RIO DE JANEIRO (AP) - Krwawa, wielogodzinna strzelanina w slumsach Rio de Janeiro odbiła się echem w piątek, a władze twierdzą, że misja policyjna skutecznie wyeliminowała dwa tuziny przestępców, a mieszkańcy i aktywiści twierdzili, że naruszają prawa człowieka.
W czwartek tuż po wschodzie słońca dziesiątki funkcjonariuszy policji cywilnej stanu Rio de Janeiro zaatakowało Jacarezinho, robotniczą fawelę w północnej strefie miasta. Byli zaatakowani handlarzami narkotyków z jednej z najbardziej znanych brazylijskich organizacji przestępczych, Comando Vermelho, a ciała szybko się piętrzyły.
Kiedy walki ustały, zginęło 25 osób - jeden policjant i 24 osoby określone przez policję jako „przestępcy”.
Pseudonim Rio „Cudowne Miasto” często może wydawać się okrutną ironią w fawelach, biorąc pod uwagę ich skrajną biedę, brutalną zbrodnię i ujarzmienie handlarzy narkotyków lub milicji. Ale nawet tutaj czwartkowe starcie było wstrząsającą anomalią, którą analitycy uznali za jedną z najbardziej śmiercionośnych operacji policyjnych w mieście.
Rozlew krwi obnażył również odwieczną przepaść w Brazylii, jeśli chodzi o to, czy, jak mówi lokalne przysłowie, „dobry przestępca to martwy przestępca”. Żarliwe nastawienie do prawa i porządku napędzało udaną kadencję prezydencką w 2018 roku przez Jaira Bolsonaro, byłego kapitana armii, którego dom znajduje się w Rio. Poparł większość społeczeństwa, apelując o zmniejszenie prawnych ograniczeń stosowania przez funkcjonariuszy śmiercionośnej siły wobec przestępców.
Administracja gubernatora stanu Rio Cláudio Castro, sojusznika Bolsonaro, oświadczyła w przesłanym e-mailu oświadczeniu, że opłakuje śmierć, ale operacja była „zorientowana na długie i szczegółowe prace śledcze i wywiadowcze, które trwały miesiące”.
Nalot miał na celu powstrzymanie rekrutacji nastolatków do gangów, powiedziała policja we wcześniejszym oświadczeniu, w którym również zacytowano „wojowniczą strukturę żołnierzy Comando Vermelho wyposażonych w karabiny, granaty i kamizelki kuloodporne”.
Obrazy telewizyjne ukazywały policyjny helikopter lecący nisko nad fawelą Jacarezinho, podczas gdy mężczyźni z potężnymi karabinami skakali z dachu na dach, by uniknąć funkcjonariuszy.
Inni nie uciekli.
Jeden z mieszkańców powiedział The Associated Press, jak mężczyzna wtargnął do jej skromnego domu około godziny 8 rano, krwawiąc z rany postrzałowej. Ukrył się w pokoju jej córki, ale policja wbiegła tuż za nim.
Powiedziała, że ona i jej rodzina widzieli, jak funkcjonariusze strzelali do nieuzbrojonego mężczyzny.
Kilka godzin później jego krew wciąż była zbierana na jej kafelkowej podłodze i moczona w koc z serduszkami.
Około 50 mieszkańców Jacarezinho wyszło na wąską uliczkę, aby śledzić członków stanowej komisji praw człowieka, którzy przeprowadzili inspekcję po strzelaninach. Krzyczeli „Sprawiedliwość!” klaszcząc w dłonie. Niektórzy wznieśli w powietrze prawą pięść.
Felipe Curi, detektyw z policji cywilnej w Rio, zaprzeczył, że doszło do egzekucji.
„Nie zabito żadnych podejrzanych. Wszyscy byli handlarzami lub przestępcami, którzy próbowali odebrać życie naszym policjantom i nie było innej alternatywy ”- powiedział na konferencji prasowej.
Curi powiedział, że niektórzy podejrzani szukali schronienia w domach mieszkańców, a sześciu z nich zostało aresztowanych. Policja przejęła również 16 pistoletów, sześć karabinów, pistolet maszynowy, 12 granatów i strzelbę.
Syn Bolsonaro, Carlos, wpływowy w mediach społecznościowych radny miasta Rio, wspiera policję. Złożył kondolencje rodzinie poległego funkcjonariusza na Twitterze, pomijając jednocześnie wzmiankę o pozostałych 24 zabitych lub ich rodzinach. Prezydent nie odniósł się do incydentu przez całą czwartkową noc w swojej cotygodniowej transmisji na żywo na Facebooku.
Polityczny rywal Bolsonaro, były prezydent Luiz Inácio Lula da Silva, powiedział, że żadna operacja, w wyniku której zginęło dwa tuziny, nie kwalifikuje się jako bezpieczeństwo publiczne.
„To nieobecność rządu, który oferuje edukację i pracę, jest przyczyną wielu aktów przemocy” - powiedział da Silva, od którego oczekuje się, że podejmie wyzwanie w przyszłym roku w wyborach Bolsonaro.
Brazylijskie oddziały międzynarodowych grup wsparcia Human Rights Watch i Amnesty International wezwały prokuratorów do dokładnego zbadania tej operacji.
„Nawet jeśli ofiary były podejrzane o związki przestępcze, co nie zostało udowodnione, tego rodzaju egzekucje doraźne są całkowicie nieuzasadnione” - powiedziała Jurema Werneck, dyrektor wykonawczy Amnesty w Brazylii.
Prokuratura w Rio poinformowała w oświadczeniu dla gazety Folha de S.Paulo, że zbada zarzuty przemocy, dodając, że sprawa wymaga niezależnego od policji śledztwa.
Sąd Najwyższy Brazylii wydał w zeszłym roku orzeczenie zakazujące operacji policyjnych w fawelach w Rio podczas pandemii, chyba że jest to „absolutnie wyjątkowe”.
Nakaz wydano po tym, jak policja śmiertelnie postrzeliła 14-latkę w domu, w którym nie było żadnych oznak nielegalnej działalności. Śmierć nastolatka wywołała brazylijską iterację protestów Black Lives Matter, które od tygodni odbywały się w aglomeracji miejskiej.
Orzeczenie, które pozostaje w mocy, spowodowało spadek działań policji w połowie ubiegłego roku , o czym świadczy spadek liczby strzelanin zgłaszanych przez pozarządową grupę monitorującą przemoc Crossfire oraz oficjalne dane państwowe nt. zgony będące wynikiem interwencji policji. Ale oba wskaźniki powróciły do poziomu sprzed pandemii.
Obserwatorium Bezpieczeństwa Publicznego Uniwersytetu Candido Mendes stwierdziło, że policja w Rio zabijała średnio ponad pięć osób dziennie w pierwszym kwartale 2021 r., Co jest najbardziej śmiercionośnym początkiem roku, odkąd rząd stanowy zaczął regularnie publikować takie dane ponad dwie dekady temu.
___
Współpracujący pisarz prasowy Mauricio Savarese w Sao Paulo i producent AP Diarlei Rodrigues w Rio de Janeiro przyczynili się do powstania tego raportu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz