wtorek, 26 września 2023

Escobar: "Wojna korytarzy ekonomicznych - sztuczka Indie-Bliski Wschód i Europa"

 AUTOR: TYLER DURDEN

WTOREK, WRZ 26, 2023 - 08:00 AM

Autor: Pepe Escobar via The Cradle,




Korytarz transportowy Indie-Bliski Wschód-Europa może być tematem rozmów w mieście, ale prawdopodobnie pójdzie drogą trzech ostatnich projektów łączności Azja-Europa reklamowanych przez Zachód - do śmietnika. Oto dlaczego.





Korytarz Gospodarczy Indie-Bliski Wschód-Europa (IMEC) to ogromna operacja dyplomacji publicznej zainicjowana na niedawnym szczycie G20 w New Delhi, wraz z protokołem ustaleń podpisanym 9 września.

Gracze obejmują USA, Indie, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabię Saudyjską i UE, ze specjalną rolą dla trzech największych potęg tego ostatniego: Niemiec, Francji i Włoch. Jest to multimodalny projekt kolejowy, połączony z przeładunkami i pomocniczymi drogami cyfrowymi i elektrycznymi rozciągającymi się do Jordanii i Izraela.

Jeśli to idzie i mówi jak bardzo późna reakcja zbiorowego Zachodu na chińską Inicjatywę Pasa i Szlaku (BRI), rozpoczętą 10 lat temu i świętującą Forum Pasa i Szlaku w Pekinie w przyszłym miesiącu, to dlatego, że tak jest. I tak, jest to przede wszystkim kolejny amerykański projekt ominięcia Chin, który dla prymitywnych celów wyborczych można uznać za skromny "sukces" polityki zagranicznej.

Nikt z globalnej większości nie pamięta, że Amerykanie wymyślili własny plan Jedwabnego Szlaku już w 2010 roku. Koncepcja pochodzi od Kurta Campbella z Departamentu Stanu i została sprzedana przez ówczesną sekretarz Hillary Clinton jako jej pomysł. Historia jest nieubłagana, sprowadziła się do niczego.

I nikt z globalnej większości nie pamięta planu Nowego Jedwabnego Szlaku propagowanego przez Polskę, Ukrainę, Azerbejdżan i Gruzję na początku lat 2010., wraz z czterema kłopotliwymi przeładunkami na Morzu Czarnym i Morzu Kaspijskim. Historia jest nieubłagana, to też sprowadziło się do niczego.

W rzeczywistości bardzo niewielu spośród globalnej większości pamięta sponsorowany przez USA globalny plan Build Back Better World (BBBW lub B40W) o wartości 3 bilionów dolarów, wdrożony z wielką pompą zaledwie dwa lata temu, koncentrujący się na "klimacie, zdrowiu i bezpieczeństwie zdrowotnym, technologii cyfrowej oraz równości i równości płci".

Rok później, na spotkaniu G7, B3W skurczyło się już do 600 miliardów dolarów projektu infrastrukturalnego i inwestycyjnego. Oczywiście nic nie zostało zbudowane. Historia naprawdę jest nieubłagana, sprowadziła się do niczego.

Ten sam los czeka IMEC z wielu bardzo konkretnych powodów.

Mapa Korytarza Ekonomicznego Indie-Bliski Wschód-Europa (IMEC)

Obracanie się w czarną pustkę


Całe uzasadnienie IMEC opiera się na tym, co pisarz i były ambasador M.K. Bhadrakumar rozkosznie opisał jako "wyczarowanie Porozumień Abrahamowych przez zaklęcie tanga saudyjsko-izraelskiego".

To tango to Dead On Arrival; nawet duch Piazzolli nie może go ożywić. Na początek, jeden z dyrektorów – saudyjski książę koronny Mohammad bin Salman – wyjaśnił, że priorytetami Rijadu są nowe, pełne energii stosunki z Iranem), z Turcją i z Syrią po jej powrocie do Ligi Arabskiej.

Co więcej, zarówno Rijad, jak i jego emiracki partner IMEC mają ogromne interesy handlowe, handlowe i energetyczne z Chinami, więc nie zamierzają robić niczego, co mogłoby zdenerwować Pekin.

IMEC proponuje wspólne działania G7 i BRICS 11. To zachodnia metoda uwodzenia wiecznie zabezpieczających się Indii pod rządami Modiego i sprzymierzonej z USA Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich do swojego programu.

Jej prawdziwym zamiarem jest jednak nie tylko osłabienie BRI, ale także Międzynarodowego Korytarza Transportowego Północ-Południe (INTSC), w którym Indie są głównym graczem obok Rosji i Iranu.

Gra jest dość prymitywna i naprawdę dość oczywista: korytarz transportowy zaprojektowany tak, aby ominąć trzy główne wektory prawdziwej integracji Eurazji - i członków BRICS, Chiny, Rosję i Iran - poprzez dyndanie kuszącej marchewki "dziel i rządź", która obiecuje rzeczy, których nie można dostarczyć.

Amerykańska neoliberalna obsesja na tym etapie Nowej Wielkiej Gry dotyczy, jak zawsze, Izraela. Ich celem jest uczynienie portu w Hajfie rentownym i przekształcenie go w kluczowy węzeł komunikacyjny między Azją Zachodnią a Europą. Wszystko inne jest podporządkowane temu izraelskiemu imperatywowi.

IMEC, w zasadzie, będzie tranzytować przez Azję Zachodnią, aby połączyć Indie z Europą Wschodnią i Zachodnią – sprzedając fikcję, że Indie są globalnym państwem zwrotnym i konwergencją cywilizacji.

Absurd. Podczas gdy wielkim marzeniem Indii jest stać się państwem zwrotnym, najlepszym strzałem byłoby już działające INTSC, które mogłoby otworzyć rynki do New Delhi od Azji Środkowej po Kaukaz. W przeciwnym razie, jako państwo Global Pivot, Rosja dyplomatycznie znacznie wyprzedza Indie, a Chiny są daleko w handlu i łączności.

Porównania między IMEC a chińsko-pakistańskim korytarzem gospodarczym (CPEC) są daremn.

IMEC to żart w porównaniu z tym flagowym projektem BRI: planem budowy linii kolejowej o długości ponad 57 km łączącej Kaszgar w Sinciangu z Gwadar na Morzu Arabskim, która połączy się z innymi lądowymi korytarzami BRI prowadzącymi do Iranu i Turcji.

To kwestia bezpieczeństwa narodowego Chin. Można więc założyć się, że przywódcy w Pekinie przeprowadzą dyskretne i poważne rozmowy z obecnymi piątymi kolumnami u władzy w Islamabadzie, przed lub w trakcie Forum Pasa i Szlaku, aby przypomnieć im o istotnych faktach geostrategicznych, geoekonomicznych i inwestycyjnych.

Co w tym wszystkim pozostało indyjskiemu handlowi? Niewiele. Korzystają już z Kanału Sueskiego, bezpośredniej, sprawdzonej trasy. Nie ma nawet zachęty, aby nawet zacząć rozważać utknięcie w czarnych pustkach na rozległych pustynnych przestrzeniach otaczających Zatokę Perską.

Jednym z rażących problemów, na przykład, jest to, że prawie 1 100 km torów "brakuje" od linii kolejowej z Fudżajry w Zjednoczonych Emiratach Arabskich do Hajfy, 745 km "brakuje" od Jebel Ali w Dubaju do Hajfy, a 630 km "brakuje" od linii kolejowej z Abu Dhabi do Hajfy.

Po zsumowaniu wszystkich brakujących ogniw pozostaje ponad 3 km linii kolejowych do zbudowania. Chińczycy, oczywiście, mogą to zrobić na śniadanie i za grosze, ale nie są częścią tej gry. I nie ma dowodów na to, że gang IMEC planuje ich zaprosić.

Wszystkie oczy zwrócone na Syunik


W "Korytarzach wojny o transport" szczegółowo nakreślonych dla The Cradle w czerwcu 2022 r. staje się jasne, że intencje rzadko spotykają się z rzeczywistością. Te wielkie projekty dotyczą logistyki, logistyki, logistyki - oczywiście przeplatają się z trzema innymi kluczowymi filarami: energią i zasobami energetycznymi, pracą i produkcją oraz zasadami rynku / handlu.

Przyjrzyjmy się przykładowi z Azji Środkowej. Rosja i trzy środkowoazjatyckie "stany" – Kirgistan, Uzbekistan i Turkmenistan – uruchamiają multimodalny Południowy Korytarz Transportowy, który ominie Kazachstan.

Dlaczego? W końcu Kazachstan, obok Rosji, jest kluczowym członkiem zarówno Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG), jak i Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO).

Powodem jest to, że ten nowy korytarz rozwiązuje dwa kluczowe problemy dla Rosji, które pojawiły się wraz z histerią sankcji Zachodu. Omija granicę z Kazachstanem, gdzie wszystko, co trafia do Rosji, jest szczegółowo analizowane. Znaczna część ładunku może być teraz przeniesiona do rosyjskiego portu Astrachań na Morzu Kaspijskim.

Tak więc Astana, która pod presją Zachodu prowadziła ryzykowną grę hedgingową wobec Rosji, może ostatecznie stracić status pełnoprawnego węzła transportowego w Azji Centralnej i regionie Morza Kaspijskiego. Kazachstan jest również częścią BRI; Chińczycy są już bardzo zainteresowani potencjałem tego nowego korytarza.

Na Kaukazie historia jest jeszcze bardziej złożona i po raz kolejny chodzi o dziel i rządź.

Dwa miesiące temu Rosja, Iran i Azerbejdżan zobowiązały się do budowy jednej linii kolejowej z Iranu i jego portów w Zatoce Perskiej przez Azerbejdżan, która miałaby być połączona z systemem kolejowym Rosja-Europa Wschodnia.

To projekt kolejowy na skalę transsyberyjską – połączenie Europy Wschodniej z Afryką Wschodnią i Azją Południową, z pominięciem Kanału Sueskiego i europejskich portów. INSTC na sterydach, w rzeczywistości.

Zgadnijcie, co było dalej? Prowokacja w Górskim Karabachu, ze śmiertelnym potencjałem zaangażowania nie tylko Armenii i Azerbejdżanu, ale także Iranu i Turcji.

Teheran postawił sprawę jasno: nigdy nie pozwoli na pokonanie Armenii, z bezpośrednim udziałem Turkiye, która w pełni popiera Azerbejdżan.

Dodajmy do tego podżegającą mieszankę wspólne ćwiczenia wojskowe z USA w Armenii – która jest członkiem kierowanej przez Rosję OUBZ – przedstawiane, do publicznej konsumpcji, jako jeden z tych pozornie niewinnych "partnerskich" programów NATO.

To wszystko wskazuje na wątek poboczny IMEC, który musi podważyć INTSC. Zarówno Rosja, jak i Iran są w pełni świadome endemicznych słabości tego pierwszego: kłopotów politycznych między kilkoma uczestnikami, tych "brakujących ogniw" torów i całej ważnej infrastruktury, która ma zostać zbudowana.

Turecki sułtan Recep Tayyip Erdogan ze swojej strony nigdy nie zrezygnuje z korytarza Zangezur przez Syunik, południową prowincję Armenii, który był przewidziany w zawieszeniu broni w 2020 r., Łączącym Azerbejdżan z Turcją przez azerską enklawę Nachiczewan – który będzie przebiegał przez terytorium Armenii.

Baku zagroziło atakiem na południową Armenię, jeśli korytarz Zangezur nie zostanie ułatwiony przez Erywań. Tak więc Syunik jest kolejną wielką nierozwiązaną sprawą w tej zagadce. Należy zauważyć, że Teheran nie będzie miał żadnych ograniczeń, aby zapobiec korytarzowi turecko-izraelsko-natowskiemu odcinającemu Iran od Armenii, Gruzji, Morza Czarnego i Rosji. Taka byłaby rzeczywistość, gdyby ta zabarwiona NATO koalicja chwyciła Syunika.

Dziś Erdogan i prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew spotykają się w enklawie Nachiczewan między Turkiye, Armenią i Iranem, aby uruchomić gazociąg i otworzyć kompleks produkcji wojskowej.

Sułtan wie, że Zangezur może wreszcie pozwolić na połączenie Turkiye z Chinami korytarzem, który będzie przebiegał przez świat turecki, w Azerbejdżanie i na Morzu Kaspijskim. Pozwoliłoby to również zbiorowemu Zachodowi pójść jeszcze odważniej w sprawie dziel i rządź przeciwko Rosji i Iranowi.

Czy IMEC to kolejna naciągana westernowa fantazja? Miejscem do obejrzenia jest Syunik.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"USA tracą pozycję na świecie na rzecz Rosji i Chin .Wsparcie dla Izraela zaszkodziło pozycji Ameryki na Bliskim Wschodzie"

  Choć w ciągu ostatniego roku zarówno Chiny, jak i Rosja poprawiły swoją pozycję na świecie, według respondentów z 53 krajów ocena poparcia...