środa, 16 lutego 2022

"Nic tu nie widać, tylko zachodni dziennikarze robiący PR dla neonazistów!!!!!!"

 Leniwe raportowanie lub chęć sprzedania jednej strony historii umieściły skrajnie prawicowy front i środek

Nic tu nie widać, tylko zachodni dziennikarze robiący PR dla neonazistów

Pomimo częstych twierdzeń, że jest inaczej, skrajna prawica żyje i kopie dziś na Ukrainie. Począwszy od wojujących nacjonalistów po kochających białą władzę neonazistów, ekstremiści mają znaczącą obecność. Nawet jeśli nie rządzą krajem, mają niepokojącą ilość wpływów politycznych i kulturowych, a w szczególności przeniknęli do wojska i sił bezpieczeństwa. Ich rodzaj historycznego rewizjonizmu i współczesnej wojowniczości jest dobrze połączony na arenie międzynarodowej i niezwykle obeznany z mediami.

Dobrym przykładem jego aktualnego talentu do sprzedawania się daleko poza Ukrainą jest obecny strach wojenny (a może naprawdę histeria?) z powodu amerykańskich zarzutów o zbliżającą się rosyjską inwazję na Ukrainę na dużą skalę. Kiedy Batalion Azowski, potężny i dobrze znany skrajnie prawicowy strój, zorganizował coś, co wydaje się być spektaklem medialnym pod pretekstem szkolenia cywilów w zakresie podstawowych umiejętności wojskowych, wiele zachodnich mediów uczyniło z siebie użytecznych dla neonazizmu. Zamiast albo zignorować wyczyn kaskaderski, albo zgłosić jego paskudną politykę, dali się na to nabrać.

W ten sposób nowojorski program "Eyewitness News" na ABC7NY pokazał materiał z treningu, który wyraźnie pokazuje naszywkę na ramieniu instruktora z symbolem "Wolfsangel", germańską runą używaną przez nazistowskie SS i adoptowaną również przez Azova. Jednak program nie oferował żadnego komentarza na temat tego, naprawdę, oszałamiającego i obraźliwego obrazu.

Brytyjski Daily Mail miesza tę kwestię. Nieśmiało zauważając, na marginesie, że Azov "wcześniej spotkał się z oskarżeniami ze strony zachodnich dziennikarzy, że są grupą neonazistowską", jego raport zdecydowanie koncentruje się na jednej z cywilnych uczestniczek, Valentynie Konstantynovska, szczęśliwej babci w wieku 79 lat, która uczy się strzelać do Kałasznikowa. Dzięki ilustracjom, w tym zrzutom ekranu z mediów społecznościowych, przeważającym nad tekstem, czytelnicy dowiadują się jednak, że jej sąsiedzi i Ukraińcy w ogóle uważają Konstantynowską za bohatera i "wzorową Ukrainkę". Co może być bardziej "ludzkiego zainteresowania" i uroczo atrakcyjne? Nie zadano żadnych pytań o niezwykłą okoliczność, że "wzorowa Ukrainka" nie ma skrupułów przed szkoleniem od instruktora noszącego przerobione insygnia SS, które w szczególności zdobiły czołgi Dywizji Pancernej SS "Das Reich".

Być może pomyślałbyś, że Times of Israel będzie nieco bardziej poruszony symbolami i ideologią Azowa. Ale myliłbyś się: tam również Konstantynovska i jej trenerzy pojawiają się krótko, jako "79-latek", który "trzyma broń podczas podstawowego szkolenia bojowego dla cywilów, organizowanego przez Jednostkę Sił Specjalnych Azov, Gwardii Narodowej Ukrainy". 

Co może być z tym nie takInne zachodnie doniesienia o tym samym wydarzeniu są jeszcze gorsze. Zamiast zabezpieczać się przed tym, czym jest Azow, kwestia ta jest po prostu całkowicie pomijana. Tak więc w Sky News plaster ramienia runicznego jest również doskonale widoczny. Widzowie dostają tę samą wzruszającą historię o starszej patriotycznej damie z kałasznikowem. Ale jej instruktorzy są przedstawiani jedynie jako "ukraińskie siły specjalne". Wyjątkowy" rzeczywiście.

Przykłady można łatwo mnożyć. W rzeczywistości, jeśli potrzebujesz więcej, po prostu google. Ale wzór powinien być już jasny - skrajnie prawicowa jednostka, która z powodzeniem zagnieździła się w ukraińskim wojsku, odnosi spektakularny sukces PR na Zachodzie. I to było łatwe. Ponieważ, jak się wydaje, prawie nikogo to nie obchodzi. W końcu wcale nie jest trudno najpierw zauważyć naszywkę na ramieniu, która prawie krzyczy "Mam przeszłość SS" (jak to jest zamierzone), a po drugie przeprowadzić elementarne badania na temat Azowa. Nie ma tajemnicy co do jego ideologii i polityki. Zrobi to bardzo prosty trałek internetowy. Jeśli zadzwonisz do kilku łatwych do zidentyfikowania ekspertów w tej dziedzinie, na Ukrainie i poza nią, dostaniesz od nich również posłuch.

W czym więc tkwi problem? Czy to dlatego, że Azowowi udało się stać się częścią Gwardii Narodowej Ukrainy? Już samo to, dla każdego dziennikarza wartego swojej soli, powinno bić na alarm. Taka jednostka jako część oficjalnych sił zbrojnych państwa, a jednocześnie zachowująca swoją skrajnie prawicową tożsamość, jest oznaką czegoś bardzo niepokojącego.

Co więcej, nie jest to wyjątek. Wręcz przeciwnie, istnieje długotrwały wzór. Ukraińska skrajna prawica od lat korzysta z dwóch kluczowych rodzajów pomocy: w kraju, u siebie na Ukrainie, kryzys z lat 2013/14 doprowadził do fatalnego zwarcia szeregów między samozwańczymi liberałami i demokratami a prawicowymi radykałami. 

Podstawowa logika była prosta i oportunistyczna: wróg mojego wroga musi być jeśli nie moim przyjacielem, to przynajmniej jakimś sprzymierzeńcem. 

A ponieważ zarówno mainstreamowi, jak i skrajnie prawicowi demonstranci byli przeciwni temu samemu staremu reżimowi pod rządami ówczesnego prezydenta Janukowycza, powstała de facto koalicja, w której skrajna prawica – bardzo dobrze zorganizowana, agresywna i zdeterminowana – nie dominowała, ale miała wielki, czasem decydujący wpływ.

A może jest to tylko kwestia lenistwa? Niektórzy podłużnicy, a może dosłownie agenci PR lub biura rozdają ładnie osobistą historię i wszyscy po prostu ją adaptują bez sprawdzania? Oczywiście nie wiem. Ale tak naprawdę są tylko dwa wyjaśnienia tego fiaska: albo istnieje celowa zmowa zachodnich mediów ze strategiami PR ukraińskiej skrajnej prawicy, albo zachodnie media są niekompetentne w tym temacie.

Kiedy ukraińscy lub zagraniczni krytycy zakwestionowali ten diabelski pakt, najostrzejsze wymachiwanie pochodziło od intelektualistów, ekspertów, a w rzeczywistości ochotniczych wojowników informacji, którzy wyraźnie uznali, że skrajnie prawicowe powiązania muszą zostać zbagatelizowane, aby ułatwić maksymalne wsparcie Zachodu dla Ukrainy. Dlatego każdy, kto wskazywał na ten niewygodny fakt, był oczerniany jako jakiś rosyjski pachołek.

Inne wielkie poparcie dla ukraińskiej skrajnej prawicy przyszło nie z Ukrainy, ale z zagranicy. Jego głównymi formami były ignorancja i celowe oszustwo, często przez pominięcie, dokładnie tak, jak pokazano w historii wzruszającej sesji treningowej Kałasznikowa Azowa z Valentyną.

Być może ci zachodni dziennikarze i redaktorzy uczestniczący w tym wybielaniu są po prostu nieostrożni, być może czują, że po prostu odpowiadają na wielką "wojnę informacyjną" z Rosją, może uważają, że Ukraina zasługuje na przymykanie oczu. Cokolwiek myślą, że robią (jeśli w ogóle myślą), są w błędzie. Skrajna prawica nigdy i nigdzie nie zasługuje na przepustkę. Nawiasem mówiąc, jest też wielu Ukraińców, którzy nie chcą, aby dostał przepustkę.

Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie wypowiedziami autora i niekoniecznie reprezentują poglądy i opinie RT.

Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/russia/

Brak komentarzy:

"Ukraińcy ukradli nawet połowę amerykańskiej pomocy – były wiceminister Polski Kijów prał pieniądze dla Demokratów, biorąc część tego, co zostało, twierdzi Piotr Kulpa"

  President Biden meets with Ukraine's Vladimir Zelensky at the White House / Chip Somodevilla ©  Getty Images Ukraina nie otrzymała ta...