Młody Brytyjczyk, który odebrał sobie życie po walkach na Ukrainie, udał się do kraju po tym, jak Liz Truss, była premier, stwierdziła, że każdy, kto to zrobi, dołączy do "bitwy o demokrację", powiedziała jego rodzina.
Harry Gregg miał 23 lata i nie miał żadnego formalnego przeszkolenia wojskowego poza okresem w kadetach armii, kiedy zdecydował się polecieć do kraju po tym, jak został on zaatakowany przez Rosję w 2022 roku.
Skończyło się na tym, że walczył w okopach, gdzie był świadkiem śmierci kolegów żołnierzy i relacjonował, że widział następstwa rosyjskich okrucieństw wobec ludności cywilnej.
Został znaleziony powieszony po powrocie do swojego domu w Thetford w hrabstwie Norfolk, dzień po swoich 25. urodzinach.
Przemawiając po śledztwie w sądzie koronera w Norfolk w zeszłym tygodniu, jego rodzina powiedziała, że jego decyzja o wyjeździe na Ukrainę została podjęta po tym, jak była premier, która była wówczas jego lokalnym posłem i ministrem spraw zagranicznych, powiedziała, że "absolutnie" popiera wszystkich Brytyjczyków, którzy chcą podróżować, aby walczyć z Rosjanami, argumentując, że dołączą do bitwy "o demokrację".
Przykład nagłówka CBS w pierwszych miesiącach wojny...
Ostatnio Kreml twierdził, że duża liczba francuskich najemników jest aktywna na Ukrainie, zwłaszcza w pobliżu granicy z Rosją w Charkowie. Paryż odrzucił te zarzuty. Jednocześnie Rosja jest znana z tego, że rozmieszcza w swoich szeregach zagranicznych bojowników, ale ich liczba nie jest znana.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz