Ludzie, którzy czytali zagraniczne źródła wiadomości lub niezależne amerykańskie media lub strony internetowe (takie jak Mises.org), byli znacznie bardziej skłonni przyznać, że wojna nie będzie miała szczęśliwego zakończenia ani dla Ukrainy, ani dla Rosji.
"The Post" pominął wzmiankę o roli cenzury federalnej w oszukiwaniu Amerykanów w sprawie wojny na Ukrainie. W lipcu 2023 r. Komisja Sądownictwa Izby Reprezentantów ujawniła, że FBI rutynowo działało w zmowie z ukraińską agencją szpiegowską, która szukała pomocy w tłumieniu kont w mediach społecznościowych, które krytykowały rząd Ukrainy lub "niedokładnie odzwierciedlały wydarzenia na Ukrainie" (w tym dokładne raporty z pola bitwy o ukraińskich porażkach wojskowych). Raport Izby Reprezentantów ujawnił, że FBI "rutynowo przekazywało te listy [kont] odpowiednim platformom mediów społecznościowych" i dążyło do ich utajnienia. W raporcie Izby Reprezentantów zauważono, że "autentyczne konta Amerykanów, w tym zweryfikowane konto Departamentu Stanu USA i te należące do amerykańskich dziennikarzy, zostały usidlone przez cenzurę i oznaczone do usunięcia przez firmy zajmujące się mediami społecznościowymi". CIA naciskała również na Twittera, wzywając do usunięcia "długich list gazet, tweetów lub filmów na YouTube winnych 'antyukraińskich narracji'" – poinformował dziennikarz Matt Taibbi.
Czytelnicy "Washington Post" to śmietanka intelektualistów, przynajmniej według czytelników "Washington Post". Jak więc wielbiciele Posta zareagowali na oburzenie związane z przeciekiem?
Artykuł wygenerował prawie 600 komentarzy. Jednym z najbardziej lubianych był wybuch "ArtPope": "Nie rozumiem, dlaczego ten artykuł został napisany inaczej niż po to, by poprzeć proputinowskie, antyukraińskie stanowisko białego nacjonalistycznego ewangelicznego faszysty RepubliQans". "Thinking4" odpowiedział: Mają głęboką ignorancję w kwestii demokracji i tego, że same ich słowa i czyny podważają pozycję USA na świecie. (Thinking4 prawdopodobnie nie studiował anglistyki.)
Żaden z najbardziej lubianych komentarzy nie wyrażał oburzenia odwiecznymi kłamstwami zespołu Bidena na temat Ukrainy. Zamiast tego popularna była czysta nienawiść: "Znajdźcie tych zdrajców. Wsadzić im tyłki do więzienia. Minimum 10 lat. Żadnych umów. "Niech to będzie 30" – padła szybka odpowiedź, a inna osoba dodała: "W izolatce". Ktoś inny powiedział: "Na przestrzeni dziejów tradycyjną karą za zdradę jest powieszenie. Nie mam nic przeciwko temu". "Mario TRUTH" przyłączył się do linczu: "To, co zrobił Teixeira, było niczym innym jak najgorszym zdrajcą Ameryki, jakiego kiedykolwiek widziała. Nie tylko pomógł w wymordowaniu 1000 niewinnych ludzi, ale także wtrącił się w planowanie ukraińskich przywódców kontrofensywy, która uratowałaby wielu z 1000 zabitych Teixeiry.
Czyli amerykańscy urzędnicy rządowi mają prawo zawiązywać oczy i oszukiwać Amerykanów, aby uniknąć "wtrącania się" w zagranicznych przywódców planujących atak militarny? Ta teoria demokracji staje się coraz ciekawsza.
"The Post" zauważył, że przecieki na Discordzie "przedstawiły Zełenskiego w nowym świetle, ujawniając jego wyraźne zainteresowanie okupacją rosyjskich wiosek przygranicznych i zdobyciem pocisków dalekiego zasięgu do uderzania w cele głęboko na terytorium Rosji – twierdzenie, któremu Ukraińcy zaprzeczają i które głęboko rozgniewałoby Waszyngton". A więc faworyzowany przez Amerykę zagraniczny przywódca knuł intrygę, by wciągnąć Stany Zjednoczone w trzecią wojnę światową? Może Biden powinien był zapytać, czy Amerykanie popierają taką lekkomyślność? Nie, był prezydentem, więc miał prawo oszukiwać Amerykanów i udawać, że rządzi światem.
Być może największą intelektualną gimnastyką w długim artykule był akapit, który oczyścił z zarzutów wszystkie kłamstwa administracji Bidena na temat Ukrainy. "The Post" zaoferował wyjaśnienie grożące palcem: "Zamiast ujawnić umyślne oszustwo rządu USA, który chce ukryć złe wiadomości, przecieki z Discorda ujawniły ostry podział między analitykami amerykańskiego wywiadu, którzy są autorami dokumentów, a wieloma wyższymi urzędnikami w Białym Domu, Pentagonie i Departamencie Stanu, którzy byli nadmiernie optymistyczni co do perspektyw sukcesu Ukrainy".
Czy reporterzy i redaktorzy "The Post" nie mają wstydu? Nie byli na tyle mądrzy (ani uczciwi), by odwołać się do jednej z najwyraźniejszych lekcji płynących z dokumentów Pentagonu, które wyciekły w 1971 roku. Jak zauważyła filozofka Hannah Arendt, podczas wojny w Wietnamie "polityka kłamstwa prawie nigdy nie była wymierzona we wroga, ale głównie, jeśli nie wyłącznie, przeznaczona na użytek wewnętrzny, na propagandę w kraju, a zwłaszcza w celu oszukania Kongresu". Analitycy CIA wykonali znakomitą pracę we wczesnym okresie konfliktu w Wietnamie. Ale "w rywalizacji między publicznymi oświadczeniami, zawsze nadmiernie optymistycznymi, a prawdziwymi raportami społeczności wywiadowczej, uporczywie ponurymi i złowieszczymi, publiczne oświadczenia mogły wygrać po prostu dlatego, że były publiczne" – skomentowała Arendt. "The Post" zracjonalizował stronniczość drużyny Bidena: "Amerykańscy urzędnicy postrzegali nagłaśnianie pesymistycznych wyników bitew jako szkodliwe dla ich wysiłków na rzecz zwiększenia poparcia dla wysiłku wojennego, zarówno w Kongresie, jak i na arenie międzynarodowej". Mówienie prawdy nigdy nie konkurowało z cheerleaderkami o więcej bomb i pocisków.
Biden, jego nominaci i wielu byłych wojskowych w pociągu z sosem wygłaszali niekończące się bezczelnie fałszywe oświadczenia na temat wojny na Ukrainie. Rezultat jest taki, że ukraiński rząd jest bliski wcielenia ukraińskich dziadków do codziennego wysyłania samobójczych podopiecznych Picketta, aby ukraińscy politycy mogli nadal zgarniać miliardy dolarów jałmużny od rządu USA. Ukraina zabroniła opuszczania kraju mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat – tak jakby rząd miał prawo prewencyjne wysłać ich na śmierć. Ukraina zamyka swoją zachodnią granicę dla "mężczyzn w wieku poborowym" w taki sam sposób, w jaki Niemcy Wschodnie zamknęły swoją granicę z Europą Zachodnią kilkadziesiąt lat temu.
Pozostaje to jednak wojna "bezkosztowa" wewnątrz obwodnicy Waszyngtonu, gdzie ukraińskie flagi szybko zastąpiły sztandary BLM po rozpoczęciu wojny. W ciągu ostatnich 60 lat nic się nie zmieniło. Arendt ostro skrytykowała hojnie opłacanych intelektualnych cheerleaderek wojny w Wietnamie, którzy ignorowali "niewypowiedziane nieszczęście, jakie miały w zanadrzu ich 'rozwiązania', programy pacyfikacji i przesiedleń, defoliacji, napalmu i pocisków przeciwpiechotnych". W kolejnych dekadach intelektualiści stawali się zamożniejsi, ale nie bardziej godni zaufania.
Czy "Washington Post" kiedykolwiek uczciwie zbada koszty własnego kłaniania się urzędnikom? The Post mógłby przeprowadzić bardzo dogłębne dochodzenie w sprawie tego, dlaczego jego własna strona redakcyjna i felietoniści wydali tak wiele fałszywych, wprowadzających w błąd lub obłąkanych stwierdzeń na temat wojny na Ukrainie. Ale nie spodziewaj się, że piekło zamarznie w najbliższym czasie.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz