"W dokumencie sporządzonym przez urzędników UE i widzianym przez Financial Times, Bruksela nakreśliła strategię wyraźnego uderzenia w słabości gospodarcze Węgier, zagrożenia ich waluty i doprowadzenia do załamania zaufania inwestorów, aby zaszkodzić "miejscom pracy i wzrostowi", jeśli Budapeszt odmówi zniesienia weta wobec pomocy dla Kijowa" – pisze FT.
Wydaje się, że jest to opcja nuklearna ostatecznych gróźb. "Jeśli nie ustąpi, inni przywódcy UE powinni publicznie obiecać, że na stałe odetną wszystkie fundusze UE dla Budapesztu z zamiarem wystraszenia rynków, przyspieszenia runu na forinta i gwałtownego wzrostu kosztów pożyczek" – stwierdziła Bruksela w dokumencie.
Biuro Viktora Orbána w reakcji na rewelacje zawarte w artykule FT powiedziało: "Teraz jest jasne: to szantaż i nie ma nic wspólnego z rządami prawa. A teraz nawet nie próbują tego ukrywać! Cokolwiek się stanie, w Brukseli potrzebne są zmiany!".
"FT" powołuje się bezpośrednio na projekt tajnego dokumentu. Deklaruje on, że "w przypadku braku porozumienia na szczycie 1 lutego inni szefowie państw i rządów publicznie oświadczą, że w świetle niekonstruktywnego zachowania węgierskiego premiera (...) nie wyobrażają sobie, że [fundusze UE zostaną przekazane Budapesztowi]".
Chociaż być może zapowiada się to na najbardziej "jawny" przykład Brukseli próbującej zmusić Budapeszt do posłuszeństwa, uderzając w całą jego gospodarkę, z pewnością nie jest to pierwszy raz, kiedy zastosowano retorykę w stylu szantażu, odwołując się do kwestii "rządów prawa" i debaty na temat "LGBTQ+" i innych rzekomych "demokratycznych odstępstw".
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że handel wewnątrzunijny stanowi 78 proc. węgierskiego eksportu, z czego zaledwie 3 proc. trafia do USA, a 3 proc. do Wielkiej Brytanii. W planie UE, na który powołuje się sprawozdanie, wskazano, że "wzrost gospodarczy i zatrudnienie (...) w dużym stopniu" od środków zagranicznych, w tym znacznych funduszy unijnych. Gdy wyciekła wiadomość o tajnym planie, węgierska waluta, forint, straciła w poniedziałek na wartości o 0,7%.
Co ciekawe, w obliczu postrzeganej przez Węgry nieprzejednanej kwestii finansowania Ukrainy (choć należy pamiętać, że to strona węgierska mówi, że UE nie pójdzie na kompromis), niektórzy unijni dyplomaci zaczęli narzekać, że Europa "zaczyna wyglądać słabo".
Orbán we wtorek był gotowy do złagodzenia swojego stanowiska, jak podaje Reuters: "Węgry są gotowe uczestniczyć w rozwiązaniu 27 (państw członkowskich UE), jeśli zagwarantujecie, że co roku będziemy decydować, czy wysłać te pieniądze, czy nie. A ta coroczna decyzja musi mieć taką samą podstawę prawną jak dzisiaj: musi być jednomyślna" – powiedział premier, co jest powszechnie postrzegane jako otwarcie na znaczący kompromis.
* * *
Poniżej Philip Pilkington z podcastu Multipolarity analizuje niektóre z podstawowych założeń raportów FT i przygląda się kwestii "słabości" [podkreślenie ZH]...
Najbardziej oczywistą jest teza, że Węgry mają "bardzo wysoką inflację". W rzeczywistości, po tym, jak wcześniej była bardzo wysoka, inflacja na Węgrzech gwałtownie spadła i obecnie wynosi nieco ponad 5% i przekracza oczekiwania. Błędy takie jak ten sugerują, że ktokolwiek stworzył "strategię", prawdopodobnie nie jest bardzo, powiedzmy, ekonomistą zorientowanym na dane. Bardziej prawdopodobne jest, że prawnik mgliście pamięta nagłówki FT sprzed 6 miesięcy, które są już nieaktualne.
Uwypukla również deficyt publiczny Węgier. Deficyt publiczny Węgier jest duży z powodu subsydiów energetycznych, ale tak jest w całej Europie. Węgierski deficyt publiczny wynosi obecnie 5,9% PKB. Porównajmy to z Włochami (8%) lub Francuzami (4,8%). Węgry plasują się gdzieś pośrodku. Ma też niski dług publiczny na poziomie 74% PKB. We Francji jest to 112%, we Włoszech 142%. Sugeruje to, że autorzy po prostu wykonali szybką pracę w Wikipedii, próbując uzyskać przerażające liczby bez kontekstualizacji ich.
Ale bardziej rażący jest brak podstawowego zrozumienia makro. Ktokolwiek to napisał, wydaje się myśleć, że jeśli fundusze unijne zostaną wstrzymane dla Węgier, węgierska waluta, forint, upadnie. To jedyne naprawdę mięsiste zagrożenie w tym utworze. Ale forint jest określany jak większość innych walut DM: przez względną stopę inflacji na Węgrzech i stopę procentową banku centralnego. Przez cały poprzedni okres inflacji bank centralny całkiem nieźle radził sobie z dostosowaniem forinta.
Domyślam się, że jest tu jakaś projekcja. Prawnicy, którzy napisali "strategię ataku", zdają sobie sprawę, że ukraińska waluta opiera się na pomocy zagranicznej – pomocy zagranicznej, którą Węgry kwestionują – i po prostu zakładają, że Węgry również. Podstawowy mózg prawnika.
Być może tłum w Brukseli zdoła przekonać prasę finansową, by wykorzystała swoje nagłówki jako broń przeciwko Węgrom – wydaje się, że jest to coraz powszechniejsza taktyka w niektórych mediach, które w ten sposób tracą wiarygodność – ale prawdopodobnie nie zrobi to różnicy. Bezpośrednie inwestycje zagraniczne napływające na Węgry są wykorzystywane przez inwestorów, którzy są świadomi, że kraj ten jest "czarną owcą" i są w pełni przyzwyczajeni do interpretowania nagłówków gazet przez ten pryzmat. Można uciec od wykorzystywania nagłówków gazet przeciwko Chinom, grania na nieznajomości statystyk i dyskretnego rasizmu, ale jeśli zaczniesz to robić w stosunku do kraju, którego statystyki są publikowane przez Eurostat, będziesz wyglądał po prostu na niedoinformowanego i idiotę.
Ogólnie rzecz biorąc, unijna "strategia ataku" jest niepoważna. Najprawdopodobniej nie został on wymyślony przez ekonomistów ani ludzi związanych z rynkiem. Bardziej prawdopodobne jest, że przez prawników, których wiedza makroekonomiczna pochodzi z na wpół zapamiętanych wycinków z gazet. Szczerze mówiąc, to wszystko wygląda trochę desperacko. Opowieść, opowiedziana przez idiotę, pełna dźwięku i wściekłości, nic nie znacząca.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz