Na popularnej chińskiej platformie mediów społecznościowych, Weibo, setki zdesperowanych użytkowników pisało "listy wyznaniowe" w zeszłym tygodniu. Są to pilne prośby od osób, które zostały zbanowane w należącej do Tencent super aplikacji WeChat - błagające przedstawicieli o przywrócenie swoich kont w usłudze, która stała się prawie nieodzowną częścią życia w Chinach.
Wyróżnione zdjęcie: Gniew na chińską politykę zerowego Covida rośnie, ale Pekin odmawia zmiany kursu, CNN
"Byłem w okropnym stanie psychicznym z powodu ogromnej presji ze strony ostatnich środków zapobiegania pandemii. Straciłem kontrolę i wysłałem wrażliwe wypowiedzi na czacie grupowym z sześcioma osobami" - napisał jeden z użytkowników. "Głęboko zdałem sobie sprawę z mojego błędu. Mam nadzieję, że Tencent da mi szansę na rozpoczęcie z czystą kartą. Nie zawiodę partii i kraju". Wiadomość została opublikowana ze specjalnym hashtagiem dla "Tencent Customer Service".
Wiadomości takie jak ta, która wzrosła w czwartek, różnią się merytorycznie, ale podzielają pilne prośby użytkowników, którzy zostali zbanowani z należącej do Tencent super aplikacji WeChat - błagając przedstawicieli firmy o przywrócenie ich kont społecznościowych w usłudze, która stała się prawie nieodzowną częścią życia w Chinach. Chociaż same hashtagi nie są nowe, zostały zalane pod koniec tygodnia po tym, jak WeChat podobno zbanował dużą liczbę użytkowników. Poszkodowani uważają, że to dlatego, że rozmawiali o rzadkim proteście politycznym w Pekinie przed historycznymi 20Th Kongres Partii Komunistycznej, który rozpoczął się w niedzielę.
Wszystko zaczęło się w czwartek po południu, dwa dni przed głośnym kongresem partii komunistycznej. kiedy protestujący wywiesił transparenty na wiadukcie w stolicy, wzywając do zniesienia środków kontroli pandemii i wprowadzenia demokratycznych reform. "Powiedz "nie" testowi covidowemu, "tak" jedzeniu. Nie dla lockdownu, tak dla wolności" – głosi część jednego z transparentów. "Strajkujcie, usuńcie dyktatora i zdrajcę narodowego Xi Jinpinga" – czytamy w innym.
Powiązane:
- Protest w Chinach: Tajemniczy demonstrant w Pekinie wywołuje internetowe polowanie i hołdy
- Chiny cenzurują "Pekin" po rzadkim proteście w mieście przeciwko Xi
Termin tuż przed kongresem partii – a także bardzo delikatny akt wymienienia nazwiska chińskiego prezydenta, który miał odbyć bezprecedensową trzecią kadencję na spotkaniu – sprawiły, że dyskusja na temat tego wydarzenia została mocno ocenzurowana w chińskich mediach społecznościowych.
Na Weibo wszelkie treści użytkownika zawierające słowa takie jak "Pekin", "most" i "odważny" nie mogą być przeszukiwane. Chińska wersja Apple Music usunęła piosenkę o nazwie "Sitong Bridge", prawdopodobnie tylko dlatego, że nazwa odnosi się do miejsca, w którym doszło do protestu.
Ta cenzura rozciąga się na WeChat, dominującą aplikację do przesyłania wiadomości z ponad 1,2 miliarda globalnych użytkowników, z których większość mieszka w Chinach. Użytkownicy szybko zdali sobie sprawę, że samo opublikowanie zdjęcia z wydarzenia, nawet na prywatnym czacie grupowym, może spowodować trwałe zablokowanie ich kont.
Bycie zbanowanym w WeChat nie jest dokładnie trywialną sprawą. Ma to znaczący praktyczny wpływ na osoby fizyczne, ponieważ są one obecnie zablokowane przed korzystaniem z wielu usług cyfrowych powiązanych z ich kontami, od kodów QR zdrowia po subskrypcje online. Przywrócenie cyfrowych połączeń z nowym kontem zajmuje dni, jeśli nie tygodnie. Trzymając dostęp ludzi do usług cyfrowych jako zakładników, rząd był w stanie utrudnić rozprzestrzenianie się informacji i zwiększyć kontrolę.
Masowe zawieszenie ma również wpływ na społeczeństwo jako całość: najnowszy przykład tego, jak szybko chińska machina cenzury działa w celu uciszenia sprzeciwu, tylko jeszcze bardziej zmrozi te głosy w przyszłości. Protesty takie jak ostatni są już rzadkie w Chinach i wiele osób nigdy się nie dowie.
Przeczytaj cały artykuł na Temat Up My Tech TUTAJ.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://expose-news.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz