Aby chronić klimat przed "ociepleniem", rząd Irlandii postanowił dołączyć do Holandii w zmuszaniu rolników do uboju stad z powodu "emisji dwutlenku węgla".
Azot i inne naturalne pierwiastki istnieją w i wokół bydła i gospodarstw, a według irlandzkich urzędników muszą one odejść, aby uratować świat przed koniecznością doświadczania klimatu, który zmienia się od czasu do czasu.
Ponad 28 procent emisji w kraju – jak rząd definiuje te emisje, żeby było jasne – będzie musiało zostać wyeliminowane. A sektorem numer jeden, który poniesie ciężar tych zmian, jest rolnictwo, czyli ludzie, którzy produkują żywność dla ludności.
Od pewnego czasu "zieloni" przywódcy polityczni Irlandii targują się o to, jak wiele szkód wyrządzić rolnikom i ranczerom w całym kraju, którzy muszą ponosić całą winę za wszystko, co "złe", co dzieje się z klimatem – tak jak robi to holenderski rząd.
Charlie McConalogue, irlandzki minister rolnictwa, już planuje wymusić 27 lub 28-procentową redukcję krajowego sektora rolnego, co znacznie zakłóci i wywróci do góry nogami lokalne firmy, nie wspominając o szkodach i tak już kruchych dostaw żywności.
Niektóre nawet bardziej lewicowe interesy naciskają na 30-procentową obniżkę, co prawdopodobnie zniszczyłoby krajową gospodarkę żywnościową po osiągnięciu punktu ożywienia – co wydaje się być celem, szczerze mówiąc.
"Cel 30 procent doprowadziłby do znacznego zmniejszenia produkcji, co mogłoby zniszczyć sektor rolny w Irlandii" - ostrzegł prezes Irlandzkiego Stowarzyszenia Rolników Tim Cullinan.
Będziesz głodować i będziesz musiał to zaakceptować
Nawet przy 28 procentach sektor dostaw żywności i rolnictwa w Irlandii "nie działałby jak zwykle", donosi jeden z serwisów informacyjnych, co spowodowało drastyczne zmiany w krajobrazie kraju.
"Cele przypisane każdemu sektorowi muszą być proporcjonalne i odzwierciedlać ogólny wkład" - dodał główny inspektor Departamentu Rolnictwa Bill Callanan podczas niedawnego posiedzenia komisji parlamentarnej.
"W przeciwieństwie do innych sektorów, w których można wykorzystać technologie i / lub zmiany stylu życia, nie ma srebrnych rozwiązań w zakresie redukcji emisji z sektora rolnictwa i użytkowania gruntów".
Holenderskie podejście jest jeszcze bardziej ekstremalne niż irlandzkie, ponieważ tamtejsi urzędnicy dążą do ograniczenia rolnictwa nawet o 95 procent w niektórych obszarach. Nawiasem mówiąc, Holandia jest dużą gospodarką rolną, bez której kraj najprawdopodobniej upadnie.
"Z jakiegoś powodu nie przychodzą po linie lotnicze lub inne branże, które faktycznie przyczyniają się do tych emisji, z wyjątkiem holenderskich rolników" - powiedziała komentatorka polityczna Eva Vlaardingerbroek w niedawnym wywiadzie.
"Mówią, że rolnicy muszą zrezygnować z 30 procent swojej ziemi do 2030 roku, a dla wielu z tych rolników oznacza to, że całkowicie zbankrutują w zależności od tego, gdzie są w kraju, a ziemia trafi do państwa, niespodzianka, niespodzianka".
Vlaardingerbroek, która sama jest Holenderką, mówi, że rolnicy w jej kraju są kradzieni przez rząd. Rezultatem jest często koniec wielopokoleniowych gospodarstw rolnych, pozostawiając rodziny bez środków do życia bez możliwości przetrwania.
"Są to firmy, które mają w swoich rodzinach od wieków, ponieważ przemysł rolny w Holandii jest bardzo silny" - wyjaśnił Vlaardingerbroek, zauważając, że holenderski premier Mark Rutte jest związany ze Światowym Forum Ekonomicznym (WEF) Klausa Schwaba, które naciska na "wielki reset".
"Redukcja populacji przez politykę głodową?" zapytał ktoś w komentarzach o prawdziwą grę końcową z tym wszystkim.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz