Irlandia wprowadza przepisy dotyczące "mowy nienawiści". Przepisy dotyczące "mowy nienawiści" to nie tylko cenzura. Ich głębszym celem jest zakończenie równości wobec prawa, więc normatywni rdzenni członkowie narodu czują się jak obca podklasa.
DepartamentBezpieczeństwa Wewnętrznego USA ("DHS")rozszerza swoje wysiłki w celu ograniczenia "niebezpiecznej mowy" – dezinformacji, dezinformacji i dezinformacji.
Tymczasem algorytmy sztucznej inteligencji ("AI") Facebooka dały mu nienasycony nawyk do "kłamstw i mowy nienawiści". Ale człowiek, który je zbudował, nie może rozwiązać problemu.
Jedną z najnowszych i być może najbardziej niepokojących nowych granic cenzury jest nasilający się sposób wykluczania obywateli z systemu finansowego jako pozasądowa kara za wyrażanie poglądów lub angażowanie się w aktywizm polityczny nieakceptowany przez władzę establishmentu.
Exposépadło ofiarą tej najnowszej nowej granicy cenzury. Tydzień temu, po raz trzeci w tym roku, konto Exposé zostało zamrożone, a darowizny na koncie są "tymczasowo" zablokowane. Czytajwięcej TUTAJ. Wesprzyj ExposeTUTAJ.
Jak Facebook uzależnił się od szerzenia dezinformacji
Algorytmy sztucznej inteligencji firmy dały jej nienasycony nawyk do kłamstw i mowy nienawiści. Teraz człowiek, który je zbudował, nie może rozwiązać problemu.
[Uwaga: przeczytaj artykuł, aby zrozumieć, co autor rozumie przez "kłamstwa" i "mowę nienawiści".]
Kiedy skandal Cambridge Analytica wybuchł w marcu 2018 r., Rozpoczął największy kryzys reklamowy Facebooka do tej pory. Spotęgowało to obawy, że algorytmy, które określają, co ludzie widzą, wzmacniają fałszywe wiadomości i mowę nienawiści, i skłoniło firmę do założenia zespołu z dyrektywą, która była nieco niejasna: zbadać społeczny wpływ algorytmów firmy.
Joaquin Quiñonero Candela był naturalnym kandydatem na lidera. W ciągu sześciu lat pracy na Facebooku stworzył jedne z pierwszych algorytmów kierowania do użytkowników treści precyzyjnie dostosowanych do ich zainteresowań, a następnie rozpowszechnił te algorytmy w całej firmie. Teraz jego zadaniem byłoby uczynienie ich mniej szkodliwymi. Jednak jego ręce były związane, a pęd do zarabiania pieniędzy był najważniejszy.
Przeczytaj cały artykuł MIT Technology ReviewTUTAJ
Prawa "mowy nienawiści": Witamy w Stasi Ireland!
Ci, którzy wątpili, że cywilizacja zachodnia jest w trakcie demontażu, wkrótce otrzymają ostateczną odpowiedź. Rzekomo "nieuniknione" szkody wyrządzone przez straż pożarną naszej wolności wiosną 2020 r., które nigdy nie zostały naprawione ani odwrócone, wkrótce zostaną skonsolidowane.
Od tamtych pamiętnych dni wiosną 2020 roku zawsze tak się działo, pieczone w tort lockdown. Dzieje się tak dlatego, że jeśli "władza" zawiesza rzekomo niezbywalne prawa i wolności, a następnie, po długim okresie wstrzymywania ich bez obiektywnie dostrzegalnego uzasadnienia, spływa swoją symulakrum z powrotem pod rubrykę ustępstw, wkrótce staje się jasne, że te prawa i wolności przestały istnieć. Potem pozostaje już tylko kwestia wywiezienia łusek.
W tym tygodniu w moim kraju, Irlandii, tablica ogłoszeń została z dnia na dzień zamieszczona z nowym zestawem instrukcji dotyczących tego, co można napisać, powiedzieć lub – w pierwszej analizie – pomyśleć. Nazywa się toustawą o wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych (podżeganie do przemocy lub nienawiści i przestępstw z nienawiści) z 2022 r. i odnosi się do kwestii, która stała się znana jako "mowa nienawiści", która odnosi się do sposobu, w jaki obywatele mogą odtąd mówić do pewnych nazwanych kategorii "chronionych mniejszości", które obudziliśmy się niedawno, aby niespodziewanie znaleźć wśród nas.
Po zapoznaniu się z projektem ustawy uważam, że jest on niezwykle niebezpieczny i w rzeczywistości może w pierwszej kolejności całkowicie usunąć to, co pozostało z debaty publicznej lub dyskusji na wiele tematów: rasa, "kolor skóry", seksualność, to, co nazywa się płcią, islam, ateizm itd. – tj. "cechy chronione", które zasadniczo oznaczają cechy chronione przez poprawność polityczną / marksizm kulturowy – a także, Czysto symbolicznie, narodowość, niepełnosprawność i "pochodzenie", cokolwiek to może być.
Jednak zamiast "krytycznych opinii" projekt ustawy używa terminu "nienawiść", amorficznego terminu, który nigdzie nie jest zdefiniowany inaczej niż tautologicznie, w następujący sposób:
"Nienawiść" oznacza nienawiść wobec osoby lub grupy osób w państwie lub gdzie indziej ze względu na ich chronione cechy charakterystyczne lub którąkolwiek z tych cech.
W niektórych kontekstach, w celu wyjaśnienia, czytelnicy projektu odsyłani są do decyzji ramowej Rady UE 2008/913/WSiSW z listopada 2008 r. dotyczącej "zwalczania pewnych form i przejawów rasizmu i ksenofobii za pomocą środków prawnokarnych". (Potwierdzając, że projekt ustawy jest w związku z tym wyrazem polityki i mandatów UE). Jednak decyzja ramowa mówi nam niewiele więcej, ponieważ jej "definicje" są tak samo tautologiczne, jak te zawarte w ustawie o wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych (podżeganie do przemocy lub nienawiści i przestępstw z nienawiści) z 2022 r. Na przykład "nienawiść" jest zdefiniowana w decyzji ramowej w następujący sposób:
"Nienawiść" należy rozumieć jako odnoszącą się do nienawiści ze względu na rasę, kolor skóry, religię, pochodzenie lub pochodzenie narodowe lub etniczne.
Nie jest to w żadnym sensie definicja "nienawiści". W rzeczywistości nie mówi nam nic o tym, czym jest nienawiść, zakładając, że wszyscy już wiedzą. Problem polega na tym, że kiedy prawo zaczyna się oszukiwać pojęciami, które "wszyscy już znają, bardzo szybko popadamy w subiektywizm, arbitralność i – tak – uprzedzenia.
Przeczytaj cały artykuł Johna Watersa UnchainedTUTAJ
Strategia Wielkiego Brata: Wysiłki DHS mające na celu ograniczenie "niebezpiecznej" mowy
Wytyczne rządu federalnego dotyczące przeciwdziałania "dezinformacji" i "dezinformacji" – które moglibyśmy dokładniej opisać jako podręcznik Wielkiego Brata – zostały opublikowane. Rząd USA i jego sojusznicy, w tym strażnicy mediów i instytucje edukacyjne oraz globalne korporacje, stali się sędziami i ławami przysięgłych "dezinformacji". A Big Tech jest ich katem.
Według niedawno złożonych dokumentów sądowych wsprawie Missouri przeciwko Bidenowi: "Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego po cichu rozszerza swoje wysiłki w celu ograniczenia wypowiedzi, które uważa za niebezpieczne".
Jest to szczególnie istotne w odniesieniu do wyborów w 2022 i 2024 roku:
- DHS "bezpośrednio współpracuje z firmami mediów społecznościowych w celu oznaczenia MDM". MDM definiuje się jako dezinformację, dezinformację i dezinformację. Robi to "przed wyborami uzupełniającymi w 2022 r." i przygotowuje swoje wysiłki z myślą o 2024 r.
- DHS zastanawia się, jak "zainspirować innowatorów do współpracy z rządem" bez "postrzegania tego jako rządowej 'propagandy'".
- Skupienie się DHS na dezinformacji nie ogranicza się do wyborów. Zaleca się skupienie się na dezinformacji, "która podważa krytyczne funkcje wykonywane przez inne kluczowe instytucje demokratyczne, takie jak sądy, lub przez inne sektory, takie jak system finansowy lub środki zdrowia publicznego".
- Plan DHS "zapewniłby wsparcie finansowe" partnerom pozarządowym, którzy przeciwdziałają "fałszywym i wprowadzającym w błąd narracjom". Innymi słowy, kontraktorów rządu USA, którzy otrzymaliby fundusze na zdławienie antyrządowych narracji.
Mam nadzieję, że niebezpieczeństwa związane z tymi programami i inicjatywami są oczywiste. To rząd federalny i jego partnerzy definiowaliby dezinformację. To nie są neutralni obserwatorzy; Ich siła opiera się raczej na narracji. Postrzegana nielegalność jest ryzykiem.
Innymi słowy, to przekonanie jest zagrożeniem, a nie "dezinformacja" sama w sobie. Tak więc prawdziwymi celami są ci, którzy słuchają, czytają i oglądają. Przekonania są kształtowane przez ograniczanie tego, co mogą zobaczyć. Lepiej trzymać te niebezpieczne idee z dala od widoku publicznego.
Przeczytaj cały artykuł The ReactionaryTUTAJ
Konsorcjum narzucające narastający reżim cenzury
Pojawiły się doniesienia– przeze mnie [Glenna Greenwalda] iinnych – na temat nowego i całkowicie oszukańczego przemysłu "dezinformacji". Ta nowo wybita, samozwańcza ekspertyza, oparta na niewiele więcej niż prymitywnej ideologii politycznej, rości sobie prawo do oficjalnego dekretowania tego, co jest "prawdziwe", a co "fałszywe" w celu, między innymi, usprawiedliwienia państwowej i korporacyjnej cenzury tego, co jej "eksperci" określają jako "dezinformację".
Przemysł jest finansowany przez konsorcjum niewielkiej garstki neoliberalnych miliarderów (George Soros i Pierre Omidyar) wraz z amerykańskimi, brytyjskimi i unijnymi agencjami wywiadowczymi. Te finansowane przez rząd i miliarderów grupy "antydezinformacyjne" często podszywają się pod łagodnie brzmiące nazwy: Instytut Dialogu Strategicznego, Laboratorium Badań Kryminalistycznych Rady Atlantyckiej, Bellingcat, Projekt Raportowania Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji.
To, że te grupy są finansowane przez zachodnie państwo bezpieczeństwa, Big Tech i innych politycznie aktywnych miliarderów, nie jest spekulacją ani jakąś gorączkową teorią spiskową. Z różnych powodów prawnych są one zobowiązane do ujawnienia swoich sponsorów, a zatem te fakty dotyczące tego, kto je finansuje, opierają się na ich własnych publicznych przyznaniach. Tak często finansowanie jest przekazywane przez dobrze ugruntowane grupy frontowe dla CIA, Departamentu Stanu i państwa bezpieczeństwa narodowego USA, takie jak "National Endowment for Democracy".
Jedną z najnowszych i być może najbardziej niepokojących nowych granic cenzury jest nasilający się sposób wykluczania obywateli z systemu finansowego jako pozasądowa kara za wyrażanie poglądów lub angażowanie się w aktywizm polityczny nieakceptowany przez władzę establishmentu. W pewnym sensie nie jest to nic nowego.
W 2012 roku przewodniczący Senackiej Komisji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zażądał, aby firmy świadczące usługi finansowe, takie jak procesor płatności online PayPal, firmy obsługujące karty kredytowe MasterCard i Visa oraz Bank of America, zamknęły konta WikiLeaks jako karę.
W tym roku PayPal rozszerzyła stosowanie wydalenia z systemu finansowego jako kary za to, co uważa za "ekstremistyczne" poglądy i działania polityczne. Nie ma wątpliwości, że wykluczenie z systemu finansowego staje się narzędziem z wyboru zachodnich cenzorów zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym, którzy współpracują ze sobą – podobnie jak Big Tech i państwo bezpieczeństwa USA – aby zidentyfikować i ukarać dysydentów zbyt niebezpiecznych, aby pozwolić im mówić.
Przeczytaj cały artykuł Glenna GreenwaldaTUTAJ
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://expose-news.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz