AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Philip Wegmann via RealClearPolitics.com,
Z samolotem rozpoznawczym holowanym w czwartek, mała flota ośmiu myśliwców celowo zbadała sporną przestrzeń powietrzną, zanim odrzutowce odstraszyły ich, epizod powietrze-powietrze, który może być częścią większej epoki międzynarodowej, którą prezydent Biden często opisuje jako "demokracja kontra autokracja". Ale to nie byli rosyjscy bojownicy. Byli Chińczykami.
Wtargnięcie nie jest niczym niezwykłym; Chiny często testują obronę powietrzną Tajwanu. Ale ta drobna agresja miała miejsce na ponurym globalnym tle: rosyjskie czołgi toczą się po Ukrainie, a podczas gdy Stany Zjednoczone mobilizują opinię światową przeciwko Moskwie, Chiny nawet nie nazywają tego inwazją.
Na razie jednak Biały Dom wolałby raczej spojrzeć poza pogłębiające się partnerstwo chińsko-rosyjskie i nie łączyć żadnych kropek.
"Czy namawiasz Chiny do pomocy w izolacji Rosji?" reporter Reutersa zapytał prezydenta.
We wschodniej sali Białego Domu Biden odpowiedział: "W tej chwili nie jestem gotów tego komentować".
Nie był też jego sekretarzem prasowym.
Przynajmniej nie w żadnych szczegółach.
To doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan, który na początku tego miesiąca ostrzegł Rosję, że inwazja na Ukrainę doprowadzi do sankcji USA, co z konieczności sprawi, że Moskwa będzie bardziej zależna od Pekinu w zakresie pomocy gospodarczej. Czy więc administracja Bidena współpracowała ze swoimi chińskimi odpowiednikami, aby powstrzymać ich przed zmniejszeniem ciosu nowo ogłoszonych sankcji finansowych?
Sekretarz prasowa Białego Domu Jen Psaki podkreśliła, że Chiny nie są w stanie przeciwstawić się sumie sojuszniczych sankcji. Mimo to powiedziała, że Biden jest "z pewnością otwarty" na rozmowę z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. Następnie, po raz drugi w tym tygodniu, rzeczniczka Białego Domu zaapelowała o lepszą naturę chińskiego reżimu komunistycznego: "To naprawdę moment dla Chin, dla każdego kraju, aby zastanowić się, po której stronie historii chcą stanąć".
Po drugiej stronie miasta, zaledwie kilka godzin wcześniej, starsza doradczyni Bidena ds. Chin, Laura Rosenberg, publicznie krytykowała Chiny za "rażące naruszenia praw człowieka" wobec mniejszości etnicznych, co jest bardziej zgodne z tym, jak Biały Dom zwykle postrzega moralność Pekinu.
Nic więc dziwnego, że rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying obwiniła Stany Zjednoczone za rosyjską inwazję na Ukrainę (sprzeciwiła się słowu "inwazja") poprzez "wysyłanie broni na Ukrainę" i ogólnie "wywoływanie strachu i paniki". Podczas niedawno zakończonych Zimowych Igrzysk Olimpijskich Władimir Putin był rzadką głową państwa, która podróżowała do Pekinu, aby osobiście oglądać igrzyska wśród powszechnego bojkotu dyplomatycznego z powodu chińskiego traktowania ujgurskich muzułmanów. Spotkał się z Xi. Wydali wspólne oświadczenie, w którym napisali, że "mocno się wspierają"
W tym tygodniu przypada 50. rocznica wizyty Richarda Nixona w Chinach, dramatycznej podróży prezydenckiej, która znormalizowała stosunki z tym krajem w ramach większych wysiłków na rzecz neutralizacji sowieckich wpływów w Chinach. Dziś jednak oś Pekin-Moskwa jest ciaśniejsza niż podczas historycznej wizyty Nixona. "Ich relacje wydają się być tak bliskie, jak nigdy dotąd, wracając do Stalina i Mao Zedonga" - powiedział Elbridge Colby, zastępca asystenta sekretarza w Departamencie Obrony podczas administracji Trumpa. "To bardzo niepokojąca sytuacja."
"To nie może być dobre dla rosyjskich interesów, aby Moskwa nie miała innego wyboru, jak tylko patrzeć na Pekin" - dodał Colby, powtarzając sentymenty wyrażone przez Sullivana. "Ale Moskwa wydaje się gotowa to zaakceptować, przynajmniej na razie".
Jeśli Chiny przyjdą Rosji na ratunek gospodarczy, czy Stany Zjednoczone rozważą zadanie Pekinowi bólu finansowego?
"Jedną z rzeczy, które będziemy musieli obserwować, jest pytanie, czy USA nałożą wtórne sankcje na Chiny" - powiedział Jacob Stokes, członek Programu Bezpieczeństwa Indo-Pacyfiku w Centrum Nowego Bezpieczeństwa Amerykańskiego.
Administracja Trumpa nałożyła sankcje na chińskie wojsko w 2018 r. za zakup sprzętu wojskowego od Rosji, co stanowi naruszenie szerokich amerykańskich sankcji nałożonych jako kara za ingerencję Kremla w wybory prezydenckie w USA w 2016 r. Podobne sankcje lub groźba ich nałożenia mogłyby potencjalnie odstraszyć Chińczyków od przyjścia Rosji z pomocą. Były doradca ówczesnego wiceprezydenta Joe Bidena ds. polityki azjatyckiej, Stokes powiedział: "Gra może brzmieć: czy można skłonić Chiny do działania w stosunkowo konstruktywny sposób, w zamian za pewne ograniczenia ze strony USA w zakresie sankcji wtórnych?"
Chociaż doradcy Białego Domu nie chcieli komentować tej możliwości, Biden mógł subtelnie zasugerować jakieś uboczne reperkusje dla Chin. "Putin będzie pariasem na arenie międzynarodowej" - powiedział prezydent. "Każdy naród, który popiera nagą agresję Rosji na Ukrainę, będzie splamiony stowarzyszeniem".
Te dwie sfery są postrzegane jako połączone, nawet jeśli stycznie. Chiny mogą obserwować, jak Zachód reaguje na rosyjską agresję na Ukrainie, jako coś w rodzaju próby generalnej przed tym, jak mogą zareagować na chińską inwazję na sąsiedni Tajwan.
Biden nalega, aby Ameryka pozostała zdecydowana w swoim poparciu dla Ukrainy i ostrzegł Rosję w czwartek, że "Stany Zjednoczone będą bronić każdego centymetra terytorium NATO z pełną siłą amerykańskiej siły".
Nie wszyscy uważają, że jest to właściwe podkreślenie.
"Odwrócił swoje priorytety" - powiedział Colby.
"Mamy silne interesy w Europie i musimy mieć jasną i wiarygodną strategię budowania obrony NATO, ale Azja musi być naszym wyraźnym priorytetem, ponieważ jest to decydujący teatr działań na świecie".
Równoważenie interesów USA na całym świecie jest z pewnością złożone. To także prosta kwestia zasobów. "Problem polega na tym, że nie mamy wystarczającej ilości kluczowych zasobów wojskowych zarówno do wielkiej walki z Rosjanami, jak i wielkiej walki z Chińczykami nawet w mniej więcej równoczesnych ramach czasowych" - powiedział Colby. "Musimy zatem ustalić priorytety, a Chiny w Azji muszą być priorytetem. Musimy się upewnić, że możemy".
Ale zapytany o podwójne zagrożenia ze strony Chin i Rosji, rzecznik Departamentu Obrony John Kirby odpowiedział, że wojsko może obsługiwać oba teatry jednocześnie. "Myślę, że istotą twojego pytania jest to, dlaczego nie możemy chodzić i żuć gumy w tym samym czasie" - powiedział dziennikarzom w styczniu. ► "Możemy i jesteśmy."
Biały Dom, na razie, nie chce publicznie omawiać potencjalnych posunięć dyplomatycznych z Chinami, poza poproszeniem tego reżimu o zastanowienie się, po której stronie historii chcieliby zejść.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz