Gabriel Gavin, w Moskwie
Joe Biden dmucha gorąco i zimno. W zeszłym tygodniu w rozmowie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem ponownie przedstawił argumenty za konstruktywnymi rozmowami dyplomatycznymi. Ale do piątku ujawnił nowe surowe sankcje wobec Moskwy.
Środki, jedne z najbardziej ekstremalnych dostępnych dla Waszyngtonu, zakazują amerykańskim instytucjom finansowym bezpośredniego zakupu rosyjskiego długu publicznego w odpowiedzi na niesprawdzone zarzuty, w które Moskwa próbowała wtrącać się w wyborach prezydenckich w USA w 2020 roku. Podczas gdy rzecznik prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Pieskow, podkreślił w piątek, że gospodarka kraju pozostaje „silna” pomimo tego posunięcia, zamiary Bidena były jasne - zasygnalizować krajowej publiczności, że może „ostro mówić” o Rosji.
Niewielu wątpiłoby jednak, że Biden jest zdolny do zajęcia stanowiska konfrontacyjnego z krajem lub jego prezydentem. Relacje między nimi wciąż burzą się po serii komentarzy, które wypowiedział na temat swojego rosyjskiego odpowiednika w wywiadzie dla stacji ABC News, w którym zapytano go, czy uważa, że Putin jest „mordercą”. „Tak” - odpowiedział.
Politycy w Moskwie ustawili się w kolejce, by rzucić uwagi, które niektórzy określali jako atak na cały naród, podczas gdy Biały Dom nie dawał się wciągnąć w to, czy Biden mówi dosłownie, czy metaforycznie. W następstwie sporu Rosja wezwała ambasadora Anatolija Antonowa do rozmów kryzysowych z urzędnikami na temat stanu stosunków.
Wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Ryabkow wyjaśnił na początku tego miesiąca, że Moskwie nie spieszy się z wysłaniem Antonowa z powrotem na jego stanowisko „w ciągu najbliższych kilku dni”, ale zamiast tego „terminy zostaną określone na podstawie kroków, jakie Waszyngton planuje podjąć w sprawie dwustronnej tor." Powiedział, że aby wznowić pełną reprezentację dyplomatyczną, Amerykanie musieliby wykazać „chęć przynajmniej względnej stabilizacji naszych stosunków i… zrobienia czegoś widocznego i zauważalnego w tym względzie”.
Minął już miesiąc od powrotu Antonowa do Moskwy, pozostawiając Rosję bez ambasadora w USA w czasie, gdy napięcia szybko rosną. Oprócz nałożenia sankcji, coraz bardziej napięta sytuacja we wschodniej Ukrainie, gdzie siły Kijowa stoczyły serię krwawych starć z dwoma separatystycznymi republikami, groziło wciągnięciem obu krajów w nowy konflikt zbrojny. Rosja stacjonowała na granicy w odpowiedzi na wzmożoną aktywność NATO, a Ukraina zwróciła się do bloku kierowanego przez USA o zwiększenie swojej obecności w regionie.
Ten brak przedstawicielstwa dyplomatycznego tylko się pogorszył w zeszłym tygodniu, kiedy Waszyngton zdecydował się wydalić 10 wysłanników Moskwy, jednocześnie wprowadzając nowe ograniczenia gospodarcze. W odwrotnym ruchu Rosja zadeklarowała, że taka sama liczba przedstawicieli amerykańskich będzie musiała wrócić do domu. Krótko mówiąc, w czasach, gdy więzi są napięte, a nieporozumienia mogą być katastrofalne, istnieje mniej kanałów komunikacji między Stanami Zjednoczonymi a Rosją niż w przeszłości.
Narastający rząd jest tym bardziej irytujący, gdy pojawiają się wśród ciepłych słów Bidena. W ramach rozmowy z Putinem w zeszły wtorek prezydent USA zaproponował zorganizowanie krytycznego szczytu ze swoim rosyjskim odpowiednikiem. Kreml wydawał się jednak obojętny wobec tego pomysłu, stwierdzając, że nie będzie możliwe zorganizowanie takiej imprezy w ciągu „najbliższych miesięcy” proponowanych przez Biały Dom. Sankcje wylądowały wkrótce po tym, jak Kreml udzielił odpowiedzi, twierdząc, że chce poczekać, jak rozwiną się stosunki, zanim Putin podejmie decyzję o ewentualnym spotkaniu.
Przemawiając krótko po ogłoszeniu nowych środków, Biden ponownie podjął próbę wybrania pojednawczego tonu. Potępiając Rosję za rzekome ingerencje w wybory i twierdzenia o cyberataku, jednocześnie podkreślił, że Stany Zjednoczone i Rosja są „dwoma wielkimi mocarstwami odpowiedzialnymi za stabilność na świecie”.
„Rosja i Amerykanie to ludzie dumni i patriotyczni. Uważam, że naród rosyjski, podobnie jak naród amerykański, inwestuje w pokojową i bezpieczną przyszłość naszego świata ”- dodał Biden. „Stany Zjednoczone nie chcą rozpocząć cyklu eskalacji i konfliktu z Rosją. Chcemy stabilnej, przewidywalnej relacji ”, odnotowano w oficjalnym zapisie jego uwag.
Prezydent ma wyraźną nadzieję, że te ostatnie sankcje dadzą mu wiarygodność wśród krajowych polityków i komentatorów, którzy chcą, aby zajmował się Moskwą z pozycji władzy. Jednocześnie wydaje się, że same środki, choć skrajne, nie przyniosły natychmiastowych szkód rosyjskiej gospodarce. Biden prawdopodobnie uważa, że działanie teraz twarde przyniesie mu zachmurzenie, aby potencjalnie poczynić więcej ustępstw i dążyć do lepszych więzi, gdy w końcu zaplanowany zostanie szczyt z Putinem.
Kremlowi trudno będzie nie spojrzeć na sytuację z cynizmem i zrozumieniem politycznej rzeczywistości, która kieruje podejściem Waszyngtonu. Jeśli sankcje są potrzebne już teraz, aby przyszłe negocjacje były bardziej konstruktywne, to jest nadzieja na relacje w perspektywie długoterminowej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Biden wzywa do deeskalacji napięć z Rosją po sankcjach za niesprawdzone zarzuty hakowania i wtrącania się w wybory
Jest to jednak niebezpieczna strategia. Oprócz jednoczesnego podnoszenia napięć i zakłócania machiny dyplomacji, która mogłaby pomóc w ich złagodzeniu, ostatnia wymiana ciosów podnosi stawkę przyszłych rozmów.
Jeśli stosunki są, jak twierdziło wielu urzędników, bliskie dna, Rosja nie musi się obawiać, że ich potencjalne pogorszenie się pogorszy. W Moskwie od dawna spekuluje się, że Biden po prostu nie chce lub nie jest w stanie dążyć do kompromisów z tym krajem lub traktować go jak równego sobie, co grozi zerwaniem z wszelkimi negocjacjami, zanim w ogóle się zaczną. Kluczowe ustępstwa i rosyjskie czerwone linie, takie jak zapewnienie, że Ukraina nie wejdzie do NATO, będą na stałe w porządku obrad rozmów, a jeśli nie będzie żadnego ruchu w kierunku takich celów dyplomatycznych, Moskwa nie ma nawet powodu, aby w ogóle zabierać głos.
Zamiast tego jest możliwe, że rosyjscy dyplomaci mogliby skończyć na postrzeganiu stosunków z Waszyngtonem w podobny sposób, w jaki obecnie postrzegają stosunki z UE - trudne do utrzymania z uwagi na kluczowe różnice polityczne i bez żadnych realnych konsekwencji, jeśli się zepsują. Oczekiwano na przyjaźniejsze kontakty na początku tego roku, kiedy Josep Borrell, główny wysłannik bloku, odwiedził Moskwę z serdeczną i konstruktywną wizytą. Jednak w obliczu krytyki w kraju za jej czas i pozytywny ton, były hiszpański minister spraw zagranicznych został ostatecznie zmuszony do poprowadzenia oskarżenia o własny pakiet sankcji nałożonych na Rosję przez Brukselę, aby udowodnić, że on również może działać twardo wobec tego kraju.
Wydaje się, że doświadczenie to, oprócz rozczarowania, potwierdziło rosyjskie podejrzenia, że wszystkie ciepłe słowa świata nie wpłyną na stan stosunków między ich krajem a UE. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział, że obecnie praktycznie nie ma stosunków roboczych z Brukselą z powodu załamania się mechanizmów bilateralnych i wydaje się, że Moskwa nie śpi z tego powodu. Zamiast tego wydaje się, że jej strategia polega na bezpośredniej współpracy z państwami członkowskimi, takimi jak Niemcy i Włochy, które mogą zyskać na więziach gospodarczych, przy jednoczesnym omijaniu wściekłych eurokratów, którzy mają niewiele motywacji do dążenia do pojednania.
Rutyna Bidena „dobry gliniarz, zły gliniarz” może dać mu wewnętrzne wsparcie, którego potrzebuje, aby ostatecznie przyjąć bardziej zniuansowaną politykę wobec Rosji, ale istnieje ryzyko, że Moskwa po prostu uzna, że próba naprawienia niespokojnych stosunków niewiele może zyskać. Jeśli plan się nie powiedzie, to, co myślą i robią Stany Zjednoczone, może stać się mniej istotne niż kiedykolwiek dla Putina.
Przetlumaczyla GR przez translator google
zrodlo:https://www.rt.com/russia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz