Rosyjski rząd twierdzi, że planuje przedstawić "dowody" na to, że siły specjalne z Wielkiej Brytanii były odpowiedzialne za ataki na siły Moskwy i zasoby morskie na Krymie.
Kreml planuje wezwać brytyjskiego ambasadora "w najbliższej przyszłości" w celu przedstawienia dowodów, które grożą również zerwaniem ukraińskiej umowy eksportowej zboża, w której pośredniczyła Organizacja Narodów Zjednoczonych.
Rząd prezydenta Władimira Putina twierdzi, że ma "mocne dowody" na to, że brytyjskie wojsko pomogło w ataku dronów na dużą skalę przeciwko Flocie Czarnomorskiej rosyjskiej marynarki wojennej w zeszłym tygodniu u wybrzeży Krymu.
"Ambasador Wielkiej Brytanii zostanie wezwany i otrzyma odpowiednie materiały" - powiedziała rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa, dodając, że spotkanie odbędzie się "w najbliższej przyszłości".
"Podstawowe materiały zostaną przekazane jako dowód stronie brytyjskiej, a także zostaną pokazane opinii publicznej" - dodała.
Ambasadorem Wielkiej Brytanii w Rosji jest Deborah Bronnert, donosi The Moscow Times.
Zacharowa powiedziała również, że Rosja opublikuje "materiały" po spotkaniu z ambasadorem.
W weekend rosyjskie wojsko poinformowało, że siły ukraińskie wystrzeliły drony przeciwko flocie "pod dowództwem brytyjskich specjalistów w mieście Oczaków" na południu Ukrainy.
Kreml dodał, że "według naszych informacji" ta sama brytyjska jednostka "brała udział w planowaniu" wrześniowych wybuchów na gazociągach Nord Stream pod Bałtykiem. Jednak Wielka Brytania odpowiedziała, że są to "fałszywe twierdzenia na epicką skalę".
Wcześniej pojawiły się doniesienia, że była brytyjska premier Liz Trussznajduje się w centrum rosnących kontrowersji dotyczących aktu sabotażu przeciwko rosyjskim gazociągom Nord Stream 1 i 2.
Na początku zeszłego miesiąca świat wstrzymał oddech,gdy rozeszła się wieść, że rosyjska infrastruktura została zaatakowana, a wielu na Zachodzie było przekonanych, że prezydent Władimir Putin odpowie w jakiś sposób. Ówczesne raporty sugerowały, że odpowiedzialne za to były Stany Zjednoczone.
Ale według różnych doniesień rząd brytyjski odegrał przynajmniej pewną rolę w tym incydencie.
Kim Dotcom, samozwańczy "Bojownik o wolność Internetu", napisał na Twitterze, że ówczesny brytyjski premier Truss wysłał tę wiadomość do sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena – "Zrobione" – zaraz po sabotażu, dlatego rosyjski rząd oskarżył Londyn o odpowiedzialność.
"Liz Truss użyła swojego iPhone'a, aby wysłać wiadomość do sekretarza Blinkena, mówiąc" to zrobione "minutę po wybuchu rurociągu i zanim ktokolwiek inny się dowiedział" - powiedział swoim prawie milionowi obserwujących na Twitterze.
Dotcom, który urodził się jako Kim Schmitz w Niemczech Zachodnich – kiedy kraj został podzielony – zasugerował, że uzyskał informacje poprzez włamanie do iCloud.
"Nie tylko Five Eyes mają dostęp administratorów tylnymi drzwiami do wszystkich baz danych Big Tech" - powiedział. "Rosja i Chiny również mają wyrafinowane jednostki cybernetyczne. Zabawne jest to, że urzędnicy rządowi z najwyższym poświadczeniem bezpieczeństwa nadal wolą używać iPhone'ów niż swoich zaszyfrowanych telefonów NSA i GCHQ. "
Najwyżej oceniany gospodarz Fox News, Tucker Carlson, również wydaje się wierzyć, że USA były zaangażowane i żetaki akt byłby szaleństwem z dwóch powodów – szkód środowiskowych i potencjalnegowywołania wojny nuklearnej.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz