AUTOR: TYLER DURDEN
Podróżowanie do większości krajów europejskich stanie się bardziej skomplikowane i inwazyjne dla obywateli amerykańskich: wiosną 2025 r. będziesz musiał najpierw poprosić o pozwolenie. Pożegnasz się z pieczątkami w paszportach i skanami twarzy i odcisków palców -- i będziesz miał swoje dane biometryczne przechowywane w ogromnej rządowej bazie danych.
W piątek agencja Unii Europejskiej ogłosiła zaktualizowany harmonogram Europejskiego Systemu Informacji o Podróży oraz Zezwoleń na Podróż (ETIAS), który po raz pierwszy ma zostać uruchomiony w 2024 roku. Dotyczy podróżnych z ponad 60 krajów, które są obecnie zwolnione z obowiązku wizowego. Łączna liczba ludności tych krajów wynosi 1,4 miliarda.
Tak jak obecnie, Amerykanie nie będą potrzebowali wizy, ale będą musieli wcześniej ubiegać się o pozwolenie na wjazd do któregokolwiek z 30 krajów UE na pobyt trwający do 90 dni. Złożenie wniosku będzie kosztować około 8 USD, a wnioski będą składane za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej ETIAS lub aplikacji mobilnej ETIAS. Do aktywacji procesu pozostał ponad rok, a żaden z nich nie jest jeszcze skonfigurowany do zbierania wniosków. ETIAS zapewnia opinię publiczną, że większość wniosków zostanie rozpatrzona w ciągu kilku minut.
Zatwierdzenie będzie powiązane z paszportem i będzie ważne przez okres do trzech lat lub do momentu wygaśnięcia paszportu, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Gdy już go zdobędziesz, będziesz mógł odwiedzać tyle, ile chcesz, o ile jest to "pobyt krótkoterminowy", co zazwyczaj oznacza do 90 dni w okresie 180 dni.
ETIAS zaleca ubieganie się o pozwolenie "z dużym wyprzedzeniem" przed podróżą, ale nie precyzuje, co to oznacza. Agencja ostrzega, że okres zatwierdzenia "może zostać przedłużony do 14 dni, jeśli zostaniesz poproszony o dostarczenie dodatkowych informacji lub dokumentacji, lub do 30 dni, jeśli zostaniesz zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną". Nie wiadomo, gdzie i przez kogo miałyby być przeprowadzane takie wywiady.
Kraje uczestniczące w programie nie będą już wydawać pieczątek paszportowych, które niektórzy podróżni zbierają z dumą. W posunięciu, które powoduje, że zwolennicy prywatności elektronicznej biją na alarm, będziesz musiał poddać się zarówno skanom odcisków palców, jak i twarzy, a informacje te będą następnie przechowywane we wspólnym repozytorium tożsamości Komisji Europejskiej (CIR), które jest zasilane przez wiele systemów, w tym agencje policyjne.
Nawet ci, którzy ufają rządom, że będą korzystać z CIR tylko w dobrym celu, powinni uważać na ryzyko włamania ze strony przestępców lub innych instytucji rządowych, a także na wykazaną tendencję nieuczciwych pracowników do przekazywania lub sprzedawania informacji innym stronom. Oczywiście nikt z nas nie powinien ufać rządom w kwestii ogromnych repozytoriów danych osobowych. Przypomnijmy, że amerykańska Agencja ds. Walki z Narkotykami została przyłapana na wykorzystywaniu informacji pochodzących z wywiadowczych zbierań bez nakazu sądowego do niekonstytucyjnego wszczynania dochodzeń.
Europejskie oświadczenie jest kolejnym krokiem w kierunku dystopii, w której obywatele są niczym więcej niż bydłem podatkowym, które należy znakować i śledzić, gdy przenosimy się od pióra do pióra na całym świecie. Oczywiście nasi mistrzowie zapewniają nas, że nie mamy się czego obawiać... że to wszystko dla naszego własnego bezpieczeństwa, szczególnie w czasach zagrożenia. Jak powiedział były niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maziere: "Prywatność jest miła, ale w czasach kryzysu... Bezpieczeństwo jest najważniejsze".
Myślisz, że ci faceci zapłacą opłatę w wysokości 8 dolarów i najpierw poproszą o pozwolenie?
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz