AUTOR: TYLER DURDEN
W styczniu 2023 roku Joe Rogan rozmawiał z byłym oficerem CIA Mikiem Bakerem i zastanawiał się szczególnie nad George'em Sorosem:
"Rozmawiałem o nim z gubernatorem Teksasu, z Gregiem Abbottem, gdzie wyjaśniał mi, co robi George Soros" - powiedział Rogan.
"I to jest cholernie przerażające, że przekazuje pieniądze bardzo postępowemu, bardzo lewicowemu - czy to DA, czy komukolwiek innemu, politykowi, a następnie finansuje kogoś, kto jest jeszcze bardziej lewicowy niż oni, aby wystąpić przeciwko nim" - dodał Rogan.
"I po prostu porusza się dalej. Więc gra jak globalna gra. I że lubi to robić".
"Tak. Lubi to robić. Ale tak jest, to jest wymowne, prawda? Wcześnie zrozumiał, gdzie chcesz przejąć władzę" - odpowiedział Baker.
Na początku, rzeczywiście.
A teraz, w ironicznym zwrocie, Patrick Bet-David wyjaśnił w tym tygodniu - również Joe Roganowi - Soros realizuje swój "boski" plan od co najmniej 2004 roku.
Nie mniej medialne niż The LA Times napisał (w 2004 roku) po wywiadzie dla USA Today:
Zacznij od stwierdzenia, że motto George'a Sorosa: "Jeśli wydam wystarczająco dużo, zrobię to dobrze", jest esencją jego wyartykułowanych idei dotyczących zmiany społeczeństwa.
Potem następuje rozmowa o "kompleksie boga": (via The LA Times) (podkreślenie nasze)
Wygląda na to, że Soros wierzy, że został namaszczony przez Boga.
"Wyobrażałem sobie siebie jako jakiegoś boga..." – napisał kiedyś.
"Prawdę mówiąc, od dzieciństwa nosiłem ze sobą dość silne mesjanistyczne fantazje, które czułem, że muszę kontrolować, w przeciwnym razie mogłyby wpędzić mnie w kłopoty".
Poproszony przez brytyjską gazetę Independent o rozwinięcie tego fragmentu, Soros powiedział: "To rodzaj choroby, kiedy uważasz się za jakiegoś boga, stwórcę wszystkiego, ale czuję się z tym komfortowo, odkąd zacząłem to przeżywać".
Odkąd zacząłem to przeżywać.
Ci, którzy nie znają Sorosa, prawdopodobnie z miejsca odrzuciliby to oświadczenie. Ale dla tych, którzy śledzili jego karierę i społeczno-polityczne przedsięwzięcia, nie można tego traktować tak lekko.
Soros udowodnił, że dysponując ogromnymi zasobami pieniędzy, jest w stanie uczynić to, co kiedyś nie do pomyślenia, akceptowalnym. Jego praca jako samozwańczego "amoralnego" spekulanta finansowego pozostawiła miliony w ubóstwie, kiedy ich waluty narodowe zostały zdewaluowane, i wpompował tyle gotówki w kształtowanie byłych republik radzieckich według własnych upodobań, że przechwalał się, że dawne imperium sowieckie jest teraz "imperium Sorosa".
Teraz zwrócił uwagę na wewnętrzne sprawy Stanów Zjednoczonych. Dzisiejsze Stany Zjednoczone, pisze w swojej najnowszej książce "Bańka amerykańskiej supremacji", są "zagrożeniem dla świata", kierowanym przez Partię Republikańską, która jest diabelskim dzieckiem bezbożnego sojuszu między "fundamentalistami rynkowymi" i "fundamentalistami religijnymi".
Staliśmy się narodem "suprematystycznym".
Czy ktokolwiek może sobie wyobrazić, że The LA Times pisze dziś coś takiego o założycielu Open Society – obrońcy mniejszości, zwolenniku postępowców i generalnym globalnym antyprawicowym agentze chaosu.
Co gorsza, ten "bóg" (przez małe g) myśli, że może być szalony:
"Obok moich fantazji o byciu Bogiem, mam również bardzo silne fantazje o szaleństwie" Soros zwierzył się kiedyś brytyjskiej telewizji.
"W rzeczywistości mój dziadek był paranoikiem. Mam w rodzinie dużo szaleństwa. Do tej pory udało mi się z tego uciec".
Być może to wyjaśnia jego wszechobecność w miejscach każdego wydarzenia umożliwiającego silnik chaosu na całym świecie.
LA Times kończy się proroczą nutą:
W swojej książce "Soros on Soros" mówi: "Nie akceptuję zasad narzuconych przez innych... A w okresach zmiany reżimu normalne zasady nie mają zastosowania. "Najwyraźniej Soros uważa się za kogoś, kto jest w stanie określić, kiedy "normalne zasady" powinny, a kiedy nie powinny mieć zastosowania.
Ten, kto kupuje najwięcej DA, tworzy zasady (lub sieje wystarczająco dużo chaosu, aby odruchowo tworzyć nowe zasady).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz