
Zarzuty spotkały się z ostrą ripostą Pekinu. Rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian opisał je jako "sfabrykowane z powietrza" dla celów politycznych. Następnie powiedział, że USA nie przedstawiły "kompletnego łańcucha dowodów", dodając, że Chiny "absolutnie nie zaakceptują" tego typu twierdzeń.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz