AUTOR: TYLER DURDEN
Rosyjskie ataki i ostrzał podobno trwały w pobliżu Kijowa i Czernihowa, po wtorkowej deklaracji Kremla, że wycofa niektóre jednostki w tych obszarach, kończąc negocjacje z Ukrainą w Stambule, co spotkało się ze sceptycyzmem NATO i Pentagonu.
Kreml wskazał ponadto na "brak przełomu" w rozmowach po tym, jak projekt porozumienia o zawieszeniu broni miał być na stole, a także wśród ogólnie pozytywnych międzynarodowych nagłówków i reakcji rynku. W oświadczeniu napisano dodatkowo, że "pozostaje jeszcze wiele pracy". Stany Zjednoczone nazwały obserwowane usuwanie wojsk w pobliżu Kijowa taktycznym przegrupowaniem, a nie deeskalacją.
Według Bloomberga, powołując się na rosyjskie źródło: "Deeskalacja nie oznacza zawieszenia broni ani całkowitego wycofania wojsk z okolic Kijowa, powiedziała osoba bliska Kremlowi". Raport mówi dalej: "Prawdopodobnymi celami wojennymi Moskwy jest teraz zajęcie dwóch wschodnich prowincji, wraz z korytarzem lądowym od granicy rosyjskiej do Półwyspu Krymskiego, który Rosja zaanektowała w 2014 roku".
Mówiąc o Krymie, ukraińska delegacja po raz pierwszy zaproponowała, że będzie o tym mówić w negocjacjach, ale w dalszej komplikacji przed ostatecznym zawieszeniem broni Rosjanie zamknęli drzwi do tego jako kluczowego elementu negocjacyjnego.
"Krym jest częścią Federacji Rosyjskiej. I zgodnie z naszą konstytucją nie możemy dyskutować o przyszłości terytorium Federacji Rosyjskiej, przyszłości rosyjskich regionów. To nie wchodzi w rachubę" - wyjaśnił w środę rzecznik Kremla Pieskow.
"To pozytywne, że strona ukraińska przynajmniej zaczęła formułować konkretnie i zapisywać na papierze to, co proponuje" - opisał Pieskow we wtorkowych negocjacjach sponsorowanych przez Turcję. "Jeśli chodzi o resztę, nie możemy jeszcze powiedzieć nic obiecującego, żadnego przełomu. Przed nami dużo pracy".
Tymczasem na miejscu nie wydaje się, aby nastąpiły żadne poważne zmiany w rosyjskiej postawie wojskowej, a główne północne miasto Czernihów znalazło się pod "kolosalnym atakiem" w nocy i w środę, zgodnie ze słowami mera, jak podaje CNN:
Jego słowa pojawiły się, gdy okazało się, że miasto jest "pod ostrzałem" od rosyjskich nalotów, podczas gdy ostrzał trwał przez całą noc, według Wiaczesława Chausa, szefa administracji regionalnej Czernihowa.
W wywiadzie dla Johna Bermana z New Day, mer miasta Władisław Atroszenko uderzył we wtorek w twierdzenie Rosji, że planuje "drastycznie zmniejszyć" atak wojskowy na Czernihów i ukraińską stolicę Kijów.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdził również, że jest świadkiem tego, co nazwał "przegrupowaniem", a nie wycofaniem.
"Według niektórych wskazań rosyjski wróg przegrupowuje jednostki, aby skoncentrować swoje główne wysiłki na wschodzie. Jednocześnie tzw. "wycofanie wojsk" jest prawdopodobnie rotacją poszczególnych jednostek i ma na celu wprowadzenie w błąd" – napisało wojsko w poście na Facebooku.
I więcej, odnosząc się do toczących się walk wokół Kijowa:
"Po ich wczorajszych wypowiedziach nic się nie zmieniło" - powiedziała Fox News Digital Maryan Zabłocki, posłanka ukraińskiego parlamentu, która wyprowadziła żonę i dziecko z Kijowa. "Walki [trwały] przez całą noc wokół Kijowa".
"Są zmuszeni wycofać się z różnych obszarów wokół Kijowa", zaznaczył Żabłocki, "ale tylko wtedy, gdy zostaną skutecznie odepchnięci".
Ponadto Bloomberg cytuje moskiewskiego analityka wojskowego i konsultanta, Evgeny Minchenko, który wskazuje: "Myślę, że doszło do bardzo poważnego niezrozumienia tego, co obie strony powiedziały w Stambule po rozmowach". Dodał: "Do tej pory słyszałem tylko, że będzie mniej akcji w pobliżu Kijowa i Czernihowa, ponieważ rosyjska armia koncentruje swoje zasoby przeciwko ukraińskiej armii w Donbasie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz