Autor: Tyler Durden
Autor: Andrew Korybko via substack,
Zełenski w końcu przedstawił w środę Radzie pierwsze pięć części swojego szeroko zachwalanego "Planu Zwycięstwa", jednocześnie utrzymując trzy z nich w tajemnicy, jak sam przyznał. Czytelnicy mogą zapoznać się z pełnym przemówieniem tutaj, a zwięzłym podsumowaniem Reutersa tutaj.
Gdy zrobią jedno i drugie, zobaczą, że jest to nierealne, ponieważ Ukraina domaga się: zaproszenia do wstąpienia do NATO, wspólnego przechwytywania rosyjskich rakiet i posiadania na swoim terytorium "kompleksowego nienuklearnego pakietu odstraszania strategicznego" oraz kilku innych żądań.
Wszyscy trzej nie są kandydatami do NATO, ponieważ blok nie chce bezpośrednio angażować się w tę wojnę zastępczą, której obawiają się jego stosunkowo bardziej pragmatyczni decydenci, którzy wciąż decydują, że może łatwo wymknąć się spod kontroli i przerodzić się w III wojnę światową, dlatego też nic takiego jeszcze się nie wydarzyło. Nie oznacza to, że ich jastrzębi rywale nie mają szans na zmianę tego stanu rzeczy, a niektórzy spekulacyjnie pracują w tym celu za plecami swoich rządów, ale po prostu Zełenski nie dostanie tego, czego chce, dopóki to się nie stanie.
Powyższe wyliczenia prawdopodobnie pozostaną niezmienne, biorąc pod uwagę fakt, że obowiązują one od ponad dwóch i pół roku, z czego doskonale zdaje sobie sprawę, co rodzi pytanie, co chciał osiągnąć, stawiając swoim partnerom takie żądania, które już zostały odrzucone. Można argumentować, że kierował się jednym z dwóch ukrytych motywów: zasugerować, czego chce po możliwej "eskalacji w celu deeskalacji" w najbliższej przyszłości lub zasiać ziarno teorii "ciosu w plecy".
Jeśli chodzi o pierwszą, to może ona przybrać formę prowokacji nuklearnej i/lub ataku na Białoruś, podczas gdy druga została przypadkowo uwiarygodniona dwa dni przed wystąpieniem Zełenskiego przez Royal United Services Institute w artykule o "Zbliżającej się zdradzie Ukrainy". Scenariuszy tych można by uniknąć, gdyby G7 zgodziła się spełnić przynajmniej część jego żądań wojskowych w zamian za pozwolenie na wydobycie krytycznych dla Ukrainy bogactw mineralnych, jak wyraźnie sugeruje jeden z punktów jego "Planu Zwycięstwa".
Ta domniemana propozycja opiera się na tym, co obiecał G7 w maju 2022 r., co zostało wówczas przeanalizowane tutaj i kontynuowane w lutym 2024 r. tutaj, chodzi o to, że istnieje precedens, w którym oferuje on swój kraj na sprzedaż w zamian za otrzymanie tego, czego chce. Jeśli te krytyczne bogactwa mineralne nie skuszą Zachodu do wypełnienia przynajmniej części jego "Planu Zwycięstwa", a powyżej wyjaśniono, dlaczego prawdopodobnie tego nie zrobią, to prawdopodobnie ucieknie się do jednego z dwóch planów awaryjnych, które zostały omówione.
Wniosek z tego, co właśnie ujawnił, jest taki, że w grę wchodzą oczywiście ukryte motywy, ponieważ jego główne żądania zostały już odrzucone.
Nawet insynuacja, że krytyczne bogactwa mineralne Ukrainy mogą zostać zamienione na rzekomo zmieniające zasady gry wsparcie wojskowe, może nie skłonić Zachodu do ponownego rozważenia, ponieważ obawia się on niekontrolowanej eskalacji z uzbrojoną w broń nuklearną Rosją.
W związku z tym obserwatorzy powinni spodziewać się, że wkrótce "eskaluje w celu deeskalacji" lub zrzuci winę za porażkę Ukrainy na Zachód.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz